Taki zwyczaj, że osoby publiczne lub wzbudzajace szczegolne zainteresowanie sa “monitorowane”.
I tak jest to delikatniej niz w przypadku JPII.
Ratzinger odszedl w ciszy, no ale sam sie usunal ze strefy VIP.
Papiez lezy w maseczce tlenowej, podali przed chwila w hiszpanskiej TV, ze stan sie pogarsza.
Kostucha nie daje za wygraną
Taki jest boski plan…
Cierpienie?
Dość brutalny ten Bóg jest
Eee, obecnie to raczej cierpienie psychiczne zwiazane z nieuchronnością. Z fizycznym medycyna sobie raczej radzi.
Na kulcie cierpienia opiera sie całe chrześcijaństwo, a raczej katolicyzm.
Nie tylko, ascetyzm w prawoslawiu moze nie tak eksponowany w sztuce jest chyba jeszcze gorszy.
Franciszek abdykuje
Nie siej defetyzmu.
Oficjalnie papiery abdykacyjne to przygotowal kilka lat temu, ale czy je kiedykolwiek podpisze?
On już się nie nadaje
Nie nam o tym decydować.
Ciekawa dywagacja z Twojej strony @Bingola.
Jako katolik, to modlę się o lekką śmierć dla człowieka, o niewątpienie w bólu umierania, no i oczywiści dla czysto emocjonalnego charakteru o to, żeby dalej żył. Wiadomo, to życie jego już będzie raczej ograniczone do łóżka i ciągłej pielęgniarskiej opieki, zwłaszcza, że miał już od pewnego czasu problemy z chodzeniem.
Mówisz, że o dłuższe życie, trochę dałem Ci odpowiedzi, poza tym Bóg katolików, nie jest Bogiem logicznych i zaprogramowanych robotów. W obliczu śmierci każdy przechodzi jakąś wewnętrzną transformacje. Emocje, a wraz z nimi wszelkie możliwe odczucia, jak pamięć, wspomnienia, brak przebaczenia, i wszelkie inne stany ducha, budzi w człowieku wiele ekstremalnych zapatrywań.
Nigdy nie jesteśmy wewnętrznie stali, bo nasze uczucia i emocje nami rządzą, nie wspominająch o duchowym czynniku, który wtedy jest tym wyborem, żeby nie poddać się dla przykładu panice w obliczu śmierci.
W tym całym ludzkim obliczu życia… @Bingola łatwo jest zapomnieć o rzeczy, takiej jak radość ze stanu przejścia do życia wiecznego. Akurat tutaj cała mistyka chrześcijańska mówi o tym gdzie wierzący człowiek zmierza i do jakiego szczęścia wiecznego.
Akurat cierpi ten wierzący i niewierzący, no chyba, że ten niewierzący wyłączy sobie jakimś cudem świadomość.
Akurat w przypadku Devila jest to jak najbardziej zrozumiała sprawa…
Uda mi się go na moją stronę przekabacić czy też go znowu stracę…
No widzisz, sam sobie przeczysz. Jeżeli śmierć katolika (a już na pewno papieża) to spotkanie ze szczęściem wiecznym, to powtarzam pytanie - po co modlitwa o odwrócenie bożego planu? Żeby dłużej żyć na tym łez padole? Przecież sam napisałeś, że cała filozofia (czy jak chcesz – mistyka) chrześcijańska, naucza każdego, że zbawienie jest celem życia, które to podłe życie na najgorszym ze światów stanowi tylko mały epizodzik w dziejach każdego człowieka. I nagle, gdy jesteśmy już blisko tego upragnionego etapu włącza się jakiś dziwny mechanizm obronny, który mówi - nie, ja nie chce dla siebie (bliskiego), żeby stało się to już teraz, niech to będzie jak najpóźniej!
Jak dla mnie, kierując się naukami kościoła – musi w tym maczać palce jakiś szatan!
Dzięki za odpowiedź, bo chciałem i tak coś jeszcze dodać, o czym nie wspomniałem, żeby lepiej Ci wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi.
Mianowicie, człowiek jest tylko człowiekiem i wg. niego robi najlepsze z możliwych dóbr, modli się nie za siebie, tylko za dobro drugiego człowieka. Dlatego, że człowiek ma najlepszą w tym momencie intencję, dlatego robi najlepszą z możliwych rzeczy. Jest to tzw. miłość. Człowiek przez całe życie nie może skumać logiki bożej, ale to nie jest błąd celowy z jego strony. Myśli, że robi dobrze a robi na odwrót, niejako, tylko, że w dobrej wierze. Logiki nie ma w oddawaniu siebie, swojego czasu dla tego innego, tak czy owak. No i dla pana Boga, właśnie to jest najważniejsze, a nie jakaś nadmądrość człowiecza.
O tym chciałem nadmienić. Tj. o tzw. miłości.
Dlatego też wyjaśnienia logicznego nie znajdziesz na wiarę w Boga, na jego istnienie, etc.
Fakt w wierze logiki sie doszukiwac nie należy. Ale to nie zabrania stosowania jej w zyciu doczesnym. Zawsze jest cos czego nie rozumiemy i tam zaczyna sie wiara?
Wracajac do papieża ? Jak policzyłam za mojego życia z tego łez padołu zeszło ich pięciu, szosty na wylocie.
Instytucja pomimo zawirowan i klopotow trwa.
A czy modlic sie o zdrowie, czy o dobra droge do nieba w przypadku ludzi umierających? I czy leczenie, reanimacja, przedluzanie zycia doczesnego dostepnymi środkami jest sprzeczne z wiarą? To juz każdy musi sabie sam na to pytanie odpowiedziec. Z chrzescijanstwa wyrosly ruchy takie jak Świadkowie Jehowy, The Congregation of Universal Wisdom czyli uniwersalni mądrale i dziesiatki sekt odrzucajacych zastosowanie nowoczesnej medycyny. W tym uzycie szczepionek, lekow, chirurgii, transfuzji i tym podobnych.
Zresztą nawet wsrod ludzi uznajacych sie za katolikow takie zachowania wcale rzadkie nie sa, tak jak szukanie metod “naturalnych” powodujący wysyp szarlatanów. Zresztą tych ostatnich to nie brakuje, bo wiara w “cuda natury” jest powszechniejsza niz znajomość Pisma Świętego, a zauwazylam pewną zależność - ludzie tzw. wyksztalceni częściej niż pozostali wpadaja w pulapke wrozbitow i innych “specjalistow” od różdżek, wahadekek, ciekow wodnych i innych feng shui.
Jakby prawda bylo, ze koty wyczuwaja zrodla zlego promieniowanis to moje fotele bylyby tym, bo gdzie bym fotela nie postawila to i tak trzeba bylo sprawdzic czy aby on juz nie “zagospodarowany”
Kolezanka miala tak z psem, wlókł za soba posłanie, żeby spac w odleglosci nie wiekszej niz metr od niej. Nie zwracajac uwagi na wrogie czarnoksięskie siły.
Coś pisaki dziś o abdykacji ale nie wchodziłem w nagłówek więc nie wiem.