A to akurat nie jest podobno… Przestali testować ludzi bezobjawowych na koniec kwarantanny. Jeśli nie mają objawów, to po 10 dniach są uznani za zdrowych… z automatu.
Dotychczas poza kopalniami i przesiewami w zakładach dużych, to większość chorych to były wyniki osób z kwarantanny.
Taaa, śmiejmy się… Jeśli nie ulegniemy wirusowi to nam dadzą po np. wściekliźnie… Nie wiem co lepiej.
Teraz będzie ekonomiczniej. Ale czy na pewno zdrowiej i bezpieczniej?
Nie będzie ekonomiczniej. Jak pójdziesz do lekarza, a jego nie będzie, to zmarnujesz dzień pracy. Gdy zachorujesz bo w poczekalni będą osoby, których tam być nie powinno… to też. Testy są tańsze. Jest ryzyko to powinno się test robić. Najwyraźniej jednak państwo uznało, że człowiek nie jest wart tych kilkuset złotych… W Rosji się mówiło: u nas ludiej mnoga…
Rekord. 1002 zakażonych.
No cóż… przyzwyczajajmy się do rekordów
w moim mieście dotychczas było bardzo mało. Bo testów prawie nie było. Teraz w około 3-4 dni… prawie setka ludzi w samym mieście. Uwaga: tylko 1 osoba starsza… za to 4 dzieci. Reszta to młodzi i średniolatkowie.
Co nam mówią te cyferki?
.zakładając oczywiście ich wiarygodność.
Ten covid kiedyś odpuści?
Te cyferki mówią nam, że te 1002 osoby się gdzieś zaraziły. A że zarażają się obecnie w całym kraju, to znaczy że mamy wielokrotności tych liczb każdego dnia. To też dowodzi, że w większości przypadków choroba nie ma bardzo dramatycznego przebiegu. Dowodzi także tego, że rząd całkowicie sobie nie radzi a samo manipulowanie liczbą testów już nic nie da.
Zwiekszyli ilosc testow?
Wszedzie wirus uderza ze zdwojona zjadliwoscia.
W Madrycie intensywna terapia znow zakorkowana, zastanawiaja sie nad przywroceniem szpitala polowego na terenach wystawowych (byl w czasie lockdownu)
W koncu skonczy sie to jakims pandemonium swiatowym, ilosc zachorowan bedzie rosla - kto ma umrzec umrze, a kto przezyje bedzie mogl mowic, ze mial szczescie.
To zaczyna byc nie do opanowania.
Ten covid kiedyś odpuści?
A co ja…wróżka?
Ludziom (nie tylko w Polsce) słusznie wydaje się, że są manipulowani. Dezinformacja, wałki i matactwa przyczyniają się do powiększania liczby przeciwników covida (nie wierzą w żadną pandemię), co paradoksalnie czyni ich jego sprzymierzeńcami.
Ja obserwuje nie tyle negowanie istnienia covida, co rezygnacje i zwatpienie, czy te stosowane srodki cokolwiek daja poza zapascia gospodarki i glupimi przepychankami politykow?
De maseczek, dezynfekcji i witania sie na odleglosc to wiekszosc juz nawykla, ale coraz czesciej padaja stwierdzenia, ze klasa polityczna to bezradna, niedouczona banda darmozjadow.
A sama pandemia zburzyla wiele mitow i obnazyla kosmiczne zaniedbania.
Ja jestem tylko ciekawa, dlaczego w upieglych latach nie prowadzono i nie rozpowszechniano statystyk dot. zachorowań na wirusowki…
Zostal nam wirus ebola. Ale niestety (powody w wiki) do walki bio niezbyt przydatny. Lepsze te grypowe, przynajmniej zachorować mozna…
Zwiekszyli ilosc testow?
Nie. Testów tyle samo co w ostatnich dniach, czyli 20 tysięcy. Cały czas ministerstwo mówi, że możemy testować 60 tysięcy… ale jakoś nie testujemy. Zwalniamy z kwarantanny ludzi bez testów. Nie testujemy podejrzanych.
Dzisiejszy rekord jest wynikiem po prostu większej liczby pozytywnych testów w tej samej liczbie. Więc można się spodziewać, że w przyszłym tygodniu znów wrócimy do 10-12 tysięcy testów… bo co straszyć społeczeństwo…
Rodzajow wirusow to wiecej jak “mrówków” w mrowisku. Z tego nieliczne sa naorawde grozne dla czlowieka, a i to tez zalezy od indtwidualnej odpornosci, szczepien czy opieki medycznej.
Jedna cecha wspolna jaka maja wszystkie wirusy bez wzgkedu na nosiciela i rodzaj to lawinowa replikacja kiedy trafia na odpowiednie warunki (czyli przede wszystkim duza ilosc i bliskosc potencjalnych nosicieli plus warunki pozwalajace na dluzsze przetrwanie poza nim) czyli natlok osobnikow tego samego gatunku (zwierzat lub roslim) i brak higieny pospolicie nazywany syfem.
Na wiekszosc z czasem populacje sie uodporniaja, ale niestety przyroda pustki nie lubi i pojawiaja sie nowe.
A prowadzenie statystyk?
Nie wiem jak w Polsce, ale w Hiszpanii zachorowania na grype sa monitorowane, pozostale bardziej egzotyczne tez. Jako kraj przyjmujacy miliony turystow i bedacy krajem tranzytowym dla afrykanskich “inzynierow i lekarzy” usilujacych sie dostac do bogatszych krakow niz Hiszpania, a pojawiajacych sie bez jakiejkolwiek kontroli sanitarnej jakis system obserwacji i dzialania musieli stworzyc.
Covida po prostu zignorowano na wejsciu, czesto mylono z grypa, a jego rozprzestrzenianiu sprzyjal tryb zycia, struktura spoleczna i brak informacji.
Teoretycznie latwiej sie zarazic covidem niz grypa. Trzeba tych wirusow znacznie mniej i latwiej przenikaja przez blony sluzowe. Podobno okularnicy choruja rzadziej, bo szkla powstrzymuja przed ciaglym przecieraniem oczu i sa tez rodzajem tarczy zatrzymujacej czesc wirusow.
W Polsce to ja o żadnej epidemii nie słyszałam, z wyjątkiem jakie 50 lat temu ospy. No i wszędzie krowianka, i dobrze!
Byly epidemie. Teoretycznie grypy, w praktyce cholera wie czego - zamykania szkol nie pamietasz?
Zdarzaly sie tez epidemie zoltaczki. O lokalnych ogniskach syfu sie nie informowalo bo to sprawa wstydliwa byla. Dla klientow tez.
Zamykania szkół? Pewnie mam Alzheimera…
Za Gomułki w Polsce były ogłaszane epidemie jakiejś grypy i dużo ludzi wtedy chorowało.
Ilu zmarło, tego nie podawali. O ile pamiętam, to, gdy chodziłem do II klasy podstawówki, na kilka dni zamknięto z tego powodu szkoły i to było wszystko ze strony władz, bo dorośli chodzili do pracy. Powtórzyło się to po dwóch latach. Tzw media milczały w temacie, pisano tylko, że jest więcej zachorowań niż zwykle. Ale coś było, bo Wolna Europa podawała więcej.
Takie sytuacje były 2 razy, na przełomie jesieni i zimy raz, a drugi na przełomie zimy i wiosny. Ponoć wtedy zmarło mnóstwo ludzi, ale żadnych informacji nie w mediach nie podawano w temacie ilości zgonów.
Pamiętam jeszcze, że w 66 latem też coś było, bo dzieciaki wyjeżdżające na kolonie i obozy musiały być szczepione, co było warunkiem wyjazdu. Niby na jakąś grypę.
Jak pamiętasz, żadnych dyskusji z władzą wtedy nie mogło być, ale między sobą, to ludzie gadali o cudach - niewidach.
Widać “żyłam sztuką”…