Znaleźli w internecie…
Ja juz nic nie rozumiem o czym ta kobieta bredzi.
Ale mam nadzieję, ze jednak Czarnek wyznaczyl limes inferior i gorzej byc nie może?
Chyba w kl.I-III nie brali korepetycji do pisania literek, bo to już by było absurdalne?
No ale może mama jest zobowiązana narysować pierwszoklasiście szlaczki?
A poza tym… Część rodziców ma kłopoty z matematyką już od samego początku
A tego to ja taka pewna nie jestem? Kiedys w szkolach uczyli kaligrafii, ale to chyba jeszcze przed wojna? W wiekszosci krajow tez z tego zrezygnowano bardzo dawno.
Za moich czasow probowano w starszych klasach pisma technicznego, ze skutkiem mizernym.
Efektem tego jest, ze większość populacji objeteje przymusowa alfabetyzacją bazgrze jak kura pazurem
A raczej kiepskiej jakosci dlugopisem…
Może ma niezdiagnozowaną dyslekCję?
Ten od zalaczonego podpisu? To nie wiem. Ale jedno jest pewne, że ma zadatki na kiepskiego rapera …
Klasy zenek.
Wniosek z tego taki, że ten nauczyciel to na lekcji ma puste przebiegi i trzeba mu czas zapełnić.
Albo przekonac dzieci, ze do szkoly nie przychodzi sie grac w cymbergaja…
Co wymagałoby kolejnego “cudu nad Wisłą”.
Dlaczego nie podasz linka do źródła? Co do tej pani, to czasami mi wstyd, że ma takie wykształcenia jak ja, ale… sama się upominam, że nie wszyscy matematycy muszą myśleć tak samo. Ona myśli o tym, co dziś, a nie o tym, co zgotuje nam za 8-10 lat.
To miała okazję do nadrobienia swoich braków “pomagając” dziecku, a teraz? Sami, dobrowolnie już tego nie zrobią
Już się wykazały. Takie coś to jak naplucie nauczycielom w talerz i jeszcze na głowę. Demoralizowanie od małego, żeby broń Boże się nie wyrwało dziecko z tumiwisizmu.
Jak łobuzy omal nie zabiły 15-latka w szkole, czy w innych tego typu sytuacjach to się żaden urzędnik nie wypowie. W sumie to oni i tak dzieci kształcą w prywatnych szkołach pewnie,albo już odchowali.
Korepetycji to nie, ale zajecia dodatkowe mieli.
Teraz nazywaja to FAS czy jakos tak, ale wtedy to po prostu byly dzieci z rodzin alkoholikow od pokolen, takich co się mówiło “siedzieli, siedzą i beda siedzieć” w wiezieniu oczywiscie.
Dla tych dzieci szkoła byla azylem - cieplo, obiad, nikt nie bije…
Ktoś, kto lubi uczyć, lubi swoją pracę, lubi dzieci, dobrze się z nimi dogaduje, potrafi nauczyć, wie kiedy przycisnąć, a kiedy odpuścić.
To w podstawówce.Potem chyba najważniejsze jest potrafić sprzedać wiedzę.
Bo nauczyciel nie musi mnie lubić.No chyba że faktycznie,będziemy gadać o ideałach…Ale tacy to wielka rzadkość i nie ma sie co obrażać bo to też ludzie.W dodatku skazani na dość “osobliwe” traktowanie w tym nieszczęsnym społeczeństwie.
“Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może. Osiem lat podstawówki i cztery liceum. Potem pięć, bite, studiów, dyplom z wyróżnieniem, dwadzieścia lat praktyki, i oto mi płacą, jak by ktoś dał mi w mordę”
ale chociaż dali 30proc. więcej tytułem zwrotu za wydane na papier, drukarkę i inne pomoce, których dyr nie zapewnił. Akurat się wyrówna do czasu aż uczycieli będą zwalniać.
Ważna jest też charyzma. Skupienie na sobie uwagi, na tym, czego się uczy, pokazanie pasji, odpowiednia energia, tempo pracy, reagowanie na to, co może zakłócać pracę itd…
“To szkoła służy edukacji, edukacji nie ma służyć dom, bo wtedy nie wyrównujemy szans” - zaznaczyła Nowacka. Zauważyła, że jeśli rodzica stać było na korepetycje lub miał kompetencje i czas na to, by przerabiać z dzieckiem materiał w domu, wtedy dziecko miało lepsze oceny. “Szkoła jest od tego, żeby wyrównać szanse każdego” - podkreśliła.
“To jest jedna z tych zmian, o której mówiliśmy już w czasie kampanii wyborczej. To jest też jedna z tych zmian, które były bardzo oczekiwane przez środowiska rodziców i środowiska młodych osób. Wielokrotnie alarmowały, że polskiej szkole potrzebne są zmiany, oddech, potrzebna jest troska o dobro dziecka, o jego dobrostan, czas na rozwój, jego czas na dobrą i głęboką edukację, na rozwijanie pasji, na hobby, na sport” - powiedziała ministra edukacji.
Będzie czas na smartfona i piwo.