podzielam ten poglad
z groszkiem
Oczywiscie!
Oż Ty…
Droga @Aszka_J, jak tylko ktos podniesie kijka na Ciebie to daj znać, już ja mu …
Kto to widział z kijem na panią.
A wracając do rzeczy. Nie wierzę tym wszystkim zapewnieniom że tylko marchewka. Życie nie jest takie proste. Życie stawia przed nami problemy, zmusza do wyborów a te nie zawsze są łatwe. To nie musi być kij, czasem tylko wiotka gałązka ale ją wybieramy. Bo tak jest racjonalnie. Możemy sie tym nie chwalic, możemy kijki potępiać, ale nasze wybory są różne. Bo świat nie jest cz-b. Bo miedzy marchewką a kijem są zwykle inne wybory.
Ale ogólnie deklaracja jest słuszna: nie zgadzamy się na przymus. Bo potem plecy bolą… albo sumienie.
Kijek, krytyka mnie bardziej motywuje niż pochwała.
Wszystko racja, tylko mnie chodziło o trochę metaforyczne przesłanie tego powiedzenia co do motywacji, wpływu na nasze działania owych “narzędzi” .
I raczej nie wybory ile “kop, bodziec do działania” miałam na myśli…
Przykładowo: jestem dzieckiem i odrabiam swoją znienawidzoną matmę! , Oczywiście po sprawdzeniu przez mamę okazuje się znów wszystko do kitu.
I teraz kijek: “znów źle, sił już do ciebie nie mam”, “będziesz siedziała tyle czasu, aż się nauczysz”, “ile można tłumaczyć”, “skup się w końcu”, ile czasu można siedzieć nad jednym przykładem" …
I marchewka: “widzę, że się starasz i oby tak dalej”, “jeszcze kilka ćwiczeń i będziesz orłem”, “wiem, że jeszcze trochę nad tym posiedzisz i ci się uda, bo wierzę w ciebie”, "nie z takimi rzeczami dawałaś sobie radę, tym razem też się uda "… - i setki innych…
Taki metaforyczny kijek działa na mnie tak, jakbym faktycznie fizycznie w łeb dostała i jak na wstępie chowam się w mysią dziurę bez wiary w siebie, kompletnie zdemotywowana i zdołowana.
Ale są ludzie, których kijki motywują na zasadzie - “Taaak? Ja nie dam rady?? To ja wam jeszcze pokażę na co mnie stać” - i wtedy heja do przodu i po bandzie
To się w moim odczuciu trochę tak ma, jak życiowe porażki, czy zwycięstwa. Jednym dodają poweru do działania, innych przytłaczają.
To tak pokrótce Antyś co ja o tym
Najgorzej, gdy się trafi coś takiego do zdzialania, że ani marchewka, ani kijek nie da rady. Czyli inaczej; ani kijem ani pałą…
Zgoda, ale na decydując się studia, każdy wiedział, że są egzaminy, terminy itp. i od początku jakoś musiał zgodzić się na ten kij.
Tak też myślałam @anon75849589
Wiedział jak to wygląda, o ile wcześniej już studiował Idąc na studia nie wiemy nic lub niewiele więcej
Kij też ma skłonić do działania, czyli występuje przed …
Odpowiadając w tym pytaniu miałam na myśli: co bardziej motywuje: marchewka? (pochwała w trakcie pracy, zachęta), czy kij (jak nie zrobisz, to dostaniesz… tym kijem)
@ata-ata @anon86894402 marchewka z groszkiem bez masełka jest do bańki
Haha
Mój ojciec nigdy na nas ręki nie podniósł, ale też nigdy nie chwalił, nie tulił, podnosił nam z każdym rokiem dojrzewania poprzeczkę, dzięki niemu jestem jaka jestem. Nigdy za mnie się nie wstydzili.
Oczywiście, że obie rzeczy powinny być stosowane, nie tylko pochwała/nagroda. Na wielu marchewka działa lepiej, ale rzeczywiście, są sytuacje, gdy i kij potrzebny
Dużo racji w tym co piszesz @Aszka_J ale napisałas to tak, jak byś z kijaszkiem w ręku stała nad jakąś bidulą która sie męczy z matematyką. Tak realistycznie.
Widać trafił na podatny grunt, i to mu się chwali
Po dzień dzisiejszy czujemy do taty respekt i szacunek. Mówiłam Wam wiele razy na forum, ja prywatnie jestem bardzo poukładana , zasadnicza, dbam o morale, jednym słowem nudna sztywniara, ale godna zaufania.
@Aszka_J - jak możesz?