Pytanie inspirowane: https://www.o2.pl/informacje/burza-wokol-cmentarza-dla-zwierzat-w-gliwicach-sodoma-i-gomora-7120483793963840a
Kolejny przejaw amerykanizacji codzienności w którą wkraczamy najczęściej zupełnie bezmyślnie.Co dalej?Mauzoleum?Mowa pogrzebowa?A może poszukiwanie szamana co msze odprawi?
Pies gdyby żył,pierwsze co by uczynił to nasikał na taki"grób".
I niech to pozostanie moją odpowiedzią.
Psy stały się substytutem dzieci. Czymś co działa jak stymulant. Pretekst by wyjść z domu.
Znów pytanie brzmi czy zwierzęta umierają czy zdychają?
Nie.
@collins02 Jeśli ktoś zwietrzy niszę dla siebie i zaproponuje takie usługi - zapewne ktoś skorzysta.
Biznes,to co iinnego.Jest zazwyczaj,tak jak piszesz.
Ja trzymam sie od tego z daleka.
Prawo w Polsce zabrania zakopania truchła zwierzaka na własnej posesji, w lesie czy na łące. Coś z problemem trzeba zrobić, bo pies czy kot nie jest żółwiem z Galapagos i nie żyje 300 lat.
Cmentarz + krematorium dla zwierzaków jest więc legalnym, zgodnym z prawem rozwiązaniem problemu i z amerkanizacją nie ma nic wspólnego.
Dokładnie. Nie wyobrazam sobie wyrzucic na smietnik czy do utilizacji oddc jak śmieci. Jak akurat (wiem, wiem) pochowałam juz kilka moich zwierzaków na posesji, mam taką możliwość. Oczywiscie nie chwaląc się głośno. ale gdybym nie miała, to kto wie czy nie skorzytałabym z możliwości pochowania.
Pies narusoa w miejscu ktore uznaje za swoje. Znaczy teren. Ogolnie wiele zachowan zwierzakow wymaga zdefiniowana jako kontaktowosc, probe porozumiewania sie. Wychowalam siie z psami, kotami i innym drobiazgiem. Krolikow nie jadam ze wzgledow ideologicznych. Miesozerna jestem.
Tak
No cóż … w obecnych czasach mamy taki dobrobyt, że z nadmiaru pieniądza jest również popyt i na takie usługi.
Znane są przypadki, kiedy w obliczu głodu, ludzie zjadali swoich domowych pupili.
Aby było sprawiedliwie, zdarza się również, że z powodzeniem działa to w drugą stronę …
Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby
Statystyki dowodzą, że krokodyle, tudzież rekiny w znacznie mniejszym natężeniu bywają przyczyną uszczerbku na zdrowiu lub permanentnego stanu wstrzymania oznak życiowych, niż nasze domowe słodziaki, pieszczochy, pupile, …
Ależ czy te same statystyki nie mówią nam, iż krokodyle tudzież rekiny oraz rysie, gepardy, lamparty a takowoż i inny podobnież temu przychówek domowy występuje znacznie rzadziej niż kotki, pieski, świnki morskie, chomiki, myszki owóż szczury…?
Chyba najbezpieczniejszem zwierzątkiem domowem obok świnki czy też chomika byłby żubr lub słoń bo trawożerne one są.
Chodziło mi o statystyki odnośnie rekinów i krokodyli żyjących na wolności, których ataki każdorazowo są tak nagłaśniane w mediach. O zasadach ochrony przed agresywnym psem informuje się nas znacznie rzadziej, pomimo faktycznego ryzyka ataku …
Sensacja to by bylo jak by czlowiek pogryzl psa a nie pies czlowieka.
@birbant z ta trawozernoscia to bym uwazala, zaobserwowano, że np. jelenie bywaja padlinozercami, a co do słoni? Moze one miesa nie jedza, ale są duże
Myślę, że były by niejakie utrudnienia mieć takiego w mieszkaniu w bloku nawet i w trzypokojowem mieszkaniu.
Podwórkowy Asik u babci ukradł mi z ręki ciasteczko. Byłam okropnie zła i nie wiedziałam, co zrobić. Obiema rękami złapałam go za tyłek i…ugryzłam (byłam na tyle młoda, że jeszcze nie wiedziałam, że gryzienie psów w tyłek jest niebezpieczne). Ponoć Asik przez kilka dni omijał mnie dużym półkolem.
No tak … wyjadałaś świnkom ziemniaczki z parnika i paszę kurom, pogryzłaś psa. Obrońcy praw zwierząt już są na Twoim tropie.