Kijek czy marchewka?

wiemy, wiemy, wywiad działa :slight_smile:

2 polubienia

O matko, nigdy w życiu ! :smiley: Nawet Ci powiem, że znajoma przyprowadzała niegdyś do mnie syna (chodził do podstawówki z moim wówczas) na lekcje, mówiąc, że cyt: “do cymbała już nie ma siły” :open_mouth: ( i od razu się zorientowałam przez co chłopak ma awersję do nauki…! ). Po jakimś czasie wszystko się zmieniło, Bolek został jednym z najlepiej uczących się w klasie :slight_smile:

1 polubienie

Hahaha :grinning:, doskonale to widać po moich absencjach w blogach Antykwy i benaska gdzie matmę zapodają.
Ale zawsze się bronię tym, że zwyczajnie miałam nauczyciela do kitu :sunglasses::wink:
I tego będę się trzymać @gra.! Do upadłego !:stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

A mnie, jak już trzecią godzinę uczyłem się tabliczki mnożenia i miałem fajną marchewkę za to obiecaną w postaci lodów, moralne wparcie mojej mamy i rozciągniętą do granic możliwości cierpliwość i łagodność ojca nic to nie pomagało, bo chłopaki za oknem w piłkę grali.
Sytuację zmienił diametralnie młodszy ode mnie syn sąsiadki, oferma podwórkowa i gamoń ogólny. Przypadkowo pojawił się u nas , bo jego mama wysłała go po coś do mojej. Był bardzo ździwiony, że ja się tego uczę. Po czym bez trudu wyrecytował mi całą. Cooo??? Taka ciapa nieletnia umie, a ja nie umiem? Powiedziałem mu niedbale, że dla mnie to pikuś i zaraz też mogę umieć, A gdy poszedł, nie minęła godzina, jak znałem całą na pamięć.

Nie przynudziłem? :kissing_closed_eyes:

4 polubienia

Te… koleżanko…, chyba będziemy musiały sobie pogadać :stuck_out_tongue_winking_eye:

2 polubienia

Drugi siłacz ! Brawo! :smiley:To ja z innej bajki Birbuś …

1 polubienie

Już nogami przebieram ! @gra :yum::yum:

1 polubienie

Mój tato nas nauczył tabliczki mnożenia w godzinę (mamie to zajęło kilka tygodni). Mieliśmy wybór, albo nauczymy się śpiewająco tabliczki, albo zakaz oglądania Pancernych :yum:

1 polubienie

Aszka kijek na tych którzy sami to “lubią stosować”
marchewka -tak samo-dla wazeliniarzy…
Motywacja jest dla mnie rzeczą oczywistą
-albo coś robisz albo nie
albo masz powód albo nie
=do końca tego tematu nigdy nie rozgryzłam…

Roqq walczę od dawna ze smogiem,z nadmiarem plastiku i tandety dookoła i NAPRAWDĘ!!!
Nikt mnie do tego nie zmusza, ani w żaden sposób nie zachęca.
Ja PO PROSTU WIEM,że to nikomu zdrowia nie dodaje…

1 polubienie

Niestety, często robisz, bo musisz :frowning:

Cieszy mnie, że nie tylko masz świadomość bałaganu, ale sama, bez dodatkowej “zachęty” próbujesz na miarę swoich możliwości ten bałagan pomniejszać :):blush:

1 polubienie

Cos w tym jest, aczkolwiek nie do końca mamita, (sorry, ale ta Pelagia póki co mi nie leży, ale spoko, przyzwyczaję się z czasem :wink:

No i ja właśnie spytałam o te motywacje lub demotywacje …
No chyba, że na Ciebie żadne kijki czy marchewki nie działają. I tu mistrzostwo świata po prostu dla Ciebie :slight_smile:
Chociaż… z drugiej strony to mi trochę trąca o wyalienowanie…

1 polubienie

Świadomość-ciekawy temat…
Ludzie o tym dyskutują,a ja często odnoszę wrażenie ,że każdy jest na innym jej poziomie…

1 polubienie

Czasem dobrze jest się “wyalienować” i nabrać dystansu,bez nacisków i sugerowanych
TYLKO DOBRYCH ROZWIĄZAŃ
=Pelagia ma być INNA!

Wielu dyskutuje jak o abstrakcji, dla wielu jest to temat nie przemyślany, nie poddany analizie. “Tak, wiem, zaśmiecamy planetę. To straszne!” I koniec. Nic z tego nie wynika. Moim zdaniem świadomym jest ten, kto zaakceptuje fakt, że sam się do tego przyczynia i sam mógłby pomóc w “odśmiecaniu”, choć będzie to kropla w morzu.

2 polubienia

Morze składa się z kropel.

3 polubienia

A plaża z ziarenek piachu :slight_smile:

1 polubienie

I plażowiczów. :grinning:

1 polubienie

Ok Pelagio INNA ! :slight_smile:
Choć mi ta mamita w głowie siedzi wciąż … :wink: