Moje picie, moja sprawa?

W moim życiu zdecydowanie alkohol wyrządził więcej szkody niż pożytku. Mama nigdy nie piła alkoholu, moja siostra też nie pije. Mój tata teraz też nie ruszy, nawet jest wrogiem picia, ale kiedy był młodszy, to zdarzało się, że wracał z pracy nawalony tak, że mama musiała go zaciągać do łóżka, czy sprzątać po nim. Mój partner stracił prawo jazdy przez alkohol i głównie to rozwaliło naszą relację. Moja kuzynka jest na odwyku, bo nie umiała poradzić sobie po tym jak zostawił ją mąż. Żal mi jej, bo kompletnie się rozsypała. Rozmowy z pijakiem bywają nieprzyjemne, gdy puszczają hamulce i padają raniące lub niemiłe słowa. Pijak dobrze się bawi, a osoba zraniona odbierana jest przez niego jak sztywniak bez poczucia humoru i dystansu. Pijący często nie zdaje sobie sprawy z tego, że jego picie to nie tylko jego sprawa.

3 polubienia

Dlatego coraz mniej małżeństw się zawiera. Ludzie chcą mieć uchylone wyjście awaryjne. Era egoizmu.

2 polubienia

To nie tylko bywa alkohol.
Nalogi wszelkiego rodzaju zawsze uderzaja w otoczenie, ze szczególnym uwzglednieniem najblizszych.
Narkotyki, ludopatia, seksholizm, zakupoholizm?
O różnego rodzaju maniach przesladowczych nie wspominajac.

2 polubienia

Osobę uzależnioną nie interesuje ile złego i ile dobrego dokona swoim uzależnieniem. Nie prowadzi takiego bilansu. Celem jest dostarczenie do biochemii organizmu substancji, która wywoła określony stan. Osoba uzależniona za wszelką cenę dąży, by ten bilans zawsze był dodatni. Środki ku temu wykorzystane, nie są nawet drugoplanowe. Stoją na samym końcu tej hierarchii.
Uzależniony nie ma świadomości, że czyni źle. On ma świadomość, że czyni dobrze, bo jego działanie zapewnia mu dostarczenie substancji, która wywołuje pożądany stan. Dba o własne interesy i samopoczucie.
Każdy z nas dba o własne interesy, idąc do pracy, by zarobić na śledzia na kolację. Śledzia na kolację można też zdobyć metodą kradzieży. W jednym i w drugim przypadku cel jest osiągnięty. Dziś na kolację będzie śledź.

Picie (uzależnienie) to nie tylko sprawa uzależnionego?
Najczęstszym błedem w relacji z uzależnionym jest tzw. współuzależnienie osoby bliskiej uzależnionemu. Błednie zinterpretowana definicja pomagania uzależnionemu, tylko jemu szkodzi. Współuzależniny z obawy przed reakcją otoczenia będzie kłamał, kręcił, zdobywał dla uzależnionego substancję, opiekował sie uzależnionym, dbał o jego sprawy, zamiatał błedy uzależnionego pod dywan, etc.
Taka “pomoc” tylko pogłębia uzależnienie. Uzależniony będzie w siódmym (ba, nawet dziewiątym) niebie. Coraz bardziej nie będzie zdawał sobie sprawy z niczego.

7 polubień

Mądre wnioski.

To jak w tym kontekscie odbierasz te wszystkie ruchy anonimowych (alkoholikow czy pozostalych uzaleznien?) Podobno niektorym pomaga?

2 polubienia

Teraz należy usiąść, a najlepiej się położyć. Szklanka wody obok też nie zaszkodzi.

Matka, aby wyciągnąć syna z nałogu, zmuszona była zapomnieć, że jest jego matką.

.pomogło.

3 polubienia

Akurat to mnie nie dziwi.
Najczestszym bledem matek jest nadopiekunczosc.
W większości przypadków produkuje to roszczeniowcow.
Ale pewien odsetek roznego rodzaju nałogowców też istnieje.
Leczenie alkoholika obejmuje rowniez jego otoczenie.

3 polubienia

Gdyby picie było prywatną sprawą, toby media rzadziej się do niego wtrącały.

Wg mnie media podejrzanie często zajmują się tematem alkoholizmu. Owszem, alkohol jest szkodliwy, ale to tylko wygodny pretekst, a tak naprawdę chodzi o to, że media żyją z naszego konsumcjonizmu. Od konsumcjonizmu są zależne ceny reklam.
(…)
Nałogowcy to przede wszystkim słabi pracownicy, klienci, konsumenci i podatnicy
Źródło: Nasz biedny admin, w jakim kraju przyszło mu mieszkać? - #21 przez Daniel86

2 polubienia

Alkoholizm to choroba. Najlepiej udać się po pomoc. Leczyć się. Jeśli osoba, która pije idzie w zaparte przynajmniej członkowie rodziny mogą skorzystać z interwencji kryzysowej lub innej formy wsparcia psychologicznego. Niestety alkoholik często musi sięgnąć dna, żeby się opamiętać. Znane są liczne przypadki że alkoholik który się leczy i wychodzi na prostą porzuca partnera/ partnerkę który go „wspierał” w trudnym okresie. Niestety osoby współuzależnione trwają w niszczących dla nich związkach… często same miały w rodzinie kogoś kto nałogowo pił. Długa i trudna historia…

5 polubień

Współuzależnienie trudno zauważyć dopóki nie wdepnie się w to na całego i nie odczuje bolesnych skutków. Miłość przywiązuje i chęć ratowania przywiązuje, a zamiast wzajemności i wdzięczności obrywamy się najmocniej.

3 polubienia

Tradycja, przyzwolenie i geny - takie mamy to życie gdy nie wiemy jak mocno i dużo tracimy przez tragedię z alkocholem - rozpadu rodziny, utrata pracy, zdrowia nie mając pomysłu na swe życie w przyszłości. Przy piciu nie ma czasu na przemyślenia, sam nie byłem święty to jednak wiedziałem kiedy będzie stop - nie piję !. Byłem świadomy że picie ma swe granice wytrzymałości zdrowia i otoczenia któremu w jakimś stopniu szkodzę / mniejsza o opinie cz np kontakty z AA /. Dziś ani nie ciągnie do butelki czy towarzystwa, chodzić obsiuranym to żenada

3 polubienia

-Tato, od jutra drożeje alkohol. Czy to znaczy, że będziesz mniej pił?
-Nie córko. Jesteś w błędzie. Od jutra to ty będziesz mniej jadła.

4 polubienia

Problem polega na tym, ze kobiet alkoholiczek tez dużo.
Tylko się maskują.

2 polubienia

Smutne i temat tabu w rodzinie

1 polubienie

Bo ja wiem? Nie wszędzie jest tabu. Ale fakt, ze kobita z nałogiem ma bardziej pod górkę jesli chodzi o tolerancje społeczną.

1 polubienie