To nie prawda. covid nie wyklucza potrzeb. Na pewno nie zawsze.
Ojciec ma paliatywny stan i raka a woła piwo.
Przeszedlem to 2 lata temu…8 dni o pomaranczach i herbatach.Skoki temperatury 36-38,5…Nie moglem nawet zrobic tego co jest moją specjalnoscią czyli wspinac sie na rowerze na podjazdach…
8 dni spania z otwartą gebą i…nie b yla to grypa czy przeziebienie.Ale kto o tym wtedy wiedzial…
Zasyfione kible na lotniskach,brudne air condition w samolotach,mieszanie sie ludzi bez jakiejklowiek kontroli…W takich warunkach lepiej sobie strzelic szklaneczke prosto z Gangesu…
Ale czasem uniknąć sie nie da…I to jest zródło tej zarazy.Jak zawsze.Przenoszenie…Widac i do Ciebie dotarło.
Jak chcesz byc zdrowy,nie czytaj kretynow z netu.Z resztą Twoj organizm sobie poradzi skoro masz 30 iles tam lat i dotad nie narzekałeś…
Nie pocieszajcie kolegi az tak bardzo.
Jeszcze w trumnie nie lezy. A moze dowiemy sie czym rozni sie covid od zespolu abstynencji jak nie zrobi jutro porzadnego zaopatrzenia?
Negatyw, tylko negatyw, nic innego nie bierz.
A my Cię będziemy wspierać. Ale niestety nie poić.
To też wcale niewykluczone
Nosil wilk razy kilka…
Ale ja nie pocieszam.W jego wieku,przejscie suchą stopą przez ten syf,to bardziej realne niz powikłania.
na 14:20 mam być w punkcie wymazowym. Na rowerze se pojade. Szybko, tanio, bez narażania innych.
To współczuję… Ja bym już drugi raz tego nie powtórzył xd
Testu?
Przecież z dupy nie biorą tylko nosa i gardła.
Powiedziałem, żeby wsadził mi w nos ekhem… Bo bałem się do buzi. Teraz chyba wybrał bym w buzię xd
Lubisz do buzi?
No i tu własnie pytanie czy na pewno. U mnie przy 2 testach brali tylko z gardła…
Zależy co, ale testów się bałem brać do buzi bo widziałem jak osoby przede mną mają odruchy wymiotne, a z drugiej strony z nosa boli
Przeżyję. Wódką znieczulę przed samym wymazem.
W każdym razie bądź … miło było Cię poznać.
Wątpię że wyjdzie covid.
Kolega z pracy też wątpił. Trzy-cztery dni miał taką sobie grypkę. Potem trzy dni lajtowe i nagle wielka niemoc. Leży teraz jak półtusza, gdzie wyjście do kibelka to dla niego jak wyprawa na Rysy, a gorączki wielkiej wcale nie ma.
To ja miałem ciężki weekend. Ale bez kaszlu i gorączki. Dziś już jest dużo lepiej. Został katar.
Kolega też kaszlu nie miał, węch i smak w normie, ale teraz go podstępnie złamało.
Kolega jest słaby