Zawsze pociągała mnie efektywność, aby jak najmniejszym kosztem uzyskiwać największy efekt. Więc za dziecka i za nastolatka podróżowałem za pomocą książek i czasopism, w tym :20 tys. mil podwodnej żeglugi na Nautilusie z kpt. Nemo, albo odbyłem z Juliuszem Verne “Podróż na Księżyc”. Z Thorem Heyerdahlem i jego ekipą pływałem na słynnej tratwie Kon-Tiki, także na niezwykłą Wyspę Wielkanocną, oraz na Fatu Hiva na Markizach. Ciekawe podróże odbyłem z Erichem v. Daenikenem.
W zasadzie tym sposobem poznałem wszystkie kraje na wszystkich kontynentach. Fizycznie podróżowałem tylko po Finlandii, Czechach i Słowacji, Austrii, Włoszech i Grecji, Skromnie, ale za pomocą Tv i YouTube, mogę dobrze poznać całą naszą Planetę. Owszem, chciałbym zobaczyć piramidy w Giza, ale wraz z możliwością wejścia do środka. Natomiast gdybym miał wejść na najwyższe góry, to za żadne pieniądze bym nie wszedł,
Nieźle poznałem całą Polskę. Jest bardzo atrakcyjna. Mamy w niej wszystko. Przypomniałem sobie atrakcyjny, kilkudniowy spływ na pontonach Pilicą i Wisłą pod Warszawę, z siostrzeńcem. Z nim, z siostrzenicą i moimi córkami (6 i 10 lat) też odbyliśmy ciekawą wyprawę przez 1/3 Polski. Dawne czasy, Ponad 30 lat temu.
Super reportaż, choć obejrzałem dopiero pierwszą część. Nie wiem, czy chciałbym tam się znaleźć. Ludzkiej nieharmonijności to i u nas mam powyżej uszu.
Dobrze znam takich misjonarzy. Pomagają tylko swoim, tym, którzy się im podporządkują i uznają ich religię za prawdziwą, a ona jest zwyczajnym ogłupianiem.
Też unikam takich wycieczek. Jedyną zorganizowaną, jaką odbyłem, była wycieczka do Poznania, którą odbyłem z klasą pod koniec lat 70. W niektóre rejony świata jak na przykład do Kingston na Jamajce, lepiej się samemu nie wybierać. Chyba, że się siedzi tylko w hotelach.
Nigdy nie zapomnę pierwszej podróży do Tajlandii. Chodziłem po ulicach Chiang Mai jak na innej planecie. Inna kultura, architektura, roślinność, inna religia. Świat o tyle inny, co fascynujący na każdym kroku. Lubię taki szok kulturowy
Wiecie co? Mimo, żem zawodowy podróżnik, to podróży życia nie miałem. Byłem w wielu miejscach w Europie, w Azji, Rosji, nawet na Syberii i ta Syberia latem jest wspaniała. Byłem też w Iraku.
Ale największe wrażenia i emocje, to moja pierwsza podróż za granicę, kiedy miałem 16 lat. Boże, jak ja to przeżywałem. To był październik 1968 i wyjazd do NRD na tygodniowy obóz sportowy i turniej, który, zresztą wygrałem i moje zdjęcie było w niemieckiej gazecie, a nawet dwa. Ja tę gazetę ponad 20 lat miałem., zanim nie przepadła w czeluściach mego życia. To były trzy miasta, Bernau, Brandenburg i Rostock.
Dla młodszych taka informacja, że w PRL wyjechanie za granicę, szczególnie za Gomułki to była rewelka, która trafiała się takim, jak ja bardzo rzadko. Sport mi umożliwił te wycieczki.