Nauczycielka-Nauczyciel z powołania

“Kiedy poszły podwyżki o 30-proc., to pensum powinno wskoczyć na co najmniej 22 godziny. Domaganie się obniżenia pensum zakrawa na kpinę. Zobaczmy, jak to wygląda w Europie, jak nauczyciele pracują na świecie” - mówi jeden z burmistrzów, prosząc o anonimowość, zacytowany przez portalsamorzadowy
! A brzuch już sobie zważył ten burmistrz i czy wie, ile mu brzuch urósł przez tę kadencję? :thinking:
Te podwyżki to jest raczej wyrównanie inflacji i kasa na papier i wydruki oraz inne rzeczy, których jeszcze nie kupili do pracy… w tym wrzasku :circus_tent:

1 polubienie

To, że mamy pensum znacznie niższe niż europejska średnia, to fakt (pierwsze trzy kolumny). Dane wprawdzie z 2017 r, ale u nas nic się się zmieniło, a czy w Europie obniżono pensum? Wątpię.

Nie rozumiem tej tabelki :frowning: Ale może w innych krajach nauczyciel po prostu ma za co żyć. Znów zapomniałam zacząć spać :frowning: Jutro zajrzę :kissing_heart: :sleepy: :sleeping_bed:

pomnóż 18 godzin tygodniowo przez 4 tygodni w miesiącu i przez średnio 8-9 miesięcy (odliczająca wakacje ferie, święta, być może, że odliczyli też L4)
18 x 4 x 8 = 576, w tabeli jest 564 czyli niewielka różnica

1 polubienie

Moze i pensum w innych krajach wyzsze, ale nauczyciel pracy do domu nie zabiera.

1 polubienie

A do lekcji na następny dzień przygotowuje się przy całej klasie? Klasówki też sprawdza przy uczniach?

1 polubienie

Tam chyba lepiej płacą. Na razie “oddech dzieci” w formie wymyślonej przez panią Nowacką został wprowadzony. A pewnie n.dalej za swoje kupuje plansze i inne rzeczy aż przez lata coś zgromadzi. Tylko papier i tusz do drukarki prywatnej jakoś sie nie chce rozmnażać sam. :thinking:
A słuchu straconego tez nikt nie zwróci, bo hałasu nie zauważają jakoś w warunkach pracy.

Klasowki? Ja nie wiem czy oni cos takiego maja? Jakies testy sprawdzajace, ale to oceniane w czasie lekcji.
Nauczyciel wiecej siedzi w szkole, pokoj nauczycielski to nie klitka z czajnikiem i kawa w biegu,
Z tym , że praca często bywa (piszę o Hiszpanii) rozłożona na caly dzień - szkoły w miarę mozliwosci są scentralizowane, a dzieci dowożone transportem szkolnym. Chyba, ze maja blizej niz kilometr, dwa (zależy od szkoly i dotyczy nastolatkow w szkole średniej i oczywiscie tam gdzie nie ma transportu zbiorowego)
Organizacja szkolnictwa jest dosc poplatana w Hiszpanii - prywatne i panstwowe, ale wszystkie szkoly sa zobowiazane do realizacji programu minimum, a zostac nauczycielem to droga przez sito egzaminów , ale podobnie jak urzednikiem panstwowym zostajesz dozywotnio. Często nauczyciele ucza kilku przedmiotow, ale to tam gdzie dzieci mało.
A i szkoly scentralizowane, dzieci dowożone.
A rozpoczecie nauki, przez zabawę, postulowane jest od trzeciego roku życia. W przedszkolach.
Nie wszędzie jest to realizowane - ze względów demograficznych chociażby.
A i jest fajna instytucja - przechowalnia maluchow ponizej 3 roku życia “na godziny” - prowadzone przez wykwalifikowane osoby skrzyzowanie ludoteki ze żłóbkiem. Matka może tam malucha zostawić (z jedzeniem wlasnym) i spokojnie pójść do fryzjera, zakupy czy zalatwic sprawy urzędowe.
Ba na kawe i plotki to na ogół progeniture zabieraja.

1 polubienie

Bo to był “oddech dla dziecka” nie dla nauczyciela :slight_smile: Zawsze, wszystko co do szkoły szło z moich prywatnych pieniędzy. P{rzez te wszystkie lata zebrałby się mały mająteczek. Długopis szkolny? Co za fanaberie, a swoim nie możesz pisać? - sytuacja autentyczna :frowning:

2 polubienia

Byłam w szkołach: holenderskiej, duńskiej, angielskiej i dwukrotnie niemieckiej. We wszystkich n-l “brał robotę” do domu, albo zostawał w szkole na dyżurze i jak nie było co robić do poprawiał zeszyty, sprawdzał zad domowe, czy krótkie kartkówki Klasy średnio młodsze, jak na nasze to 4-7. Testy tym bardziej nie mogą być sprawdzane przy dzieciach, bo n- też musi się skupić.
Szwagierka pracowała jako pomoc n-la w Holandii, ale zrezygnowała, bo musiała dojechać do pracy 2x dziennie, lub przerwę spędzić w pracy1h, czasmi2 h - zależnie od planu. Więc tak wesoło też tam nie ma. Jedno jest ważne, tam rzeczywiście zarabiają relatywnie lepiej, no i mają duuuużo lepsze warunki pracy.

2 polubienia

Ja pisze o hiszpanskiej.
Moze troche za duzo kandydatom na doroslych pozwalają, bo po skonczeniu obowiakowej podstawowki maja najwiekszy odsetek uczniów porzucajacych dalsze ksztalcenie i pokolenie ni-ni czyli

ma sie dobrze, jest to ok. 10% ludzi pomiedzy 16 a 24 rokiem zycia. Statystyki niedokształconych obibokow i nierobow w wyzszych przedzialach wiekowych nie znalazlam na szybko, ale mało ich nie jest.

1 polubienie