I tak to sie skończyło?
W sumie oba mecze łatwe do przewidzenia…
5:1 się skończyło.
Co prawda, Estonia jest potęgą piłkarską taką nie za bardzo, ale w polskiej drużynie było to, czego nie widzieliśmy od wielkiego czasu. Chęć gry, zgranie, bieganie i walka od pierwszych sekund do samego końca. Celne długie przerzuty na skrzydła oraz prawdziwe zaangażowanie każdego zawodnika. W kornerach, o ile się nie mylę 17:1. Polacy wywierali niesamowitą presję, nie opuszczali pola bramkowego Estończyków. Od 17 minuty jeden z ich obrońców wyleciał, za dwa paskudne faule taktyczne. Nie chcę gdybać, co by było gdyby grali w pełnym składzie, ale i tak to byśmy wygrali.
Jedyną skuchą było to, że rywale tylko raz wdarli się na nasze pole bramkowe i nasi obrońcy kompletnie nie zrobili nic. Niech to będzie lampką ostrzegawczą.
Myślę, że z Finlandią powinniśmy sobie poradzić, z Walią chyba też.
Walia - Finlandia 4:1.
Przy 5:0, każdy może się zdekoncentrować…A dlaczego mielibyśmy szykować się na Finlandię?
Dostali baty i odpadają…
Co innego Walia… Zawsze groźni gdy tylko zwietrza szansę.Zreszta mają teraz chyba najlepsza ekipę od lat 70-tych…
Podobna drużyna do Polski… Zdecydowanie jednak,do ogrania.
Tak bardzo interesuję ostatnio się kopaną, że nie znam nawet regulaminu tych baraży. Mea, więc, culpa.
Przechodzę na tenis, bo tej “nocy” wiele się działo, a ja to przespałem.
Zaraz będę miał info, no i może załapię się na coś.
Właśnie podglądam Rybakine i Dunke Tauson.Mecz wyrównany,że wskazaniem na Rybakine.Ale jednocześnie,nic nadzwyczajnego…
I Rybakina będzie podawać w trzecim secie,po zwycięstwo…
Sakkari przejechała się po Yuan 6:2 6:2.
Rybakina - Tauson 3:6 7:5 i 5:4. Faktycznie, dość ciężko to idzie Rybakinie.
6:4.
Nie znam tej Tauson, ale jak na taką drobnicę rankingową, to Jelena za bardzo się z nią męczyła.
Azarenka wygrała ze Stearns 5:7 6:3 6:4.
Ostapenko wymęczyła Siegmund 6:7 6:4.
Kalinina to Ukrainka!
2:0 dla Ciebie. Sorry dla Kalininy, Myślałem, że ruska.
Impreza dziś miała zacząć się o 16 czasu warszawskiego, ostrzę zęby na mecz Sabalenki z Badosą, ale kompletna cisza w mediach. Mocno podejrzewam, że musi być jakaś ulewa w Miami… W tv tej i tamtej oraz innej lecą tylko reklamy, żadnego wyjaśnienia…
Znalazłem info w necie. Moje przypuszczenia zamieniły się w pewność. Leje tam okrutnie i nie wiadomo, czy impreza w ogóle się dziś zacznie.
Wlasnie mialam napisac, ze tam burza z piorunami i prognozy nie lepsze…
Nic z tego nie będzie.Teraz już pół świata o tym trąbi.
Będzie. Tzn, już się zaczęło.
W secie I między Badosą a Saalenką jest teraz 3:4, do 3:3 obie wygrywały swoje serwisy, Sabalenka przełamała Badosę. Świetna obustronna gra.
5:3 - ten gem to zdecydowana przewaga Sabalenki.
5:4 - brawa dla Badosy po kilku przewagach wybroniła serwis. Ale teraz podawać będzie Sabalenka i czarno dla Hiszpanki to widzę.
4:6 - set niezwykle wrównany do stanu 3:3, potem, jednak zarysowała się przewaga Sabalenki i to ona zamknęła seta po swojemu.
SET 2. Podaje Badosa.
1:0.
1:2. - Badosa dała się przełamać, choć łatwo Sabalence nie było.
1:3. - Sabalenka ma już mecz pod kontrolą.
2:3. - Badosa jednak ambitnie usiłuje się wydostać spod tej kontroli i tu jej się udało.
2:4. - gem dominacji Białorusinki.
3:4 - Hiszpanka łatwo skóry nie chce oddawać. Ale i Sabalenka nie zagrała zbyt dobrze robiąc niewymuszone błędy. Mecz już nie jest tak ładny, jak na początku.
3:5 - Badosa miała przełamanie w garści ale w końcówce zagrała fatalnie a Sabalenka popisała się fenomenalną akcją na instynkt.
3:5 - Badosa okazała się po prostu za słaba na II rakietę świata. Wprawdzie błysnęła kilkoma świetnymi zagraniami, ale generalnie za dużo niewymuszonych błędów i jakaś taka niedbałość w grze.
Mam to.
Jeśli teraz Sabalenka przełamie,to może być po meczu…
No i stalo sie…
No to już się nie będę produkował.
Mozesz pisac bo ja za 15 minut,odejde od ekranu.Jestem w pracy.
Tymczasem jednak,Badosa jest bezradna…
Sabalenka kończy piłki jak w ping pongu.Musialaby stanąć w miejscu aby przegrać ten mecz…
Badosa odgryza się ale…Tu potrzebne jest powrotne przełamanie.Ladna gra nie wystarczy.
Było blisko ale jednak nie…3:5
Bez wiary ale i chyba bez sił…Badosa jakby nie była sobą.3:6 i w sumie dosyć gładkie 2:0 dla Sabalenki.
Ok. Będę kontynuował.
A jak u Ciebie z oglądaniem Igi będzie?
Zależy kiedy będzie mecz…
Za niecałą godzinę, chyba po tym.
A to mam spore szanse…