3 set Hurkacz przełamuje na 4:2, i zaczyna ładnie to wyglądać.
5:2 dla Polaka :)) Kazach chyba wygląda na zmęczonego,
Hubert Hurkacz wygrywa mecz
6:4, 6:7, 6:3.
3 set Hurkacz przełamuje na 4:2, i zaczyna ładnie to wyglądać.
5:2 dla Polaka :)) Kazach chyba wygląda na zmęczonego,
Hubert Hurkacz wygrywa mecz
6:4, 6:7, 6:3.
No i cale szczęście.W meczach Hurkacza zacierają się wszystkie różnice.Moze wygrać z Miedwiediewem a przegrać z kimś o kim człowiek w ogóle nie słyszał…
A dziś ok. północy mamy Noskovą do obróbki.
Ojojoj…!! Kalinina wyrzuciła Sabalenkę z turnieju. 6:4 1:6 6:1.
Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to nie martwi… Natentychmiast biorę się za szukanie powtórki, ponoć “świeża wdowa” jakieś cyrki na korcie uskuteczniała, aż się połamała jej rakieta.
Sabalenka przegrywa seta do 1
A po tym jak rozjechała Badose,myslalem ze raczej trudno będzie ja zatrzymać…
Muszę to znaleźć.
Tymczasem oglądam wyniki innych spotkań.
Rybakina - Touwsend 6:3 6:7 6:4. Też trzeba będzie to znaleźć.
Kalińska - Ostapenko 6:3 6:1.
Osaka - Switolina 6:2 7:6.
Pegula - Zhu Lin 6:4 4:1 - krecz. To oglądałem przed meczem Igi.
Kasatkina - Liu 6:0 1:0 - krecz
Keys - Wang 6:4 7:6.
Collins - Potapowa 6:2 6:2.
Jabeur - Awanesian 1:6 6:4 3:6.
Haddad Maia - Boulter 2:6 3:6.
Obejrzawszy klęskę Sabalenki. Każdy set miał inną twarz. Pierwszego zaczęła udanie stękaczka zaskakując Kalininę potężnym serwem i uderzeniami. Po 2:0 Ukrainka uodporniła się na to, odpowiadała inteligentnie, kombinacyjnie i wyrównała. Potem szło łeb w łeb, tenis wysokiej jakości, doszło do 4:3 i następne trzy gemy Kalinina zagrała genialne, czegoś takiego bym się nie spodziewał.
Lecz w drugiej partii Sabalenka odrodziła się, zdominowała grę i to ona zagrała swój tenis, rywalka była długimi fragmentami bezradna.
Gdybym nie znał wyniku postawiłbym na zwycięstwo gabarenki w ciemno w trzecim secie. Dobrze się, jednak stało, że nie miałem takiej możliwości i wiedziałem kto wygra. Trzecia odsłona to popis Ukrainki i histeryczne zachowanie się arynki. Nie mogła się pogodzić z tym, że jest prana i to jak…! 6:1 mówi samo za siebie.
Urynie pozostało walenie rakietą w kort.
Pobożne życzenia Anglików to ta Boulter…Faktycznie,jest dobra.Tak na poziomie Linette lub nieco lepiej…Reszta chyba zgodnie z planem ale postać Ostapenko i jej bilans z Igą to dla mnie,przynajmniej na razie,zagadka niewytłumaczalna.
Coco Gauff wymęczyła I set z niejaką Dodin 6:4.
Ale w II już jedzie po niej i jest 4:0. 6:0
Gauff w I partii grała słabo, popełniała harcerstwo, ale zamknęła seta mimo tego, bo ta Dodin to z planktonu się wywodzi.
W II odsłonie Coco przypomniała sobie, że jest 3 rakietą i nie dała rywalce oddychać.
Fernandez - Pegula już się rozgrzewają. Stawiam na Pegulę.
Ciekawy mecz.Leyla jest na małej fali,Pegula ma coś do odrobienia…
Nie chce mi się sprawozdać na bieżąco, będę podsyłał po dłuższych fragmentach. zaczął się 2 gem, pierwszego wygrała przy swoim serwisie Fernandez na przewagi, ale początek meczu dość niemrawy obustronnie. Pewnie się rozkręcą…
2:2 - wszystkie gemy długie na przewagi. Rozkręciły się.
Ale jaja, Pegula przełamana i 5:3. Serwuje Leylah.
5:4 - przełamanie powrotne przy pięknej grze Peguli.
5:5.
5:7 - Pegula wybrnęła z kłopotów zdecydowanie poprawiając jakość gry, ale Fernandez zaskoczyła mnie pozytywnie.
SET 2.
2:3. W dalszym ciągu dość wyrównana walka z niewielką przewagą Peguli.
3:5.
4:6. Mimo, że Jessica wygrała w dwóch setach, nie był to dla niej łatwy mecz, Leylah wysoko jej poprzeczkę zawiesiła.
Jaki to bilans? No tak, nie wiedziałem nawet 2 do 0 dla Ostapenko. Lecz dla mnie to jest baba łobuz i wygrywa przede wszystkim swoją bezszczelnością. Iga nie jest łobuzicą kortów tylko klasycznie grającą mistrzynią. I chyba Ostapenko wygrała kiedyś wielkiego szlema nawet, i kiedy to było.
Iga przegrała z Ostapenko chyba ze 4 razy.
A teraz oglądam konfrontację Garcia - Osaka.
A to ciekawy mecz, chociaż stawiam na Osakę. Ciekawe, czy gdzieś na żywo trafię.
Nie zaczynaj od “Iga przegrała”, bo przez to zawału dostanę.
Jest 4:4 w gemach i 40:30 dla Garcii oraz przerwa przez nagły deszcz.
Przed chwilę obejrzałem smutną końcówkę debla Frech z Savil przeciwko Chinkom. Było 1:1 w setach i grały tie breaka do 10 punktów. Niestety, chociaż nasze odrobiły trochę to na samym końcu Chinki zdobyły zwycięstwo.
Też mam obraz z nieba…, ciemne chmury, kamera w cały kompleks skierowana.
Sprawdziłem na smarcie pogodę, sa to tylko przelotne chmury deszczowe, chociaż wygląda na ponad godzinną przerwę.
Bilans 0:4…
I dlatego właśnie,tak trudno to pojąć.Ba!Może szkoda że teraz,przy tak grającej Idze,ten bilans sie nie poprawi…
Ale w sumie,to oczywiscie mniej ważne…