@joko wiem, że nie jest drogi, nie chodzi o kasę:)), zestawy mam aż dwa, jeden mop tradycyjny viledy ze stopką a drugi taki ręczny z wbudowanym miejscem na butelkę z detergentem i z bajeranckim podświetlaczem,ale ten tylko awaryjnie używam;umyłabym nawet na kolanach ale za dużo pomieszczeń:)).
@okonek , u Ciebie w Hiszpanii też jest taka biurokracja, że trzeba wręcz kilkanaście różnych tel. wykonać, by zgłosić awarię, a w dodatku jeszcze na infolinii, jeśli to to naciśnij 1, jeśli to- naciśnij 2 itd itd, albo, jeśli to - powiedz oui, jeśli to- powiedz -non, o la la la.
Tak a pro pos @joko , w piątek mają przyjechać do nas z serwisu.
Fajnie. Ale co będą serwisować? Piekarnik czy okno? Masz dwie sprawy na głowie, a ja nie wróżka, żebym wiedziała, którą
W Holandii w niektórych instytucjach tak jest i 1 euro za minutę.
Piekarnik :))
W niektórych, u mnie to we wszystkich, dlatego jestem zwolenniczką załatwiania spraw w biurze na miejscu.
Az tak zle nie jest, ale wąska specjalizacja, jak mi sasiedzi zalali kuchnie to najpierw czlowiek do demontażu, pozniej hydraulik (dobrze, że można odciac doplyw wody tylko do kuchni i pozmywac w umywalce), nastepnie instalator od zmywarki i pralki. Malarz i monter mebli wziac wymiary - część wymagala wymiany. Garnki tydzien w salonie.
W koncu mebelki zamontowane, czas na hydraulika. A i jeszcze po drodze elektryk sprawdzic czy zalanie nie uszkodzilo instalacji i kontrola przylaczenia gazowego.
Miesiąc z telefonem w lapie, bo te fachowce mañany mowia, ze będą jutro, ale o ktorej to juz sie nie dowiesz. Od 9 do 16 zwykle.
Koordynacja tego spoczywa na Tobie, bo inaczej to nie miesiąc a kwartał by trwalo.
Z tego wszystkiego obiady jadalam w zaprzyjaznionym barze
Ale zrobili tak, ze sladu po awarii nie zostalo
No i najwazniejsza robote papierkowa miedzy firmami ubezpieczeniowymi to juz oni. Ja tylko podpisalam protokol koncowy.
A telefon to rzeczywiscie (połączenie bezplatne) ale ze wstepem “wcisnij # w celu”.
No cóż. Oczekiwania co do zachowań sprzętu domowego są różnorakie.
Jedni narzekają na sprzęt, co wychodzi…
…inni mają problem, że sprzęt nie chodzi.
Być może należy zastanowić się nad obopólnie korzystną zamianą owych sprzętów
.wychodzące za niechodzące.
U mnie też serwisant będzie w piątek i godzinę przed jego wizytą da nam znać, że za godzinę on będzie .
Czyli tydzien bez pieczystego?
Grilla se walnom…
Walnom walnom…tylko o kaszy gryczanej nie zapomnijcie, bo nam wypomina drugi car, że nie mamy
Tylko nie kaszy…, tylko nie kaszy…, rzygotliwy na kaszę jestem…
Kaszo i solo sie podzielcie…soli podobno nawet nie mamy.
A, żebyś wiedział @birbant , na piątek już umówieni jesteśmy na grilla ,
@okonek , na szczęście nie jest to rzecz pierwszej potrzeby:)) A w piątek pewnie się okaże, że gościu od razu nam tego nie zrobi i pewnie się czas przedłuży.
Ja wszystko wiem…
A dziś kupiłam @Nunu dwa opakowania kaszy gryczanej i co najważniejsze naszej polskiej:))
Wycofywuję się z dyskursa… Bleee…
Ja chyba juz zasnę. Nawet się upić nie mogę, bo albo rybki albo akwarium a na raz nie można Miłej nocy