Powiem szczerze, że to w domu najciężej jest mi powstrzymać się od „podjadania” różnych smakołyków ale na szczęście nadal pracuje a i treningi nie odbiegają zbytnio od tych sprzed „wirusa”. Niestety sporo osób zostało pozbawionych możliwości bycia aktywnym i na pewno złapało się kilka zbędnych kilogramów. A jak Wy sobie z tym radzicie ?
Nie ukrywam, że na kwarantannie robiłem głównie masę.
Najpierw masa, potem rzeźba
Obyś miał rację.
Niecałe 4 kg utyłem.
Ćwiczenia na “brazylijskie poślady” musiałam przestać, bo mi się tkanka tłuszczowa poredukowała, a pod wpływem tego kształt zmienił się na niekorzystny. ( robiłam je dwa razy:D aż jeden tydzień, z przerwą dwudniową czy nawet trzydniową dla regeneracji). Po bokach takie jakieś wklęsłości się porobiły…( one są wynikiem innych ingerencji też, ale nie będę pisać tu o co biega…). Tak sobie myślę, że takie ćwiczenia to tylko pod okiem eksperta, bo można sobie samemu niechcąco zaszkodzić ćwiczeniami. A ja mam nie lada zagwozdkę… muszę jakoś uzupełnić na jednym pośladku, utraconą tkankę miękką… bo drugi jest OK. Masakra wiem.
Dysproporcje mięśni to normalne, trzeba dobrać tak ćwiczenia żeby te dysproporcje zniwelować i nie ma co rezygnować z treningu
Mi przybyło.
Nie wiem ile, jak tylko wchodzę na wagę wyświetla się napis: proszę wchodzić pojedyńczo
Myśl kreatywnie- użyj dwóch wag …
Nie mam wagi ani dużego lustra.
Czego oczy nie widzą, sercu zawał nie grozi
7 kg w dół. Mimo że od marca nie pracuję. Ale zamiast jeździć służbowym czymś mam zajęcia przy domu. rozwaliłem stary pozarywany garaż z drewna, już leży pocięty, przygotowałem pod wylewkę zresztą już zrobiona i za 2 tyg przywożą mi mega spory garaż.
U mnie to jest hustawka.Ale ostatnio zgubilem niecale 2 kg.
Skontaktuj się z miejscowym Biurem Rzeczy Znalezionych. Być może ktoś znalazł i uczciwie oddał.
A dzięki koronawirusowi nikt nie zaprotestował że jest tak duży. Jak na blaszak w polsce to nawet wielki.
Miałam się odchudzać. No, niestety… Ale to kwestia nieprzetrzegania postanowień. Waga cały czas stoi. Może z resztą wcale nie powinnam być chudsza (60 kg, 162 cm, 72 lata), jak sądzisz? Bo ja mam w ogóle fijoła na punkcie odchudzania…
No i się poplakałam…
Jak komuś brak humoru powinien wejść na nasą stronkę!
O kurła.
Czy żyły mogą tak wystawać?
Spoko. Nie tyję. Ale też i tryb życia aż tak bardzo się nie zmienił, bo od lat pracuję głównie z domu. Głowna zmiana to skóra na piętach, bo jednak mniej chodzę