Konflikty

my ludzie mamy szczególną umiejętność wszczynania konfliktów. Wiadomo że żadna wojna/wojenka nic dobrego nie wnosi. Pewnie stąd powiedzenie: “zgoda buduje, nie zgoda rujnuje”.
Mamy setki lat doświadczeń, nie zliczone ilości konfliktów i nie mówię tu tylko o militarnych, choć pewnie wszędzie występują te same mechanizmy. Jest jednak ale. Dla czego wzbudzamy konflikty? W końcu czy w konfliktach można mówić o wygranej czy tyko są to straty możliwe do przyjęcia (ale któż by analizował/przewidywał przykładowo jak potoczy się kłótnia z żoną?)

1 polubienie

W genach mamy takie rzeczy.

1 polubienie

Rosliny tez walczą.
Ogolnie zaryzykowalabym stwierdzenie, ze gen konfliktu jak to nazwałeś jest wbudowany od zarania dziejów.
W każda formę życia.

3 polubienia

W tym przypadku ostatnie słowo ma mąż.
Tak kochanie, oczywiście masz rację :joy_cat::joy_cat::joy_cat:

roślinki walczą o tern o światło, ale my mamy mózg/intelekt.

bądź trzaśnięcie drzwi😁

Tak…wystarczy w TV włączyć wiadomości…

1 polubienie

Nie tylko o swiatlo, o wode, ziemię?
A kto powiedzial, że taki las jakiejs formy zbiorowej inteligencji nie posiada?
Bo przy owadach to juz intuicja podpowiada, że coś jest na rzeczy - juz Lem (co prawda ograniczony cenzura) postulowal taka możliwość w Niezwyciezonym, a wczesniej elementy nadswiadomosci pojawiają się w religiach, co prawda mają glebszy wydźwięk, ale dla nas zachodnich materialistów sprowadza sie to do stwierdzenia, że świadomość i zachowanie jednostki różni się diametralnie od grupy takowych.
A próby opisu obejmują wszystko - od mrowiska po zespoły interdyscyplinarne czy armię?

1 polubienie

To kwestia naszej skomponowanej natury. Instynkt przetrwania. Silny rządzi i zajmuje terytorium tego który silny nie był.

1 polubienie

Ludzki gatunek, nie jest jeszcze na etapie, żeby budować pokój na świecie. Z moich obserwacji wynika, że dużo ludzi na świecie, ma mentalność, jak w średniowieczu.

1 polubienie

No to mówimy o kłótni z żoną czy o konfliktach,dajmy na to,miedzynarodowych?
Od razu,póki pamiętam,musze powiedzieć przy tej okazji,jak bardzo mnie wnerwia sytuacja gdy na forum,dla niektórych,każdy przejaw zgody to"towarzystwo wzajemnej adoracji" :face_with_raised_eyebrow:
Zgoda buduje,niezgoda rujnuje…Jestem wielkim zwolennikiem przypominania tego w nieskończoność.Ale wszystko ma swoje granice.
Jak powiedział Beck,my Polacy nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę.Tu od razu nasuwa się pojęcie wojny obronnej jako tej usprawiedliwionej i koniecznej.Od lat jeśli nie wieków,nic się w tej materii nie zmienia.
Co nie zmienia faktu że wojna jest najgorszym złem.Pozorny paradoks…
Nie bardzo wiem,do czego ma prowadzić ten ciekawy sam w sobie,wątek.
Chcesz refleksji nad ludzką naturą?
Otóż nie każdy wszczyna konflikt.Zazwyczaj jest napastnik jak i napadnięty choć z dużą dozą prawdopodobieństwa można agresję przypisywać pewnym grupom społecznym,częściej niż innym.Podobnie jak bycie ofiarą.
Pytasz dlaczego wzniecamy konflikty?
Przez żądzę władzy,pieniądza oraz spychania tych co inaczej myślą,do narożnika.
Czasem jednak ,spodziewając sie najgorszego,stosuje się prewencję.Tak w małej jak i w wielkiej skali.I szkoda że zdecydowanie zbyt rzadko bo człowiek nim pokusi się o szlachetny odruch,rozważy sto razy czy mu to pasuje…Taki kutas z niego.Choć i tak lepsze to niż nic nie robienie i okopanie się w swoim hedonizmie.
Dobra…Przekazuję pałeczkę komuś następnemu,jeśli zaistnieje ochota na gaworzenie w tym dosyć bolesnym temacie…

2 polubienia

Mysle, ze w sredniowieczu bylo mniej konfliktow niz obecnie. Ale to moze kwestia liczby ludzi?

Myślę, że w średniowieczu nie było takiej “mieszanki” poglądowych, jak teraz. Wtedy w europie, dominował katolicyzm, ludzie nie potrafili czytać, i wszystko było jakby bardziej jasne, a zwyczajni ludzie byli bardziej mniej światowi. Łatwo było zastraszać ludzi. Na pewno łatwiej byłoby mi się zorientować wtedy w sytuacjach politycznych, co teraz. Oczywiście jakbym miał “wiedzę” i “świadomość” co teraz. :wink:
Teraz jest każdy ma internet, a do tego praktycznie każdy potrafi czytać, i pisać. A co to ma do mentalośći, i konfliktów? Mianowicie, dalej łatwo jest manipulować ludzi, z tym że, to jest bardziej wyszukane, mniej prymitywne. Ludzie dalej za bardzo kierują się emocjami, a mniej myślą. I to powoduje agresję, bo “koktail” poglądowy, powoduje różnice, a różnice powodują agresję.

Kolego, poczytaj o wojnach religijnych w Europie.
W imię Boga chrzescijanskiego ludzie wyrzynali sie lepiej niż w walce z islamem.
Pomysłów na wiare bylo tyle, że heretykiem mogles zostać trzy razy dziennie, za kazdym razem z innego powodu (o ile pierwsze starcie przeżyłeś), a o awanturach na poziomie papieży i soborów to lepiej nie wspominać.
Potem jeszcze doszly ruchy ortodoksyjne prawoslawne i reformacja.
Jest w czym wybierac. :wink:

Niezbyt interesowałem się tą epoką.

A jest ciekawa.
Lepsza od hollywoodzkich horrorów.:innocent::wink:

Pewnie mnie by spalili na stosie, bo podobno diabeł mną rządzi. :wink:

E kochany, to tak łatwo nie szło.
Kat i inkwizytor musieli sie najpierw wykazać :wink:
Tak prosto na stos?
Mało widowiskowe by było.

Sąd o spaleniu a jego realizacja to dwie,bardzo różne sprawy.O ile pamiętam te rachuby,blisko połowa lub ponad połowa wyroków,nigdy nie doczekała się realizacji.
Oczywiście czym innym była wojna domowa gdy palono bez sądów lub poczynania takiej krwawej Mary na przyklad, która wyszła przed szereg swej epoki,paląc ponad 300 osób,ledwie w 2-3 lata.
Była to jednak córka Katarzyny Aragońskiej której wychowanie całkowicie wypaczone zostało przez czas w jakim żyła,ojca [Henryk VIII] oraz jej wręcz obłąkanie rodzące się z urojonych ciąży.
Celowo podaję to jako przykład bo to nie epoka rządziła ludzmi a,jakże często,odwrotnie.

1 polubienie