Pomidory zbiera?
Chyba na Kanarach?
Ale fakt, na Palmie wulkan wygasa, Ziemia drugiego ksiezyca nie urodzila, aczkolwiek wyspy przybylo, ubylo za to nieharmonijnej dzialalnosci ludzi w postaci domow i upraw.
Pieczone banany rozdaja za darmo, rece do pracy tam potrzebne przy budowie nowego, lepszego swiata (tylko czy to miejsce dla zadeklarowanego lenia?)
Na działce
Szklarni to on tam chyba nie ma. Chyba, ze mrozone zbiera?
A teraz pomidory niedobre, to owoce lubiace sloneczko, a nie zimowa pogode, nawet jak są tu hodowane pod folią.
Jedynie jarmuż lubi przemrozenie.
Pomidory są szczególnie nieodporne nawet na temperatury koło 5 stopni na plusie. Nie dają się też przechowywać dłużej w innej postaci niż np kiszonki.
Mozna suszyc, zrobic w zalewie octowej, czy nawet zakonserwowac bez dodatków. Nie mowiac juz o zageszczeniu w przeciery i koncentraty.
Ja dzien bez pomidora (w jakiej by nie byl postaci) uwazam za zmarnowany. Keczupu tylko za bardzo nie lubie.
A tu kazdy szanujacy sie sklep ma co najmniej trzy, cztery gatunki w ofercie przez caly rok. Jabłka za to maja podlawe, wiekszosc z importu, albo z polnocnej Hiszpanii gdzie swoje w chlodni tez odlezaly. Surowe niejadalne.
Suszyć tak o tym zapomniałem. W occie to też swojego rodzaju kiszonka. Przeciery są pasteryzowane więc to już inna bajka. A co do kethupu to tak na prawdę coś bardzo złego.
Ja tylko czasem keczup do frytek …
Pomidory jeszcze mozna zamrozic, ale porem to tylko na sos lub zupe
Na pewno można zapomnieć o jednej z reklam w Polsce gdzie pani mówi… jedną butelkę 500g przygotowano z 1 kilograma polnych pomidorów…
No nie całkiem bo po tym się papka robi. Tak samo jak ziemniaków nie zamrozisz. Tak wiem frytki się kupuje mrożone ale z tego co pamiętam są one po obróbce termicznej.
To z ziemniakami to inna bajka - frytki owszem sa przetwarzane przed zamrozeniem. Natomiast ziemniak to zalezy - dzikie ziemniaki, bulwy praprzodkow obecnych jadalnych gatunkow (a jest ich ponad setka, jak nie wiecej) Indianie wynosili wysoko w Andy, gdzie ulozone na plecionkach w stanie zamrozonym spedzaly zimę, potem po rozmrozeniu z rozbitych komorek wyciekal plyn zawierajacy solanine i nadawaly sie do jedzenia. Pewnie raczej w postaci jakiejs papki albo plackow?
Obecne kartofle przemrożone dadza sie zjeść, ale na pewno nie po ugotowaniu.
Predzej wlasnie jako jakis smażony wynalazek.
No dają się zjeść ale robią się słodkie.
Mozliwe, ze skrobia się czesciowo rozklada na cukry proste?
Az tak sie chemia kartofla nie interesowalam.
@harmonik , weź przykład z drzwi i się zamknij!
@Bingola Harmonik jest jak drzwi od fiata 126p.
Albo jak teściowa?
Dokładnie.
Juz przestancie, jutro Wigilia to moze ludzkim glosem przemowi?
A uwalniasz go na święta? Myślę że urlop był za krótki by mówił ludzkim głosem.