Największym światowym gwiazdom zdarzały się pudła. I to w decydujących meczach.
Msla bramka i duzy bramkarz to sa dopiero w hokeju ;). A krazek malutki…
To jak wytlumaczyc okreslenie “wynik hokejowy”?
Ano wlasnie bo o malego słonia,zle bym Cie zrozumiał.
Jest niemal żelazną regułą ze najlepsi w swych druzynach,a przynajmniej najslynniejsi,przegrywają te pojedynki.A juz niewytlumaczalnym wrecz frajerstwem jest/bylo to co wyprawial przed laty,jeden z najlepszych napastnikow w powojennej Polsce,Miroslaw Okoński…
Okazuje sie ze psychika tutaj dominuje jak w zadnym innym chyba,elemencie gry.
Czesto zdarzająca sie iloscią padających bramek.Wynik 0:0 czy 1:0,prawie sie nie zdarza.Za to np. 15:3 lub…17:0[ ] wrecz przeciwnie.
Ale faktycznie,przy wyrównującym sie stale poziomie,dzisiaj strzelic komus 7-8 bramek to zaczyna byc coraz rzadsze.
To prawda. Jak sobie przypomnę Zico bodajże z mundialu 86…
A nie znam tej historii z Okońskim… Taki słaby był w karnych?
Na tych meczach w ktorych mu pozwalano a ktore widzialem kiedys[chyba większość],nigdy nie strzelił a raczej podawal bramkarzowi…
Stałem 4 lata na bramce hokejowej. Uwierz, bramka jest duża
To nie wiedziałem, że był lebioda w tym zakresie
Nikt tego nigdy nie mógł zrozumieć.Ludzie"wyli z bólu" jak podchodzil do piłki,wierząc chyba jednak ze nic takiego nie moze wiecznie trwać.A jednak!
Pamiętam Oko jeszcze jak juniorem był.
Przez całe boisko od własnego pola pod bramkę przeciwnika nikt mu nie umiał piłki zabrać. Kilku moich koleżków grało z nim albo przeciwko niemu.
Później był ulubieńcem Bundesligi. Niestety, w ciągłym konflikcie z Piechniczkiem i kadry nie było dla niego.
On przegrał hazardowo niesamowite pieniądze, bo takie w Niemczech zarabiał.
Kiedy gral w Hamburger SV,bodaj dwukrotnie uznawany byl najlepszym obcokrajowcem w bundeslidze.
Ale karnych nie nauczył sie strzelać.
jest po powaznej operacji - mozna sie domyslac, ze po przeszczepie calej lub plata watroby.
az z ciekawosci przeczytalam ten dosc stary wywiad
i ten sprzed dwoch tygodni.
https://www.laczynaspilka.pl/wywiady/wywiad-miroslaw-okonski-nigdy-nie-zapomne-kibicom-ze-mi-pomogli
A przeczytam sobie wieczorem w pracy
W kazdym razie w 2004-5 juz go w szulerniach w Poznaniu nie było.Za to pod koniec lat 90-tych,opiekowal sie skrzyknietą ekipa pod nazwą zdaje sie albo Poznan 2000 albo cos “Zywcem” w nazwie.
Ja wtedy jeszcze troche kopalem w reprezentacji kolejnego radia i pare razy spotkaliśmy sie na trawie
Swietne!
Przeczytalem ten pierwszy wywiad z 2009 i…Mnostwo tego co opowiadal stanelo mi przed oczami.On juz wtedy wiedzial ze kupowanie zagranicznych miernot tylko blokuje droge do gry mlodym chlopakom.
Moge tytlko dodac ze wspomniany Felix Magath,w czasach hamburskich,powiedzial kiedys komus z Przegladu Sportowego,komentujac jakis reprezentacyjny moment:
“Co?Okonski nie gra w waszej kadrze?No to w takim razie musicie miec lepszych.A skoro tak,juz jestescie mistrzami swiata”
I wywiad no. 2
No pewnie ze nie moze byc identyfikowania sie skoro po boisku dla Cracovii,biega tylko 1 Polak,nie mowiac juz o braku Krakusow!
I ten chory trend zarazil juz cala ekstraklase.
Minelo 10 lat i Mirek jakby pokorniejszy…Inaczej patrzy na Lazarka,inaczej na mecz z Cyprem…
choroba i zwiazana z tym abstynencja byc moze czynia cuda?
Choroba na ogol uczy pokory.Mnie jednak chodzilo o podejscie do minionych lat.10 lat roznicy w wywiadach to zawsze duzo.
Mamy takiego sportowca, który zdobył dwa medale olimpijskie, najpierw brąz w Rzymie, potem złoto w Tokio. A Meksyku zwyczajny pech zabrał mu kolejne złoto. bo na świecie w jego wadze nie było na niego mocnych. Nigdy nie został mistrzem Polski, ani Europy. Jeszcze żyje, jako ostatnie złote dziecko pana Feliksa Stamma. Zbliża się do 90. Przez raka ma połowę jelit wyciętych, a jeszcze do niedawna uczył chłopców pięściarstwa. A tytuły w Polsce i Europie zabrał mu alkohol. To pan Marian Kasprzyk, któremu picie nie pozwoliło wykorzystać jego potencjału.
Przepraszam Cię @collins02 za zmianę dyscypliny sportowej.
dlatego staralam sie wyszukac jak wygladalo dalsze zycie Okonskiego. bo wiedzialam tylko tyle, ze swietnie gral w pilke i jak wiekszosc naprawde dobrych pilkarzy miewal problemy z nadmiarem popularnosci i trenerami. zreszta do dzis taki konflikt istnieje - ktorys z trenerow kiedys zapytal czy pies ma krecic ogonem czy ogon psem? ostatnio to zdaje sie wychodzi na to drugie biorac pod uwage kwoty zarabiane przez najbardziej znanych zawodnikow poza boiskiem.
latwiej zreszta klubom zmienic trenera niz zawodnika majacego milionowy kontrakt i napedzajacego klubowi kase.