Może nie był najpopularniejszy, nie brylował na ściankach, ale jego dorobek zawodowy, artystyczny i sportowy (był znakomitym golfistą) jest niewątpliwie znaczący.
Ja go zawsze odbierałem jako wyjątkowo sympatycznego człowieka. Aktora, konferansjera, satyryka, w każdej postaci. Chociaż czasami robił wrażenie (kreował postać?) zagubionego niezgrabiasza, jak np. doktora Koziełłę…
Nie zapominajmy Go.
Czytałam niedawno o jego chorobie…
Takie moje pierwsze skojarzenie z nim, to Dżentelmen.
Te choroby to kara dla ludzkości. Żal ze atakują nie tych co trzeba
Pamietam doskonale jego zakrecone,kabaretowe felietony choc pod jakim szyldem to bylo,tego juz niestety nie zapamietalem.Za to najswietniejsza jego obecnosc to Teatr Rampa i jego niepowtarzalny zespol.Tak aktorski jak i muzyczno wokalny [Sweet fifties,Cabaretro]
Typowy inteligent,nigdy nie robiacy z siebie wulgarnego kretyna lub czlowieka pozbawionego rozumu co tak czesto ma miejsce we wspolczesnych kabaretach.
Wielka szkoda i niesprawiedliwosc ze najprawdopodobniej zostanie zapamietany jako postac z Klanu.
Rak,o ile dobrze slyszalem?
Rak pluc z przerzutami.
Znowu pieprzone papierosy.Rak sie rzadzi jak sroki o swicie a czlowiek jeszcze swoje doklada…
Pamiętam początki jego kariery. Zapowiadał się na świetnego aktora z dużym zacięciem komediowym. Miał świetny styl scenicznego bycia. Niezwykle inteligentny.
A potem ten Klan. Mimo tego, dla mnie był osobowością aktorską.
Aktor tez czlowiek, zyc z czegos musi. A poza tym chyba jak to czasem z serialami bywa, nikt na poczarku nie spodziewal sie az takiego sukcesu tasiemca.
A propos…Dzisiaj malo kto pamieta ze Klan i Zlotopolscy to zwyciezcy glosowania telewidzów.Ten trzeci,wówczas nowy serial,odpadal.Te dwa szły do dalszej produkcji.Taka to byla zabawa zaoferowana widzom…
I na poczatku faktycznie,jak na wymogi tego typu zabawy,byl to serial przyzwoity.W dodatku wsparty wyjatkowo nośną piosenką.ktorej starsi ludzie czepiali sie jak jakiejs zlotej mysli,opowiesci o ich własnym życiu.
A kiedy zaczeto"wymyślać",mozna bylo dostac szalu.Jakies imieniny u Krystyny,jakies rocznice plus"wystepy estradowe"…Kopia Isaury podrózującej po Polsce,po zakladach pracy…Koszmar!
Ale to byly inne czasy.Zaczelo sie pod koniec lat 90-tych i te telewizyjne bzdety wydawaly sie czyms potencjalnie atrakcyjnym.Ze niby mozna zrobic cos z polskimi akcentami,polskimi problemami…
Uczciwie?
Nie widzialam zadnego odcinka ani Klanu, ani Zlotopolskich. Ale fenomen takich wielopokoleniowych tasiemcow to nie tylko polska specjalnosc. Kwestia pomyslowosci scenarzystow i utrzymania poziomu. A z tym bywa różnie.
Od dwudziestu lat leci serial typu wspominkowego - akcja zaczyna sie jeszcze przed smiercia Franco, ale oprocz swietnej obsady aktorskiej nie sa to imieniny iu cioci Krysi a sfabularyzowana historia przechodzenia Hiszpanii z dyktatury w demokracje z elementami wolnego rynku. Do dzis ma bardzo wysoka ogladalnosc, w koncu pokolenie albo i dwa sie na tym wychowalo
Ale bywaja tez potworki typu Moda na sukces. Na szczescie “wyrobiona” hiszpanska publicznosc woli wenezuelskie tasiemce i Brzydule. Wiec jednak odrobine mniej szkodliwe dla mozgu.
Cwierc wieku temu,liznalem pare razy te Mode…oraz Santa Barbara.Plus brazylijski serial,Avenida Paulista…I chyba wole polskie.Z uwagi na aktorow,co niestety zmienia sie na coraz gorszy poziom.Ale kiedys lubilem obserwowac jak odnajduja sie tacy geniusze jak np. Wieslaw Drzewicz.Lub jak rodzą sie przedziwne kariery np. Jana Jankowskiego czy Agnieszki Robótki-Michalskiej.Nigdy nie trwalo to dluzej niz pare odcinkow,z wyjatkiem Na dobre i na złe ktore w niedziele,oglądałem na początku przez pare miesiecy.
Ja serialowa nie jestem.
Jakos trawie niektore angielskie, bo lubie specyficzna, taka bardziej teatralna gre aktorska. I ostatnio trafily mi sie dwa kanadyjskie utrzymane w klimatach wiktoriańskich (oczywiscie kryminalne, jakos te obyczajowe bez porzadnego trupa w tle nie sa za ciekawe, przynajmniej dla mnie)
Jest przeciez kolosalna roznica miedzy serialem a telenowelą.Angielskie,szczegolnie te wiktorianskie wlasnie,sa dla mnie chlubnym wyjatkiem az po dziś dzien.Czasem wchodze do empiku by sprawdzic jedynie,czy czasem nie ma kolejnej ekranizacji Dickensa Te ktore zgromadzilem dotad,są znakomite!
A seriale jako takie,wole z lat 70-80.Wczesniejsze są jak dla dzieci,pozniejsze są zdominowane przez tzw. efekty specjalne lub akcenty prymitywne jak przemoc czy seks,zastepujące czasem calkowicie treść.No i brak aktorstwa co budzi moja niechęc chyba najbardziej…
Nawet angielsko-amerykanski Elementary bedacy wspolczesnym pastiszem na Sherlocka Holmesa (widzial Ty pania doktor Watson i do tego Chinke? Konkretnie Lucy Liu?) dawal sie ogladac chocby ze wzgledu na aktorstwo z prowadzacym
Jonnym Lee Millerem.
Nie ale z opisu wynika ze raczej bym uciekal gdzie wiatr poniesie.Dostawalem szalu na widok Roberta Downeya JR. jako Holmesa i oba filmy na ktore sie kiedys skusilem,czym predzej wymienilem.Zreszta niezle bo na 6 odcinkow Herkulesa Poirot
Poodobnie,jesli nie gorszej,zepsuto Belfegora-upiora z Luwru.A juz szczytem kretynizmu i to pod kazdym wzgledem,byla nowa wersja Aniolkow Charliego.Co to za pustak zrobil,nawet nie chce wiedziec.Ale rzadko,nawet dzisiaj sie zdarza aby ktos w jednym filmie umiescil niemal wszystko czego nie cierpie
Tym razem Holmes to pastisz, nie uwspolczesnianie na sile.
Nawet na zebrania anonimowych narkomanow chodzi
Na szczescie nie jest wegetarianinem.
A Moriarty tez baba
Pewnie czarna i zgwalcona przez bialego policjanta,homofoba
Dajżesz spokój!
Nie, blondynka o posagowych ksztaltach.
Do tego znakomita malarka i tworczyni swiatowej mafii.
Do tego trzeba podchodzic z przymrużeniem oka.
Tak,oczywiscie.Jak do Chrystusa ktory mial byc kobietą,tak?
Takim"tfurcom"zrobilbym dokladnie to samo co oni robią sztuce i ludziom ktorych pragna obrazać.Nasralbym do rosolu,podcierając sie L’Humanite!
Tak,to byloby dokladnie w stylu co niektorych.
Nie zawsze, w koncu Czerwony Kapturek moglby byc wrazliwym chlopcem kochajacym babcie. A Spiaca Kroelwna Krolewiczem - jak sie patrzy na energiczne zony przyszlych nastepcow tronu to by nawet pasowalo…