Ale jaka walkę proponujesz, jeśli nie przez podniesienie cen, żeby ludzi zniechęcić do jedzenia ponad miarę mięsa. Żeby ich potrzeby mogły zaspokajać normalne gospodarstwa a nie te kombinaty śmierci?
Tu chodzi o zmniejszenie spożycia mięsa a nie żeby wszyscy byli wege.
to moze kazdy sobie wyreguluje ile tego miesa bedzie jadl?
cenami tego nie zmienisz, najwyzej dojdzie do paranoi, ekonomii nie da sie zastapic regulacjami.
Twoj argument dotyczy deszczu bez brania pod uwage skad sie bierze.
Ale że mniej to ile? Bo chyba nikt nie powinien regulować tego co kto i ile je. Byłem wege jakiś czas i to nie dla mnie. Ale mięsa marketowego też nie ruszę. Jako ciekawostkę powiem ci że ostatnio nawet piwo musi mieć certyfikat vege w takich knajpkach i wtedy 0,5l kosztuje nie 3-4 pln a 15-20 pln.
Mniej to mniej, niech każdy sam sobie ustali ile dla niego jest mniej. Statystyki wprost wskazują, że spożycie mięsa jest zbyt duże.
Żeby ludźmi potrząsnąć chyba nie ma innego sposobu, jak podnieść ceny, inaczej nie dotrze, a kwestie humanitarne akurat w Polsce i pewnie nie tylko, w ogóle do ludzi nie docierają. W Polsce to nawet trupy na granicy bialoruskiej nie przemawiają, a co dopiero jakieś tam krowy, kury i świnie katowane za życia.
Mnie to szokuje, że ludzie bronią mięsa jak niepodległości, na samą wiesć, że będą spożywać go mniej, w ogóle nie biorąc pod uwagę kwestii zdrowotnych i humanitarnych. Priorytety chyba nieco się poprzestawiały.
Trupy na Białoruskiej granicy są dla mnie przynajmniej bardzo niejasne. To niesmaczna gra w której gra się ludźmi. A podniesienie podatków podniesie też czarny rynek i zgadnij jak wtedy będą zwierzaki hodowane?
No jakoś jak dotąd spożycie wygląda jak wygląda…
Jak chcesz zachęcić ludzi do mniejszego spożycia jak nie cenami?
Skoro już w tym wątku święte oburzenie, że jak ceny wzrosną to przyjdzie im jeść mniej mięsa.
No katastrofa Jakby to była informacja o zbliżającym się głodzie
Bez przesady mięso to nie wódka albo całkiem ludziom już na głowę padło.
Wszystko na czym da się zarobić może trafić na czarny rynek. Taka prawda. Wiesz że jeden z leków na cukrzycę sprzedają na czarnym rynku za wiele więcej niż ja płacę? Bo nie przepisze go nikt nie cukrzykowi a normalnie podobno spala kalorie. Tyle że u osoby z normalnym cukrem powoduje zapaści.
Miejsce jest mniej istotne niż brak kontroli…
Cenami to już nie jest zachęcanie, ale pierwszy stopień przymuszania. A to “subtelna” różnica. A może by tak na kartki, jak to dawniej było?
Ale wołowina była wtedy mięsem nooo nie chcianym.
Karierowa biurokratka nie musiała się takimi rzeczami przejmować. To też jest część poziomu życia, do którego przywykła…
No jak to jakie młode pokolenie. P. Spurek jest ledwo co starsza ode mnie…
Ale ty podobnie jak ona na marchewce podobno żyjesz
Jesssuu, byle nie ona i jej podobni. Byle nie lewica.
Wzrost cen mięsa i tak nastąpi. I nie ma to nic wspólnego z humanitaryzmem, ani miłością do zwierząt. Ekonomia jest nieubłagana.
Chcesz spowodować protesty na ulicach?
Absolutnie, nie. Sam jadam o wiele mięsa niż kiedyś. Ale to wynika z mej starości, czyli mniejszego zapotrzebowania.
A mięso, jak wyżej napisałem, podrożeje. Bez starań pani Spurek.
Te kartki, to sarkazm.