Każda praca prowadzi do “choroby zawodowej”-nie czarujmy się.
To co jest Twoją motywacją?
Już nie pracuję zawodowo. A pracowałem tylko i wyłącznie by się utrzymać. Czyli dla kasy.
Pieniądze. One pozwalają żyć.
Praca to także znajomości, kontakty, szacunek, samorealizacja, rzadziej pasja.
Zboczony jestem. Lubię swoja pracę.
czasem, o zgrozo, dla przyjemnosci…
Zawsze i niezmiennie,praca jest po to aby utrzymac siebie lub siebie i rodzine.Ale mialem to szczeście w życiu ze przez 11 lat robiłem to co kochałem.
I wtedy zdarzało sie nawet ze pieniądze schodziły na dalszy plan.
Liczyła sie satysfakcja zawodowa,świadomość ze robi sie cos dla konkretnych i bardzo czesto nietuzinkowych ludzi,coś czego oczekiwali i lubili.
Poza tym,jako Poznaniak z krwi i kosci,albo robie coś dobrze albo w ogóle nie robię.Dlatego jakas tam jakość,nigdy nie schodzi do poziomu drugorzędnej motywacji.
Po co? Po pieniądze
A dlaczego? Bo mnie to kręci dobrze sie bawię w pracy.
Ostatnio mam mniejszą motywację do pracy, ponieważ dużą część obowiązków oddelegowałam. Już wyrosłam z udowadniania sobie, że mogę ileś tam zarobić. Teraz jestem na etapie, że chce dzieci odpowiednio uposażyć materialnie gdy będą wchodziły w dorosłość.
Też pracuję dla hajsu, żeby było się za co utrzymać…
wez pod uwage, ze to jest tylko czasem…
Gdyby praca byla calkowicie pozbawiona tego waloru,byloby to niewolnictwo.
Lepiej dać wędkę niż rybę.
Ale czy lepsza metoda kija czy marchewki, to już sama nie wiem…
I na waciki wystarcza?
Ja mam minimalne potrzeby…
Niestety, ponad 40% polskiego społeczeństwa się z Tobą nie zgadza, lepiej dać rybę.
Chyba dwa dni temu był na portalach artykuł o zabiciu miesięcznego dziecka przez “rodziców”. Po co mieli to dziecko? Z miłości? Bo jest zakaz aborcji? A może dla 500 plus, bo córka już była.
Polacy wydają się być albo krótkowzroczni, albo obojętni. I wolą rybę niż wędkę.
Tylko Polacy?
Ja byłam po prostu uzależniona od pracy…
?
Myślę, że wykształcenie to dobra wędka na przyszłość.