dura lex sed lex
Wredna morda, nie chciał ze mną rozmawiać.
z kodeksem w reku to kazdego mozna zabic.
kiedys taki samozwanczy “parkingowy” probowal kapowac na policje firmowe samochody bo olewalismy jego zebractwa o pomoc w parkowaniu (jakby byl glodny to praca by sie dla niego znalazla, chocby na godziny budowe posprzatac) raz mu sie udalo, fakt auto niechlujnie zaparkowane, moznaby uznac, ze czesciowo na kopercie inwalidzkiej kolega stanal. - mandat byl cos 60 euro. trudno, zaplacony.
ale cwaniaczek po pozniejszym spotkaniu z ekipa raczej ten i dwa okoliczne parkingi omijal.
ja tam nic nie wiem, cos zli ludzie mowili, ale przeciez te moje aniolki by sie do wiekszych rekoczynow wobec slabszego nie posuneli, a te dwie sojki w bok???
a i policja przestala na parking podjezdzac bo kablowanie sie skonczylo. cwaniaczek tak wielu mieszkancow szantazowal.
Durne prawo, ale prawo?
Nie zgadzam się. Jest zasadnicza różnica między duchem prawa i literą prawa. Procedury są ważne w tych zawodach, które zagrażają życiu, np. w lotnictwie. A na przepisy powołują się najczęściej takie typy jak były marszałek senatu, Banaś, Chrzanowski, Macierewicz i wielu tym podobnym. Jakoś nie mam do nich żadnego szacunku za ich “działanie zgodnie z prawem”
Wszystko już wymieniłeś xd
Wlasnie mialam odpowiedziec: NAUCZYCIEL! Zgroza…
Komornik to pestka. Kompletna szuja to windykator! Za to nie ma ZADNYCH praw (ale o tym trzeba wiedziec…).
Przypomniały mi się czasy Pani w dziekanacie, która trzęsła instytutem.
Pamiętam, że nawet wykładowcy mieli z nią przeboje.
O tak, od tzw. dziekanicy duzo zalezalo!
Żadna praca nie hańbi, oprócz tych oczywiście nieetycznych - np. telemarketerzy naciągający starszych i naiwnych ludzi na garnki i odkurzacze za grube tysiące.
I parabankowcy dajacy pozyczki na zakup tychze garnkow i cudownych kolder.
O, to, to!!!
Gorsi są ci od Providenta i temu podobnych.Powinni otrzymac dlugie wyroki.
Bo to taki parabank. Wybilabym ich!!!
A parapet to jest podróba peta?
Może nie tyle, że nie szanuję ale dostaję alergii po każdym telefonicznym “spotkaniu” z akwizytorem, telemarketerem czy innym “przedstawicielem”.
Swojego czasu odebrałem taki telefon temi słowy;- słucham uprzejmie, tu zakład pogrzebowy, Jutrzenka, czym możemy pani służyć…?
Oczywiscie, bardziej niebezpieczny…
Czekam na komplet chustek do ocierania ócz!
Nie mogę się powstrzymać…