Czy gdyby aktywista PETA trafił do Afryki i mając sztucer w ręku zobaczyłby atakującego lwa, to myślicie, że zastrzeliłby go, negocjował z lwem, czy dał się harmonijnie pożreć?
Lwa by zastrzelil. Z lwica uwilby gniado…
I to by było “na tyle”,jesli chodzi o tych fałszywych skoorvysynoov.
A jedyna odpowiedz na pytanie jaka mi sie nasuwa to to ze najpewniej zesrałby sie ze strachu i to byłoby jedyne co by po nim pozostało.
Jakby zdazyl…
Peta się gasi i już.
Daj ludziom pieniadze to beda gorsi od zwierzat, ktorymi teoretycznie maja sie opiekowac. W Polsce bylo i chyba jeszcze gdzies egzystuje cos takiego jak Towarzystwo Opieki nad Zwierzetami? Oddanie zwierzaka do azylu to czesto wyrok smierci, a az roi sie od kilkuosbowych “fundacji” nawiedzonych obroncow, ktorzy zyc nie daja bo od nich kotka czy pieska wziales i MUSZA skontrolowac czy ma odpowiednie warunki toz przy ludzkiej adopcji maja mniejsze wymagania
Nie mowiac juz o forach czy grupach gdzie ciagle prosza o pieniadze (nie pomoc rzeczowa).
Nie twierdze, ze wszyscy sa zli, bo sa organizacje pozarzadowe, glownie nieduze, gdzie opiera sie to w duzej mierze na wolontariacie i robia wiele dobrego dla zwierzakow. Ja juz zobaczylam Greenpeace od srodka, wiec to co wstawil kolega @Szczery_do_BULU (edit: link wstawil kolega @collins02) mnie nie zaskakuje, tylko zwierzat zal. I czarny PR robia tym, ktorzy naprawde chca pomoc., czy to w zakresie zwierzat domowych, dzikich czy szeroko pojetej ekologii.
A zawsze jak sie cos dzieje to chowaja glowe w piasek. Gdzie byl Greenpis jak byl problem Bialowiezy? Teraz jak wybija sie dziki? Sa gdzies gasic pozary w Brazylii?
Szkoda gadac.
Powinna tu powstać organizacja; OBPJK. Czyli: - ochrona birbanta przed jego kotem.
To dam Ci rade: zaadoptuj tygrysa z Poznania! Kot bedzie nawiewal (Ty pewnie tez, ja nie mowie o reszcie mieszkancow…)
Ty po prostu cierpisz na syndrom KNLK - Kiedys Nie Lubilem Kotow
Żeby mnie tygrys jaja wygryzł?
Ja nie lubie taraz. Ale jestem dosc swiezo po przejsciach…
Wystarcza odpowiednio predko nawiewac…
Tygrysy z Poznania juz sa zagospodarowane. A kot wystaeczy, bo Bog po to stworzyl kota, zeby czlowiek mogl poglaskac tygrysa.
Co do tych kotow to po prostu trafilas na osobe nie majaca pojecia o zwierzakach i do tego prawdopodobnie majaca problemy z wlasna psychika.
Musze Ci przyznac racje. Tylko czemu winne sa koty???
Tego swojego lubię bardzo, bo i on mnie lubi niemożebnie. W moich pomieszczeniach zachowuje się, jak należy, za to u innych, demolka.
Weterynarz nie chciał uwierzyć, że on jest z czerwca, bo przerósł statystycznego kota i waży 5 kilo, choć spasiony nie jest. Jest wielki, po prostu. Ojca nie widziałem, ale jego mama, mała jest.
Trzy noce temu wpadł w jakiś szał, bo pozrzucał wszystko, co się dało, w kuchni stłukł w ten sposób 2 talerze, Powywracał swoje miski, rozsypał swoje żarcie i w pokoju sublokatorki na środku podłogi zrobił wielką kupę. Podrapał widocznie ekran w telewizorze i ekran monitora koleżanki. I teraz mamy zagwozdkę, w czym mu ktoś z nas podpadł sromotnie? Dodam, że od tego czasu zachowuje się umiarkowanie przyzwoicie, tylko zamęcza mnie pieszczotami, Jak zachce mu się miziać, to załącza motorek i wskakuje bezczelnie na klatę i nie ma zmiłuj się.
Wczoraj koleżanka robiła sobie kanapki i położyła kiełbasę na stole. Na chwilę zajęła się czymś innym i kiełbasa znikła. Nie odnaleziono do tej pory.
Najbardziej podoba mi sie KUPA!!! Kielbasa tez dobra: to taki gatunek, ktory sie dematerializuje…
Zwłaszcza, gdy ma się takiego kota, to każda wędlina znika, wystarczy chwilka nieuwagi.
Ktorys z psow (“Syneczek”) poczestowal sie moim pasztetem. Potem tak sie zawstydzil, ze nie chcial wyjsc spod stolu!
Psy mają chociaż wyrzuty sumienia, gdy podpadną, ale kot, przenigdy. Kot nie podpada, to jemu się podpada.
Bo dla psa jestes panem, a dla kote - sluga…!