Znacie to. Kupujecie latarkę za 20-30 zł. Za tyle nic specjalnego nie dostaniecie. SMOK zazwyczaj ma ich w domu z tuzin. Bo nie są specjalnie trwałe. Bo ma je w każdej kurtce i plecaku więc ciągle nie wie gdzie są. Zwykle jak ma to przy sobie, to dwie. Jedną silną o dużym zasięgu ale to masakruje paluszki AA którymi są zasilane (30-40 minut to max) i jedną małą, prostą, tanią dającą malutko światła ale mogącą świecić z 10 dni bez przerwy. Pogodzić te dwie w jednej? Niemożliwe… Tak sądziłem do czasu…
A było to tak…
Parę tygodni temu podczas przemieszczania się po lesie na wąskiej ścieżynie którą czasem przemierza ktoś na rowerach górskich, ot taka jazda ekstremalna kątem oka zobaczyłem coś na ziemi. Zatrzymuję się, przyglądam. Latarka. Nic specjalnego. Widać wyrób chiński. Jest napis CONVOY S2+ . Nawet działa. Wygląda na nieźle wykonaną. Gdzie właściciel? Dookoła nikogo nie ma. Tu czasem pędzą szaleńcy w kaskach na swych wyczynowych rowerach. Grzybiarze zbierają grzyby. Regularnie pojawia się kilku survival- czy bushcraft- towców. Czasem ktoś spaceruje ze swymi zwierzakami. Gdzie ja znajdę właściciela?
W domu sprawdzam. Nowa to od 60zł. Nie majątek. Nie będę szukał właściciela. Latarka trafia do mej kieszeni. Staje się EDC (everyday carry – ekwipunek dźwigany codziennie). Dni są krótkie więc szybko okazuje się przydatna. Trochę mnie dziwi ,że nie ma regulacji mocy, ale świeci mocno. Sprawdza się. Zaglądam do środka. Akumulator 18650. Nie mam ładowarki więc dokupuję (ok. 60 zł). Zaciekawia mnie bo zerkając do środka widzę iż ktoś przy niej majstrował. Jest coś dolutowane.
Zaglądam do sieci. Spore zaskoczenie. Małe chińskie rączki stworzyły coś całkiem niezłego. Otóż jest to latarka modowalna i programowalna. Znaczy to, iż można sporo w niej zmienić i dostosować ją do swych potrzeb. A nawet zaprogramować funkcję! Tak, to nie żart. Układy scalone, programowalne trafiły do przedmiotów tak pozornie prostych jak latarka.
Rozgryzam ją więc i zaskakuje mnie mnogość funkcji.
Seria ta jest dostępna ze źródłami światła o różnej mocy. Od ok. 600 lumenów do 1800 lumenów. Tu od razu podkreślę iż owe 1800 z pełną mocą szybko rozgrzewa ją do ok. 80 stopni Celsjusza! Są jest niebezpieczne dla rąk jak i dla akumulatorka i mocno obniża trwałość diody.
Dlatego warto mieć akumulatory z zabezpieczeniem i taki sterownik z zabezpieczeniem temperaturowym.
Oczywiście programowalność pozwala na ustawienie mocy nawet na 0,1% a nawet mniej w praktyce kilkanaście lumenów. Idealne do spojrzenia w nocy na mapę, do plecaka.
Stroboskop może mieć regulowaną moc oraz częstotliwość. Jest nawet ustawienie tactical czyli błyski 16Hz z pełną mocą. Spojrzenie na takie coś z bliska tworzy nam na siatkówce w sekundę kilkanaście plam które na parę sekund oślepiają kogoś. Można uciec napastnikowi lub obezwładnić go.
W ułamek sekundy można przejść z minimalnej mocy na pełną i odwrotnie. Nawet sprawdzić poziom naładowania akumulatora się da.
Latarka nie jest wodoodporna ale dość szczelna i solidna.
Można sobie zmienić diodę na inną. Albo na kilka diód. Albo wlutować diodę podczerwoną uzyskując oświetlacz do noktowizora. Albo ultrafioletową wtedy mamy narzędzie dla techników policyjnych. Latarka jest modułowa. Mając jedną latarkę można mieć kilka różnych końcówek z diodami.
Oczywiście są dostępne dyfuzory światła. Czyli nasadki pozwalające zmienić ją w źródło światła oświetlające pomieszczenie, namiot, okolicę czy służące do sygnalizacji.
Tak jak i reflektory są dostępne dla rowerzystów, szerokokątne, skupiające światło, zmiększajace światło…
Bo latarka nie ma jak wiele popularnych tzw. zooma.
Standardowo można przebierać w kilku temperaturach światła.
Są uchwyty na kask, głowę, rower. Nawet na broń długą.
Są dostępne włączniki światła na przewodzie – broń długa, rower - bo końcówka z włącznikiem to oddzielny moduł, więc też łatwy do wymiany i modyfikacji.
Są dostępne klipsy nakładane lub przykręcane umożliwiające montaż do kieszeni. Magnesy do przyczepienia do metalu.
Wymienne, świecące w ciemności pierścienie i końcówki – łatwo odszukać odłożoną latarkę w ciemności.
Dostępna jest w kilku kolorach obudowy.
Jak napisałem sprzęt rewelacja. Waży ok.75 g, akumulator ok. 45 g to rurka z mocnego aluminium 5 cali długa (ok.120mm), 1 cal szeroka (ok. 24mm).
Cena? U Chińczyka 35-70 zł w zależności od wersji. U Polaka 60-100 zł. Modowana, na życzenie niestety nawet 150-300 zł. Większość przeróbek można zrobić samemu ale modyfikacja oprogramowania wymaga wiedzy, doświadczenia i sprzętu. Najdrożej wyjdzie napisanie oprogramowania pod własne wymagania – jak komuś firmowe lub gotowe oferowane nie odpowiada.
Dziwi mnie iż latarka tak mało znana choć od lat 6 czy 7 na rynku. Oczywiście wciąż aktualizowana i poprawiana przez producenta.
Moja to jeden z podstawowych modeli. Dość słaba. O maksymalnym poborze prądu ok. 1,65 A czyli oceniam ją na ok. 700 lumenów. To naprawdę dużo. Ustawiona na 100% mocy z akumulatorem 3400 mA daje to prawie 2 godziny pracy na 100%. Grzeje się na pełnej mocy ale tak rozsądnie do ok. 50 st.C . Z minimalną mocą ok. 0,1% pobiera 2 może 3 mA ( mój miernik ma problem mierzyć tak małe prądy…) . Daje to ok. 6-8 tyg ciągłej pracy na akumulatorku…
Najbardziej uniwersalne, praktyczne,ustawienia w mojej to 25% ok. 160-180 lumenów (naprawdę sporo) 10 godzin pracy na akumulatorku i 75% ok. 500-550 lumenów (naprawdę dużo) ok. 3 godziny pracy.
Z doświadczenia (sprzed lat) mieszkając w terenie i oszczędzając latarkę świeci się średnio ok. 30 minut z dość małą mocą. W tym przypadku tak ją używając dawało by to ok. 100-150 mA na dobę zużycia energii. Akumulator 3400 mA (najpopularniejszy) wystarczałby więc na 3-5 tygodni.
Obecnie, wiadomo krótkie dni, używam ją tak sobie, z dużą mocą zwykle 2-3x w tygodniu.
Doładowuję raz w tygodniu. Każdorazowo 800-1500 mA – ładowarka z miernikiem jest. Czyli w praktyce wystarcza ładować 2-3x w miesiącu. Trwałość akumulatora tak eksploatowanego? Ok. 800-1200 cykli. 7-10 lat. Taki akumulator to ok. 20 zł, markowy z oficjalnego źródła. Taki z rozbiórki pakietów – niesprzedane baterie do laptopów i elektronarzędzi – po rozbiórce i testach okazuje się iż jakaś część akumulatorów z pakietu jest w dobrym stanie. Da się je kupić po 7-10 zł. Przy zakupie jednej sztuki niewielka oszczędność. Ale to akumulatory zazwyczaj wysoko-prądowe czyli droższe. Bardzo dobre do silników (np. drony) i bardzo mocnych latarek. Tam zużywa się ich sporo. Więc oszczędność jest spora. Nie są oczywiście tak trwałe jak nówki, ale…to jakaś forma ochrony środowiska naturalnego. Zamiast na śmietnik trafiają w czyjeś ręce i w latarce mogą posłużyć kilka lat.
Jak napisałem dostępne są modele z nawet 1800 lumenami, krótkotrwało. Jak ktoś potrzebuje to czemu nie?
Ja mam ok. 700 i sądzę iż 1000 to wystarczy. Warto sprawdzić jakie mają fabryczne ustawienia przy zakupie. Starsze modele wciąż do kupienia miały nawet 50 możliwych ustawień fabrycznych. Nowsze, mają ich mniej 4-5. Wystarczy. Ważne by wśród nich było jakieś o poziomie 1-5%.
Ceny podałem wyżej. Od Chińczyka ok. 30 dni się czeka na przesyłkę. Od Polaka 3 dni.
Ładowarka może być jak moja. Za 60 zł. Można też kupić taką za 15 zł. Można za 200. U Chińczyków oczywiście sporo taniej. Moja ładuje dużo różnych typów, jest uniwersalna. Z wyświetlaczem, markowa. Stąd ta cena. Ale też nie z najwyższej półki.
Akumulator ew. akumulatory (dwa bo po co więcej) to raczej w Polsce trzeba kupić. Ceny podane wyżej. Dochodzi koszt wysyłki. Dlatego może warto odwiedzić jakąś giełdę elektroniki lub sklep i kupić osobiście. Przy tak małych sumach wysyłka to coś ok. 10 zł.
Czy warto? Moim zdaniem tak. Podobno sporo użytkowników nie ogranicza się do jednej latarki. Mają 2, 3, 4.
Są podróbki. Niewiele tańsze. Bo trudno Chińczykowi podrobić Chińczyka. Są inne marki. Też niezłe ale wyraźnie droższe.
Są inne modele. Mniejsze na paluszki. Większe bo coraz mocniejsze mamy źródła światła a akumulatory 18650 mają ograniczoną pojemność. Więc na większe akumulatory – dodatkowa zaleta, iż wtedy można zastępczo używać albo akumulatora większego albo wkładki z 3 bateriami/akumulatorami AA. Wygodne gdy ktoś ma już urządzenia na AA (np. noktowizor, GPS, radiostację, aparat fotograficzny) może mieć tylko jeden typ źródła energii do wszystkiego.
Dla kogo?
Dla każdego. Najwięcej ich używają rowerzyści. Tanie, wytrzymałe źródło światła. Z tego co wiem powoli trafiają do zestawów EDC przez swą funkcjonalność oraz jakość.
Sam o niej się dowiedziałem bo na nią dosłownie wlazłem w lesie. Teraz w pracy pilnuję bo kilku osobom się podoba. Wygadałem się, że znalazłem w lesie to jak mi zginie to nic nie stracę…
Planuję zakup. Jednej albo 2 sztuk (pewnie się odważę i to będzie mój pierwszy zakup w Chinach) . To o czymś świadczy, nie?
I nie pisze tego pod wpływem emocji. Używam jej od kilku tygodni i coraz bardziej się przekonuję do jej zalet. Moja jest oczywiście modowana. Głównie nietypowe oprogramowanie (mało funkcji ale wszystkie praktyczne), ma reflektor rowery , świecące gumki.
No i BHP.
Muszę to napisać.
Akumulatory litowo jonowe, takie od lat mamy w komórkach, to niebezpieczne przedmioty. Nieprzypadkowo wielu producentów uniemożliwia ich wymianę w telefonach.
Po kolei. Typ 18650 do naszej latarki ma napięcie nominalne 3,7 V i pojemność ok. 3-3,5 A. To 11-13 W energii skumulowane w niecałych 50 gramach (Mniej więcej tyle co w przeciętnym telefonie komórkowym) . Nie każdy akumulator ma zabezpieczenia wbudowane. Nawet one mogą nie zadziałać. Tak samo jak zabezpieczenie w ładowarce.
Przy przeładowaniu grzeją się i mogą się zapalić. Także przy spięciu np. w kieszeni lub torebce luzem z kluczami. Płonący akumulator jest jak termit (substancja zapalająca używana przez wojsko). Osiąga ponad 3000 stopni Celsjusza! To oślepiające źródło światła i temperatura przepalająca prawie wszystko. Poparzenia są straszne.
Więc warto mając zapasową baterię dokupić za kilka złotych pudełko do przenoszenia (koszt paru złotych - jednego piwa w sklepie ) . Nie oszczędzać na akumulatorze kupując go gdzieś okazyjnie. To się nie opłaca. I nigdy nie zostawiać ładowarki bez kontroli. Zwłaszcza na kilka dni. I warto wcześniej pomyśleć co zrobimy gdyby się zapaliła. Wtedy nie będziemy panikować gdyby tak się stało. Prawdopodobieństwo co prawda jest minimalne ale trzeba zdawać sobie z niego sprawę.
No i oczywiście. Akumulatory litowe nigdy nie mogą być dostępne dla dzieci!!!
Pamiętajcie każdy z nas ma taki akumulator w komórce, tablecie, laptopie, powerbanku, elektronarzędziach, dronie (ja mam nawet w golarce elektrycznej, o muszę akumulator wymienić bo zdycha ) i jest OK. Ale przy używaniu luzem trzeba być ostrożnym. Takie minimum BHP.
Musiałem to napisać by ktoś sobie krzywdy nie zrobił.
A jak ktoś się przestraszył to są dostępne modele Convoy i innych firm z wbudowaną ładowarką. Jak komórkę co jakiś czas podpinamy taką latarkę pod taki sam kabelek USB jak od telefonu do ładowarki, komputera itp… Takie latarki są droższe ale to zbliżona cena jak zakup ładowarki osobno. I mniej przedmiotów do przenoszenia. Odpada ładowarka do akumulatora. Naładujemy ją wszędzie.