Akurat z tymi arabskimi inzynierami to moze nie wyjsc, chyba, ze zamkniesz ich za solidnymi płotem i klucz wyrzucisz.
@collins02 po prostu przestana córki do szkoly wysylac.
To się tam zmieni przepisy tak, żeby woleli robić karierę pod skrzydłami kaczej partii skoro już się zrobiło numer ze zbożem pod dyktando kaczora.
Za uchylenie się od obowiązku szkolnego w większości krajów są bardzo wysokie kary.
Najpierw żeby karać trzeba przejść pole minowe, a władek już dba, żbey kary nie było
Bezczelną roszczeniowością, to ja jestem wkurzana dość często, ale przez nasze rodowite mamuśki. Ani w “mojej” szkole ani w zaprzyjaźnionych szkołach mojej gminy, czy rejonu KO żaden nauczyciel nie skarżył się na rodziców uchodźców. Ale to podstawówka. Dzieciaki, jak to dzieciaki są różne, jednaj w większości bardziej karne, bardziej pracowite, powiem więcej: w większości mają matematykę lepiej opanowaną, niż ich polscy rówieśnicy. O takich ekscesach czasami tylko czytuję w internecie.
A wracając do młodzieńca - egzamin poprawkowy jest egzaminem dobrowolnym, i to uczeń / rodzic musi napisać prośbę o jego przeprowadzenie. Nie chce odpowiadać? nie musi
Nigdy, przed ŻADNYM chamem nie należy klękać! Ale też nie należy klękać przed murzynem, tylko dlatego, że JEST murzynem.
Dziś mój mąż opowiedział mi o rozmowie z pracownikiem - kierowcą zawodowym z Ukrainy. 55-latek zabrał chorą na serce żonę, zostawił w Ukrainie 30-letniego syna, zawodowego wojskowego i córkę, która też się zaciągnęła i walczy. Bardzo chwali sobie pracę w Polsce, żona też coś do roboty znalazła, ale ze względu na serce nie dostała zdolności,. Sam więc musi utrzymać oboje i daja radę. Cieszy się, że zostali w Polsce, bo jak mówi, tutaj nie jest szykanowany. Uczciwie pracuje, uczciwie zarabia. Polacy od niego nie stronią. Opowiadał też o znajomych, którzy pojechali dalej, do Niemiec. Nie potrafię tego zweryfikować, ale opowiadał, że tam Ukraińcami się pogardza, szykanuje. I nie mogą zrozumieć, że tak bogaty kraj stwarza dużo gorsze warunki życia i pracy niż nasza Polska. Czy to prawda? Nie wiem, czy tak jest; wiem, że tak twierdzi.
W Hiszpanii jest to 10 lat obowiązku 6-16 lat.
Ale system jest zdecentralizowany, zależy od regionu. Więc wylapanie czy korzystaja z tego wszystkie dzieci jest trudne. Zwlaszcza, ze jest to jednak kraj gdzie dodatkowo czesc szkol jest prywatna, czasem nie wchodzą w system programowy panstwowy, co dodatkowo wprowadza chaos.
Uczelnie probuje sie zmusic do ujednolicnia zasada i tresci egzaminow, ale?
Nie wiem jak to teraz ale wsrod pokolenia dorastajacego w czasaach Franco czyli do polowy lat 70, a nawet nieco pozniej odsetek analfabetow byl bardzo duzy, a teraz problemem jest poziom nauczania. I cos co nazywa się porzuceniem szkoly. Zwlaszcza po pierwszym, szescioletnim cyklu.
Jeśli macie, jak piszesz obowiązek szkolny, to szkoła jest zobowiązana powiadomić szkołę z rejonu, że przyjęła takiego to ucznia. A macierzysta szkoła odnotowuje gdzie dany uczeń spełnia obowiązek szkolny i umieszcza go w odpowiedniej rubryce w swoich sprawozdaniach. Nie sądzę, żeby u Was było inaczej, bo nikt nie byłby w stanie sprawdzić spełniania obowiązku szkolnego, czy obowiązku nauki (to nie to samo).
Od samego początku wojny miałem i mam nadal kontakt z Ukraińcami w Niemczech. Nie piszę tu o jednostkach. Piszę o całych grupach. Przez wiele miesięcy mieszkała z nami Ukrainka. Dzięki niej poznałem wielu Ukraińców, problem znam z pierwszej ręki. Po 10 miesiącach wróciła do Kijowa. Niemcy oferowały jej pracę a zanim by zaczęła pracować dostawała zapomogę 400 euro na miesiąc i oferowano jej pomoc w znalezieniu mieszkania. Nie chciała. Przez ten cały czas nie słyszałem ani razu, ani nie widziałem, by ktoś szykanował w Niemczech Ukraińców. Pewnie takie incydenty się zdarzały podobnie jak i te dotyczące Polaków, jednak nie jest to z pewnością zauważalny problem.
Każdy może sobie przyjechać do Berlina, przyjść pod ambasadę rosyjską i zobaczyć Niemców, którzy codziennie w ramach protestu przeciwko ruskiej hołocie siedzą cały dzień i pilnują zorganizowanej antywojennej wystawy. Byłem kilka razy i zdążyłem się już z nimi zapoznać. Żaden Ukrainiec nigdy mi nie powiedział, że jest w Niemczech szykanowany! Mieszkam w tym kraju i te sprawy mnie bardzo interesują, więc nie sądzę, by opinia tego znajomego była obiektywna. W każdej nacji znajdą się ludzie i “ludzie”. Trzeba być również człowiekiem a nie kimś na przykład takim, o kim pisze @collins02, bo to jest przykład ekstremalny i oczywiście jak najbardziej godny napiętnowania.
Powyższe świeże dane - sprzed niecałych 2 tygodni (Źródło) wskazują raczej na to, że Ukraińcy wolą Niemcy niż Polskę mimo, że Polska jest bliżej Ukrainy również kulturowo.
To powinno dawać trochę do myślenia.
W hiszpanskim balaganie? Gdzie w zasadzie nie a obowiazku meldunkowego? A kazdy region rządzi się swoimi prawami? Sa pewne ustawowe minima programowe, ale to wszystko. Szkoly prywatne mogą , ale nie muszą sie do tego stosowac. Tylko wtedy kiedy chca otrzymywac od państwa dotacje na uczniów. Wiekszosc tak robi, ale jesli maja komplet chetnych nie musi.
Tak się spodziewałam, chciałam tylko potwierdzenia od kogoś, kto tam mieszka. Ten Ukrainiec cały czas podkreślał, jaki jest wdzięczny za pomoc okazywaną jemu i rodakom w Polsce, że być może chciał swą wypowiedź ubarwić. Niemniej mąż ma zaproszenie na ryby w pobliże wysadzonej zapory na Kachowce bo tam to dopiero są ryby Ale to dopiero po wojnie. Sam jest rybakiem, ale dom mu zbombardowali, Wielu znajomych wymordowali, więc musiał uciekać.
My też mamy sporo kontaktów z Ukraińcami, pisałam o dzieciach, ale z dorosłymi też. Mam osobiście dobre zdanie o nich. Są bardzo wdzięczni nawet za najmniejszą pomoc.
To, że wybiorą Niemcy, jako kraj docelowy (czy inny za zachód od nas), to było do przewidzenia. Jakoś im się nie dziwię.
U nas szkoły prywatne muszą realizować tę samą podstawę programową (mogą więcej, ale nie mniej), no i mają nadzór tego samego kuratorium co szkoły społeczne, czy państwowe
Minimum to realizuja szystkie szkoly, ale reszta to juz incjatywa regionów i wlasciciela szkoły.
Religia jest, ale rodzce musza wyrazic zgodę (rowniesz w szkolach prowadzonych przez zwiazki wyznaniowe) a przedmiot w rodzaju zycie w spoleczenstwie jest w tym mininum.
Zresztą to się zmienia, bo regiony dorzucajja swoje, a to zalezy kto tam rządzi.
Syn znajomych w Gironie (a to zapiekle centrum nacjonalizmu) chodzil do takiej gdzie wykladowym byl katalonski, dodatkowym andielski, a hiszpanskiego tylko godzina tygodniowe.
@collins02 , tak jest do dzisiaj, najwięcej narzeka ten, który ma.
Pracuję z kilkoma Ukrainkami. Oprócz tego, że mówią inaczej, nie różnią się od polskich pracowników. Nie zauważyłam, żeby były roszczeniowe. Są mile i pomocne. Czasem przychodzą do pracy zapłakane bo coś się na Ukrainie wydarzyło. Zostawiły tam wszystko. Jedna opowiadała, że całą pamięć na temat rodziny ma na zdjęciach w telefonie, którego pilnuje jak oka w głowie.
Mam też sąsiadkę z Ukrainy - jest miła, spokojna, kulturalna. Za to sąsiad - Polak myśli, że cały świat musi się zatrzymać bo on jest najważniejszy.
Ludzie są różni. Tak jak jedna jaskółka nie czyni wiosny, tak jeden pyskaty Ukrainiec nie świadczy, że wszyscy są tacy.
A konie sierpnia to mi się kojarzy z babim latem. Już się zaczyna.
Jak mawiała kiedyś moja niezapomniana wychowawczyni z podstawówki,“w ramkę i nad łóżko!”
Rodzime to inna relacja.
One nie są gościem któremu okazano miłość bliżniego i po prostu pozwolono żyć,najprawdopodobniej na znacznie wyższym poziomie niż dotąd.
I jesli w odpowiedzi pojawia sie chamska roszczeniowość to mamy kopie zachowań z Zachodu.To tak jakbys pomogła komuś wstać kto upadł a on/ona w ramach podziękowania,wyzywa Cie i jeszcze domaga sie pieniedzy…
No doprawdy,czy to trzeba tłumaczyć?
Indywidualny przypadek ale skoro chwali to pewnie akurat w jego przypadku,prawda.
Także mógłbym podać przypadki gdy wszelakie oferty angielskie są jakieś stare i"kurzem pokryte"jakby to sie dzialo w kraju tzw. trzeciego świata…