Ja to sie smialam, ze tych zajec pozaszkolnych to mialam tyle, ze czlowiek nie mial czasu zapalic papierosa.
Nie tylko sport.
W podstawowce tez sie uczylismy na dwie zmiany.
Ale dla dzieciaków, ktore nie mialy rano opieki byla swietlica, a w czwartej klasie to przeciez czlowiek dorosly byl. Klucz na szyi i stadne rozpoznanie swiata bojem
W podstawówce to,poza matematyką i chemią,dusiłem sie od "piątek"i wyróżnień.
Liceum wszystko zweryfikowało.Nie żebym odpadał czy nie daj Boże,marudził z powodu 2 zmian…Po prostu zaczął sie dziki,młodzieńczy rozdział w moim cv.A matematyka była gwozdziem do trumny.
Wspominam o tym dlatego że to nie ma nic wspolnego z systemem a jedynie z moją głową.
Po prostu,jak ktoś odstaje to szuka na ogół przyczyn dookoła a nie w sobie.
Ja wiem ze jest dokładnie na odwrót.
Akurat ja ze wzgledu na rozmaitosc zajec pozaszkolnych (choc nie tylko, bo kolko fizyczno-chemiczne było) nauczylam sie na maksa wykorzystwac czas spedzony w szkole i walczyc z moimi sklonnosciami do niesystematycznosci.
Wychodzilo sie ze szkoly, odpinalo tarcze (przemyslnie umocowana na cztery szpilki) i zaczynal się dzień
Ja stosowałem agrafki
Cóż…Tylko pozazdrościć…Systematyczność"dopadła" mnie dopiero na starość.I bardzo sobie to cenię.
Ale nie zamierzam marudzić.Juz taki byłem a głowa to “wulkan gorący”
Takie porównanie [karkołomne,wiem…] przyszło mi do głowy.
Wiesz dlaczego przez kilkanaście lat w Anglii,znalazlem ok. 800 funtów?
Bo nie jeżdże tutaj samochodem!
Mam oczy otwarte i wszystko mnie interesuje.Nic nie jest w stanie mnie zamknąć,ograniczyć czy pozbawić wrażeń.No chyba bym kiedyś trafił do ciupy
I chyba w ogóle,bycie takim jak inni,było dla mnie zawsze"mocno przereklamowane" W dobie komputerowej,odczuwam to podwójnie!
I w metaversum mozna byc oryginalnym
Zapewne.Ale to jest dla mnie przeciwieństwo tego co lubię i do czego dążę.Może to jest jakaś klaustrofobia?
Cuś chyba ten kształt…
Jak ludzi pozamykali w domach w czasie lockdownow to i metaversum dobre.
Poza tym rozkwit przezyly firmy typu kurierskiego, zwlaszcza dostarczajace gotowe zarcie i zaczelo sie ogolnohiszpanske narodowe gotowanie i pieczenie - wielu dorosłych ludzi po raz pierwszy w zyciu obiad ugotowalo czy ciasto upieklo.
Inni zaczeli doskonalic sie w sztuce przezycia bez baru czy restauracji.
Tak na jednej nodze,przeczytałem o"pieczeniu dorosłych ludzi"
Każdy kij ma dwa końce…
Pieczony dorosly to pewnie żylasty
A wspolczesne dzieciaki często nieco za tluste
Nie, nie można potępiać w czambuł 2 godzin pod rząd. Lekcje w-f wręcz powinny być skomasowane do 2 godzin. Dlaczego:
- uczniowe często dojeżdżają na zajęcia np. na basenie. Przez 45 minut nie zdążą dojechać, przebrać się w kostiumy, ponownie przebrać się i wrócić. Gdzie tu czas na pływanie? A przecież jeszcze muszą się wysuszyć, szczególnie dziewczynki z długimi włosami
- wiele wiejskich szkół nia ma sal, korzystają z zaadoptowanych salek np na plebanii, w dawnych, popegerowskich domach kultury. Tam trzeba dość, albo też dojechać
- język polski w szkołach ponadpodstawowych (a i w starszych klasach podstawówek): prace klasowe, czy większe wypracowania - uczeń nie napisze w 45 minut, jeszcze odliczając czas na sprawy organizacyjne czy dyscyplinujące
Nie jest dobrze dopiero wtedy, gdy grupuje się lekcje z innych przedmiotów.
Tam, to dopiero nerwicy się nabawi. Z całkiem innych przyczyn
A PRÓBOWAŁAŚ kiedykolwiek,wytrzymać dwugodzinny wysiłek fizyczny?Nie mówiąc juz o nadzorze?
Dlatego szkoła pływania a przede wszystkim tzw. metody treningowe,ograniczone są do 45 minut i nigdy nie poszerzane.
WF nie ma i nigdy mieć nie będzie nic wspólnego z resztą nauki.No chyba ze zrobisz klasówke z historii sportu…
W przypadku wypracowań a matur w szczególności,powinno sie dbać o jak najdłuższy czas [w granicach rozsądku oczywiście].Wysilek umysłowy jest bowiem dokładnym przeciwieństwem fizycznego.
Tak, miałam sama w-f grupowane, ale też wyobraź sobie: uczyłam w-f ( w jednej z klas - jako dodatek) przez rok, bo nie było komu (to jeszcze przed 2006 r. gdy nie wymagano pełnych kwalifikacji). Nikt nie twierdzi, że przez cały czas musi to byś duży wysiłek fizyczny. Uczniowie MAJĄ normalną przerwę, tyle, że się nie przebierają i nie wychodzą na przerwy poza szatnię. Podczas gry, np. w siatkówkę, część uczniów gra, część kibicuje. Nie da się wpuścić 26-30 zawodników na boisko, bo się pozabijają
Pływanie - pewnie, że tylko 45 minut, reszta do dojazdy ubieranie się i suszenie, ale na to muszą być 2 h…
a mi pracodawca funduje transport jak pracowałem w firmie? Tym nauczycielom to ta roszczeniowość nieźle wykipiała, że nawet pracodawca miałby im busy opłacać xD
od 8 do 20 to zapisz dziecko do prywatnej szkoły, która organizuje zajęcia o godzinie jakiej chcesz. Wiem, że za państwową już zapłaciłeś, no ale co zrobić jak Polacy głosują na POPIS, którzy fundują nam system nauczania pruski (a pisowcy pruskio-ruskie) i zabiera się podatki ludziom nawet tym co dają dzieci do prywatnej szkoły.
Nikt wcześniej nie skojarzył ilości n-li z możliwościami przerobowymi na lekcjogodzinę. Przecież to oczywiste, że 1 matematyk, anglista czy inny przedmiotowiec nie obrobi tego co dwaj, bo sie nie rozerwie Przewiduję, że problem się rozwiąże, jak się zacznie ściemniać o 15ej i ograniczą prąd i ogrzewanie.
Rodzice z 500+ taksowki zadunduja. Albo ubera, bo taniej
Co się nie rozerwie? Na Zenka niech idzie, albo sprawi sobie granat.
Przewiduję wzrost popytu na powerbanki, te mocniejsze. Do końca października dokulamy a potem się zobaczy…Zresztą zajęci roszczeniowością rodzice i dzieci nie zaopatrzą się w waciaki i bluzy, więc powstanie następny problem: dzieciom zimno ale duszno, bo się spociły na wfie…
No nie rozerwie, bo na kasie w Biedronce niektórzy siedzo a niektórzy na dworcu. Tam i tak spokojniej i nikt awantur nie robi, że dziecko nie umi.