Trzeba nazbierać listę zakupów i dopiero wychodzić.
Ale resztę mam. Nie mówiąc o tym, że nie wolno mi nosić ciężkich rzeczy…
Mamy stan wyjątkowy, taką małą (a może i wielką) wojnę i nie możemy robić co nam się podoba jak kiedyś.
Ale ja po prostu nie dam rady!
Raczej ostatnie namaszczenie, tfu wisielczy humorek mnie lapie, podali ostatnie dane z Hiszpanii 20 tysiecy chorych, ponad 1000 zmarlo, ok. 1600 wyleczonych. I liczby rosna. Hotele i instalacjie publiczne adoptuja na lazarety. Na szczescie jednego i drugiego nie brakuje, gorzej z intensywna opieka. Ale przez stan wyjatkowy prawie nie ma wypadkow samochodowych. To dobra strona?
Chyba, raczej…tak…
W zeszły piątek. A nie wróć,dwa dni temu wyniosłam śmieci,zastanawiałam się czy attestation mam wziąć:rofl:.
Wczoraj. Codziennie jestem na spacerze z psem. Wcześniej pracowałam w przydomowym ogrodzie. Grabiłam i malowałam drzewka. Wczoraj nawet byłam w ośrodku zdrowia z moim tatą i na zakupach z mamą. Tata miał badanie krwi w punkcie pobrań, potem z wynikiem tomografii udałam się z nim do ośrodka do pani doktor. Przekonałam się jak działa teraz służba zdrowia. Czeka się pod drzwiami, wychodzi pani z recepcji, pyta o co chodzi. Nas szybko zarejestrowała. Zaniosła karty do pani doktor. Przy drzwiach popsikała nam ręce, odczekała aż je zdezynfekujemy. W środku oprócz pielęgniarek w maseczkach i rękawiczkach nie było nikogo. Weszliśmy do gabinetu. Pani doktor w maseczce i rękawiczkach robiła swoje, dwie panie pielęgniarki pomagały, przynosiły karty pacjentów, podawały telefon, przekazywały pytania od pacjentów… Obyśmy wszyscy zdrowi byli. Boję się tego, że niedługo będziemy się bali pomóc człowiekowi z obawy przed wirusem. Dlatego apeluję, żeby ograniczyć do minimum ryzyko zakażenia. Siebie i innych. Żeby wszystko szybko wróciło do normy. Później odstałam dwa razy swoją kolejkę w aptece. Kupiłam chleb. Później poszłam do sklepu po mydło i spray -antybakteryjne. A tak w ogóle, to siedzę w domu i maluję.
Spodziewam sie bo w Londynie juz byly pobicia azjatyckiego sklepikarza i dwa napady na sklepy z towarami higienicznymi.
Bylo wielokrotnie w czasie kazdych ferii.
Dziś. Alkohol sam się nie przyniesie.
czyli weekendowe odkazanie rozpoczales?
A odkażać się wskazane jest
Przy placach zabaw też takie taśmy…
ale zaopatrzenie porzadne?
Tak, był nawet papier toaletowy!
Dzisiaj byłem w pracy, rozważam odwiedzić kilka kobiet - fryzjerkę, sklepowe, kasjerki itd. które nie są po drodze
Ha, ha, skąd ja to znam!
Dzisiaj. Musiałam pojechać do weterynarza. Wróciłam z lekkim szokiem. U mnie, na wsi teggo nie widać, ale ludzie chodzą w maseczkach.
Wyczytałam w internecie, że policja w Indonezji zastrzeliła faceta na ulicy bo… nie miał maseczki. Kolejny szok, więc kliknęłam na link. Okazoało się , że był pijany, agresywny i groził policjantom nożem. Kolejny raz udowodniono mi, że … dałam się nabrać na “sensację”.
Teraz już wiecie dlaczego nie lubię klikać w linki:(
Właśnie wychodzę, ale sklepik mam bliziutko. Oczywiście w masce i rękawiczkach.
Trzymajcie za mnie kciuki kochani !
W niedzielę wybrałem sie do marketu. Zadziwienie. O godz.11 byłem jedynym klientem. Takie zakupy to przyjemność. Ale myślę że to ostatni raz.
MOPR rozwiesił ulotki informacyjne zachęcające seniorów do skontaktowania się. Zadzwoniłem aby sie zorientować jaką pomoc oferują. Dostałem telefon do hufca ZHP. Nasi harcerze świadczą seniorom usługi robienia zakupów wg życzenia, z dostawa do domu. Już nawiązałem kontakt, już szykuję listę zakupów.
Tę informację dedykuję Tobie @elsie. Sprawdź czy tam u Ciebie też takiej pomocy nie oferują. Albo może skorzystasz z bezpośredniej pomocy MOPR dla samotnych seniorów. Szkoda Twojego zdrowia na chodzenie po sklepach.
Jak już chodzić to dla zdrowia i przyjemności.