“Jest pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce - poinformował minister Zdrowia Łukasz Szumowski. Jak dodał pacjent pochodzi z woj. lubuskiego i jest hospitalizowany w Zielonej Górze.”
Do Zielonej Góry nie jeździmy…
“Jest pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce - poinformował minister Zdrowia Łukasz Szumowski. Jak dodał pacjent pochodzi z woj. lubuskiego i jest hospitalizowany w Zielonej Górze.”
Do Zielonej Góry nie jeździmy…
To chyba trochę za późno, bo już się ludzie zmęczyli tym tematem.
Może właśnie dlatego?
Może dzięki temu będzie trochę mniej tej całej histerii…
Mnie robi się niedobrze. Pustych półek jeszcze nie widziałam!
Noooo, tylko szkoda,że uwierzyłam iż ten pierwszy przypadek będzie jednak ze Szczecina,jak przekonywał nas jeden kolega tutaj. Ciekawe ile osób jeszcze w to uwierzyło?
Coś mnie się wydaje, sądząc po objawach, że chyba ja go miałem. Ponad 4 tygodnie…, lepiej nie pytajcie. Były takie momenty, iż byłem przekonany, że po mnie. Załapałem to w Holandii, pojechałem z tym do Polski i tam się strasznie męczyłem. Nie wiem, czy to ten z koroną bakcyl mnie zaatakował, ale objawy identyczne. Oczywiście, dopiero teraz zaczynam kojarzyć, że to mógłby być ten koronawirus. Jeżeli to on mnie męczył, to jest cholernie mocny i upierdliwy. Czegoś takiego nigdy przedtem nie miałem.
Habemus virusum!
JA!!! Moim zdaniem i tak był wcześniej…
I czerwony dym…
Nie wiadomo dlaczego kłamią. W Szczecinie od piątku wiedzą o pacjencie z tym wirusem. Od piątku lekarze szpitala puszczają farbę. Od piątku służby bezpieczeństwa wewnętrznego wiedzą o tym że diagnoza jest pozytywna. W sobotę wprowadzono zakaz odwiedzin i także w sobotę pojawiło się w szpitalu wojsko.
Z jakiegoś powodu ta informacja nie została podana… Dlaczego?
Moja grypa w tym roku trwała ok. 5 tygodni, a zwykle trwa 4-5 dni. Też chodziłam po domu trzymając się ścian, bo nie byłam pewna czy się nie przewrócę.
Niekiedy prawdą jest prawda, a nie to co idzie w oficjalnych komunikatach…
Dokładnie tak. Były takie chwile, ze musiałem położyć się, bo na nic nie było siły, nawet na lekkie ruchy. I to było najgorsze, bo przychodziły myśli, że to już koniec. Gorączka od 37, 5 do 40. Kaszel jakiego w życiu nie miałem, cholernie suchy, jakby włosy w gardle, żadne syropy nie pomagały, Głos straciłem na 10 dni i dopiero od wczoraj mogę cicho mówić. Co jakiś czas zawroty głowy, ale takie, że równowagę traciłem.
Albo to był koronawirus, albo grypa w tym roku wyjątkowo wredna.
Zgadzam się!
Biedaku!
To dopiero od piątku? Myślałem że wcześniej to było… To pisałeś xd no nie wiadomo dla czego kłamią… Jeżeli kłamią… Twoja dotychczasową teoria legła w gruzach.
Mówisz?
Czy w obecnej sytuacji, możesz albo czy chcesz już poinformować skąd to wiesz? Uważam,że jak mówi się “a” to należy powiedzieć też “b”.