Kichanie

Na dłużej to i nocna koszulę, ręcznik itp! To zupełnie inna bajka!

2 polubienia

W mojej kuchni nie mam nawet maleńkiego zydelka, taka mała klitka.
Jak w/w, gość to dla mnie każda osoba, która mnie w domu odwiedzi, ten w dresach i garniturze, ten co na imprezkę planowaną się zjawił, i ten kto ma do mnie interes.

1 polubienie

odlac to sie kazdy potrafi?

2 polubienia

A nie masz niczego innego prócz SALONU???

2 polubienia

No proszę, w mojej okolicy też dominują kominy i kopalnie (nieczynne już zresztą). Ja się zamartwiam tylko w nocy, jak się przebudzę. Wtedy wszystko wydaje się jakieś takie trudne, beznadziejne, kruche i niepewne. A w dzień wszystkie zmartwienia tracą na wyrazistości, nieraz do tego stopnia, że się nimi zupełnie nie przejmuję. Z uzewnętrznianiem swoich gustów i upodobań już sobie dawno dałem spokój. Za leniwy na to jestem. O ileż łatwiej jest pielęgnować swój wewnętrzny świat! :slight_smile:

3 polubienia

Nawet harmonijne zwierzątko… :joy:

1 polubienie

Ja w ogólne nie mam salonu, mam dwa pokoje w ktorych mogę przyjmować gości.

1 polubienie

Ja takie rozkminki mam przed snem.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, idealny moment na planowanie i podsumowanie dnia.

2 polubienia

A w obu masz dywan??? To proś, żeby przynosili obuwie na zmianę.

2 polubienia

Po co mam to robić?
Czytałaś co pisałam wyżej?
Do mnie ludzie wpadają z marszu, jak do wszystkich (chyba).
Przez ostatnie 30 lat, 4 raz zmieniliśmy miejsce zamieszkania, wszędzie ludzie zdejmują obuwie na przedpokoju, ja też tak postępuję, sama po swoim mieszkaniu śmigam boso, nie cierpię kapci.

1 polubienie

No cóż mogę na to poradzić. Wyjaśniłam swoje zdanie. Niech każdy robi co chce, byle nie u mnie…

2 polubienia

U mnie ludzie mają się czuć swobodnie, nie muszą pisać podania czy mogą mnie odwiedzić, wpuszczam (prawie) każdego.

2 polubienia

U mnie też, ale to sprawa zwyczaju.

2 polubienia

Po posilku?
No to jadziem z tym koksem…
Overground w Watford,pare lat temu…Wsiadam a tu jakis śniady obcina sobie paznokcie u nóg strzepując na podloge…
W tym mniej wiecej czasie,lotnisko w Luton…Odbieram dziewczyny i idziemy do Starbukcksa na kawe.Obok siedzi jakas owinieta w przescieradło z trojka dzieciakow.Wszyscy chorzy,kichaja na zmiane,pluja i wycierają nosy w co sie da.Najczesciej w swoje koszulki.
Milton Keynes…Kazdy powrot rano ok. 8 do domu,to trawniki falujace od szczurów.Ktoregos dnia murzyn otwiera drzwi i…z kolega wywala lodowke,circa 1,5 metra…Oczywiscie na trawnik.Ze srodka wylewają sie pozostalosci…
W pubie w Huntingdon,pierwszy raz w zyciu,przykleiłem sie do siedzenia.Jak sie w domu okazało,do warstwy brudu ktora w upale “puściła”.I tak pozbylem sie niezłych spodni…
Milton Keynes i…dowolny poranek przez blisko rok.Mam sasiadow z Bangla Desz.Zawsze to lepsze niz Paki ale…Zwykle godzina 7 rano,drzwi do ogrodka sie otwierają a w chwile pozniej,sasiad wypuszcza na"popas"swoej kury ktore trzyma w kuchni.Sam myje zeby i pluje zawrtoscią mordy,przed siebie.Czesto wprost na stojace obok rowery…
Milton Keynes…Przyjezdza autobus NE,chyba z Manchesteru…Wysiada grupa ok. 10 cyganow i walą w kierunku ubikacji…Po paru minutach powrot bo kierowca wola ze nie bedzie czekał…Pojechali.Cos mnie tknelo,zamykam pokoj i ide sprawdzic…Naszczane do umywalek oraz w dwoch kiblach"stereo i w kolorze".Dwa goovna na podlodze.Po równo.Jedno w meskim,drugie w damskim.Taki dowcip :rage:
Irlandzki pub na Willesden Green w pn. Londynie.Bylo milo i przesympatycznie ale jak to po piwie,czas na zejscie do malowniczych przestrzeni pachnacych uryną…Niestety…O skorzystaniu nie bylo mowy bo…Wszystko plywało po kostki w szczynach…
CD.zapewne nastapi.

2 polubienia

Gdyby to nie Ty, to nie uwierzyłabym!!!

2 polubienia

Gdybym sam tego nie widzial,zareczam Ci ze az takiej fantazji nie mam i sam bym tego nie wymyslił.
Jesli chodzi o lotniska i dworzec NE w Milton Keynes,to tylko pierwsze z brzegu,przyklady.

2 polubienia

Zgadzam się, skoro robię to całe swoje dotychczasowe życie, wręcz machinalnie, w imię czego mam to zmienić?
Jest jeden wyjątek, u teściowej, ktora mieszka na wsi butów nie zrzucamy, kursujemy miedzy domem a ogrodem i sadem, w laćkach jakoś tak niewygodnie.
Ale to województwo mazowieckie, nie to co Śląsk :stuck_out_tongue:

2 polubienia

mi to by sie przydal taki skladzik typu blaszana buda
na rzeczy typu musibycia

1 polubienie

Ja stosuję zasadę „one in one out" - jeśli przynoszę do domu jedną rzecz, to inną muszę wywalić.

1 polubienie

u mnie taka rzecz zamienia sie w przydasia
a moze kiedys sie przyda
jesli cos wyrzucam to z ciezkim sercem

1 polubienie