Nie mogła jednak znaleźć swoich siermiężnych sandałków. A był już kwiecień. I co tu robić?
Pójdę boso, pójdę boso … Zanuciła bo bardzo lubiła bułecki.
Szybko zmieniła jednak zdanie, gdy nadepnęła na puszkę po konserwie z literą Z leżącą na wycieraczce…
Zorro puszke kawiora podrzucil?
O chorera…zaklał Kapturek poprawiając pelerynkę. Ja ci tu dam, ty łobuzzzie!
Oj daj, daj, byle szybko - pisnął łobuz poprawiając maskę p/gaz na twarzy.
Kapturek zrobił sobie chwilę przerwy i zajął się tym,w czym jest najbardziej dobry.
Dałabym ci, dała-Kapturek zaśpiewała-ale ci nie dam. Wolę sobie wodom polać, albo pomyjami, albo poukładać trawnik kamieniami…
Kapturek nie dawał wszystkim. Była skromną i porządną dziewczyną. Ale picie to już inna sprawa. Ciekawiło ją ile może taki Zorro.
A czy ten Kapturek to nie ma brata blizniaka uzywajacego ksywki Devil?
Faktycznie.Może mieć.Wszystko na to wskazuje.
A Zorro pił ile wlezie. Kapturek dziwiła się tylko, dlaczego on po każdej wypitej szklaneczce wącha ogórek kiszony. Zapach dobrego babcinego bimbru mu się nie podoba czy co?
Taaaak, to było zastanawiające… Zorro rzeczywiście wąchał ogórka … Kapturek postanowiła napisać do profesora Starowicza. W końcu co Lew to Lew.
Bo Zorro nie chcial wachac chleba.
Uwazajac, ze przda sie pieczywo jako filtr jak sie bimber skończy i trzeba bedzie siegnac po denaturat.
Z denaturatem to Kapturek nie miała najlepszych wspomnień. Zawsze jej się rozlewał. Jakoś wtedy, skądś pojawiały się zapałki i wszystko zaczynało się palić. Raz Kapturek spaliła ulubioną kamizelkę Babuni. Tę robioną na drutach jeszcze przed rewolucją albo już po, Kapturek nie do końca potrafił zrozumieć jak to z tą rewolucją bylo. U niej zdarzały się często. Ale kamizelka Babuni splonęła i staruszka teraz marudziła i narzekała, że jej po plecach hula jej wiatr. Jak wiatr hula po plecach to Kapturek sprawdzała nawet w internecie ale jakoś nie mogła nic na ten temat znakeźć. Było o halnym. Kapturek ucieszyła się, że piszą o chlanym. Szukała ile ma procent taki chlany ale nie znalazła. Jakiś kiepski ma ten internet. Pomyślała, że powinna go zmienić.
Przyszło jej do głowy, że sama też się może zmienić i zaczęła przetrząsać dom w poszukiwaniu czarodziejskiej różdżki.
Przeszukiwała szafy , szafki, komody i szuflady. Jedną z szuflad otworzyła tak zamaszyście, że zawartość wysypała się na podłogę. Były to dokumenty. Odkładając je na miejsce Kapturek zerkała na nie przelotnie i jeden z nich bardzo ją zaciekawił. Zaczęła go czytać dokładnie, bo wynikało z niego, że…
jej prapradziadek ze strony ojca przepisał jej w testamencie różne rzeczy. Przebiegała szybko wzrokiem po tekście. Ucieszyła się, że zaliczy przy okazji poranny jogging. Kufajka, gumofilce, broszura okolicznościowa na temat zagrożeni plagą stonki … Ale na samym końcu było coś co spowodowało, że Kapturek zaczęła krzyczeć z radości i skakać pod sufit. Przeczuwała, że coś takiego może się wydarzyć bo wszyscy w rodzinie o tym mówili ale nic z tego nie wynikało. A teraz ma czarno na biały!
Jak sie okazalo, dziadek byl kibicem Juventusu, a ze szalików w rodzinie nie używano, ze wzgledu na pamięć o Isadorze Duncan,
więc odkrycie było szokujące
Kapturek zaczął powtarzać sobie nazwiska wszystkich zawodników klubu. Robił tak na wszelki wypadek, żeby nie zapomnieć o żadnym. Boniek, Buffon… Przy Roiza Lushta zawsze się dziwiła, że kobieta gra w piłkę nożną z mężczyznami ale nie wnikał i uznawał, że tak musi być w wielkim świecie. Przy wymienianiu nazwiska Ronaldo przyklękał na chwilę.
Co jest, do jasnej Anielki!? zaklął nagle zorientowa wszy się, że ma problemy z pamieńciom…