Pijecie herbatę "luzem" czy taką w saszetkach?

Za młodego kiedyś wypiłem szklankę czystej i zapiłem szklanką mleka. Wódka się przyjęła a całe to mleko nosem mi wyleciało. :rofl:

Bawarkę często w dzieciństwie piliśmy.

2 polubienia

Wypiłem w życiu kilka ubotów.

3 polubienia

A ja po raz pierwszy piłam wtedy w szpitalu. Smak wydawał się dziwny ale szybko przywykłam. Zalecali picie, to piłam. Po opuszczeniu szpitala już nigdy nie piłam bawarki. Widocznie jednak coś mi w niej nie pasowało. :joy:

1 polubienie

Moi rodzice pili, ale to był dość powszechny zwyczaj w wielu domach, tam gdzie żyłem wtedy.

2 polubienia

A weź… \W domu rodzinnym, to ja pijałam herbatkę koloru słomy lub sików i z dwiema łyżeczkami cukru (wolałam wodę , bo kompot też był obrzydliwie słodki). Gdy tylko wybyłam z domu, moja herbata to łyżeczka herbaty i pół łyżeczki cukru. I to było to! To oczywiście proporcje na szklankę lub kubek o pojemności mniej więcej szklanki.

3 polubienia

W ogole pocie herbaty z mlekiem bylo kiedys uwazane za “zdrowe”.
Mnie tym babcia probowala poic, z mizernym skutkiem. Uwazano , że zdrowia dodaja rowniez starta marchewka z cukrem, kaszka manna, zupa jarzynowa, krupnik, surowe jabłka i szpinak. Z tych w/w przyswajam jedynie szpinak.

Ja tez pijam herbate o kolorze mniej wiecej slabej kawy. Nieslodzona. Ale taka sie u mnie w domu pilo “od zawsze”.
Nawet ja bylam w wieku, kiedy dzieci poi się rumiankiem czy innym koperkiem wloskim wybieralam “czarna śmierć”.
Kawa to w zasadzie moze dla mnie nie istnieć.

1 polubienie

Ja pijam w torebkach, ale w ostatnich latach tylko raz na kilka miesięcy mi się zdarzy.

Też mi się kiedyś obiło o uszy, że z tych torebek może być mikroplastk.

1 polubienie

Mikroplastik w papierze?

2 polubienia

Ja też czasem coś słyszałam/czytałam o tym, ale tak krótko i niekonkretnie. Po raz pierwszy napisano to dokładnie (nawet z liczbami) i bardzo przekonująco, pisząc również o konsekwencjach. Dlatego właśnie postanowiłam dać linka na nasze forum.

3 polubienia

Okonek - przeczytaj, to dowiesz się, że w herbacianych saszetkach jest mikroplastik.

2 polubienia

…a polska wieś ćpa. Polska na opio. My mamy saszetki, wieś ma leki.

1 polubienie

A czy ja twierdze, ze go nie ma? Ty mi lrpiej powiedz gdzie tego syfu nie znajdziesz?
Pytanie w jakich ilosciach?
Jak byly dobierane probki, skąd pochodzila sama herbata, woda i w jakim naczyniu parzono?
Tego typu analityka wymaga sprecyzowania warunkow poczatkowych.
A poza tym, nie oszukujmy się - kiedys ogladalam jak wyglada proces produkcji herbaty - tylko najlepsze, najladniejsze liscie ida do puszek jako ta “lisciasta” .
Do torebek sypia co zostanie, a jak ten surowiec bywa traktowany i czym? W samej herbacie oprócz resztek tworzyw uzywanych chociazby do suszenia i przetrząsania herbaty to pewnie znajdziesz mnostwo innych “mikrowlelementow” w postaci mysich odchodow, resztek owadow czy zwykłego pyłu.
Poddaną zmieleniu herbate dekontaminuje sie najczesciej promieniowaniem jonizujacym, czasem termicznie. Możnaby zapytac z tymi torebkami o zawartosc herbaty w herbacie? Zresztą z wiekszoscia zywnosci tak bywa, rozni sie to tylko metodami konserwacji i dekontaminacji.
I oczywiscie technologią - zeby jak najmniej tych niekoniecznie chcianych składników znalazlo sie w produkcie koncowym.

Herbatę z mlekiem jako standard piją Anglicy. Dla mnie to paskudztwo, podobnie jak cała kuchnia angielska

3 polubienia

Fakt, ja to sie zastanawiam jak oni , zwlaszcza srednie i mlodsze pokolenie jest w stanie sie na tamtejszym jedzeniu utuczyc?

1 polubienie

Sa saszetki [nie wiem z czego-nie znam się] które nie maja nic wspólnego z papierem.
Poza tym, ewidentnie papier, papierowi nie jest równy.
Pije litry herbaty dziennie i nie mam czasu na celebracje, zbyt często.Poruszam się w kręgu Dilmah-Twinnings-bio"coś tam,coś tam",do nabycia w Rossmanie choćby…I w tych ostatnich, masz saszetki w formie piramidek.I bynajmniej, nie jest to papier…Poza tym w onej piramidce, masz herbatę liściasta a nie zmielony pył,jak to często w innych bywa.
Czasem pijam także Ahmed a wszystkie wyżej wymienione,probowalem już w formie piórek.Jak za dawnych czasów Yunan czy Cejlon…Ma to swój urok ale jak wyżej,nie mam na te ilości,zbyt wiele czasu a poza tym, przyzwyczajenie…
No i fakt iż dzisiaj mamy tyle doskonałych herbat że raczej wole się rzucić w testowanie nowych, nieznanych.

A dla mnie,nie.Nie toleruje jedynie sposobu robienia bawarki.Najpierw mleko i w to saszetka a dopiero potem, zalewanie wrzątkiem :roll_eyes:
Natomiast kuchnia bywa bardzo smaczna tylko wymaga odrobiny zachodu.Masz dosłownie wszystko i to w cenach przystępnych,do nabycia wszędzie.
Tyle ze Angole wola fish and chips lub gotowce do odgrzania.I to idzie w świat a nie to na co ich stać.Podobnie jest z innymi sprawami.Pierwsze z brzegu, buty!Ileż świetnych wzorów,chocby w Clarksie!Ale co z tego gdy głupie szczyle wola klapki prysznicowe do zasyfionych dresów!
I tak w koło Macieju…Co z tego ze wszędzie,w najmniejszych dziurach,sa po 2-3 boiska do piłki czy rugby, skoro stoją puste…
itd,itp…

Clarks ma bardzo ciekawe modele, ale jest jeden kłopot. Kopyto, czyli to co nadaje forme obuwiu jest projektowane na stope angielską (nie chodzi mi o miare stopa a fizyczna)
Anglicy jako populacja jednak nieco sie różnią od europejskiej i niestety ? But ekstra, ale niewygodny bywa.
Co do jedzenia? Nie jest problemem z czego jesli w sklepach masz do wyboru do koloru, ale co z tego robisz ogladajac sie na tradycję.
A ta w wydaniu angielskim?
Mimo wszystko barani tluszcz w postaci kielbasek i fasolka w pomidorach to nie moje dania śniadaniowe, choc obfite śniadania lubię.
O platkach owsianych nie wspomnę, bo na sam widok udaję, ze mnie nie ma …

1 polubienie

Mam.cała kolekcję herbat od zielonej i białej poprzez rozne owocowe i zwykle (najmniej chętnie)do ziołowych i rożnych "specjalnych "mieszanek. Wiekszosc na sznurku.

1 polubienie

Platki owsiane to była moja zmora dzieciństwa w Polsce a nie dorosłości w Anglii.
Wyraznie napisałem,podajac 3 przykłady,ze co innego możliwości a co innego to, co z tego na codzień wynika.Nie rozumiem więc,po co to powtarzasz…
A co do butów…Anglikiem raczej się nie urodziłem a obecny zestaw obuwia mam od lat, jedynie angielski.
O śniadaniach pisać nie bede bo widać że nie masz o tym bladego pojęcia.Akurat śniadania,różnia się dość zasadniczo od ewentualnej fasolki która jest lub bywa, jedynie dodatkiem.Zazwyczaj hotelowym.A jedzenie hotelowe coraz mniej się od siebie różni,obojetnie w jakiej części Europy.