Podróżowanie samolotami

Witam.
Dawno mnie tutaj nie było. Przy okazji pozdrawiam wszystkich znajomych bardzo serdecznie, jak również i pozostałych.

Mam takie pytanie, dotyczące podróżowania samolotami. Do tej pory leciałem samolotem 2 razy, do Bułgarii za gówniarza z rodzicami (w obie strony), oraz do Izraela (z grupą znajomych, ponad 10 lat temu). Nic nie pamiętam, jak to na lotnisku się odbywało.

Myślę, że podstawą będzie zacząć wycieczki z jakimś biurem podróży. Plusem biura podróży, jest to, że wszystko załatwią za mnie, ja tylko mam być w określonym czasie na miejscu. Minusem biur podróży jest to, że mają określony program dlatego z czasem chciałbym spróbować swoich sił w samodzielnym podróżowaniu. Czyli wykupić bilet w określonym terminie, zalecieć na miejsce i tam wg. swojego planu miejsc do zobaczenia, zacząć zwiedzać samodzielnie, a następnie bez problemów zwiedzać.

Czy możecie powiedzieć, jak można znaleźć tanie bilety? Kiedy (z jak dużym wyprzedzeniem) i jak ich szukać?

Jak sobie poradzić na lotnisku? Po wejściu do budynku lotniska, gdzie się udać, gdzie szukać okienek?

Stary Młody Gniewny

P.S. Pytanie z czystej ciekawości… czy ktoś może jest na stałe we Włoszech?

1 polubienie

W przypadku tanich lotow o okienkach zapomnij.
Gdzie szukać? W necie. Sa porownywarki, ale skuteczniej i taniej jest korzystac bezposrednio z odpowiednich stron. Bo i tak Cie tam odeślą.
Generalnie na lotnisku trzeba byc dwie godziny przed wylotem - nawet jak masz wstepna odprawe przez neta to i tak kontrole bezpieczenstwa i dotarcie do samolotu (tanio to cudów sie nie spdziewaj) wymaga czasu.
Ja mogę wypowiadac się o Ryanair - zakup, odprawa przez neta, bilet w apce w smartfonie.
Mozna sobie na wszelki wypadek jak masz mozliwosc wydrukowac.
Radze placic PayPal ze wzgledu na brak dodatkowych oplat manipulacyjnych.
Rezerwacje noclegow, wynajmu auta, czy dojazdu na lotnisko oferuja z uporem maniaka po zakupie biletu.
Mozna, ale nie trzeba korzystac.
Ja ostatni raz z uslug biura podróży to korzystalam prawie 20 lat temu i to tez ze wzgledu na to, ze kierunek byl dosc egzotyczny, choc okazalo się, ze nie taki diabel straszny.
Mysle, ze jest tu kilka osob bedacych na biezaco z innymi liniami, ale ogolnie to czytac to co na stronach w necie i na lotnisku kierowac sie tym co wyswietlaja na tablicach - tyle, ze im lotnisko wieksze tym wiecej czasu trzeba liczyc na dotarcie do bramki.
Na poczatek to jednak lepiej wybrac sie jednak w kilka osob no i znajomosc jezykow obcych w tym podstaw angielskiego jest przydatna.

3 polubienia

Bardzo bym chciał być na stałe we Włoszech! :wink:
Podstawą jest ustalenie czego sie chce.
Tanie linie nie sa wcale takie tanie a biura właśnie za loty,biorą krocie.
Można prywatnie.I wszystko załatwia sie przez net.A to niemal zawsze jest taniej.No,może nie ma reguł z hotelami bo to zalezy od kraju,miejsca i sezonu.Np. masz jakis upust na booking.com?
Przy czestym,wieloletnim bookowaniu,mozna zaoszczedzić po kilkadziesiąt funtów/euro na rezerwacji!
Na lotnisku z kolei,zależy wszystko od bagażu.
Na ogół,jesli masz tylko tzw. podreczny,idziesz do bramki i to tyle Twoich problemow.Sprawdz wymogi by nie brać płynów i nie być obwieszonym biżuteria czy innym żelastwem.Wtedy może nawet Cie nie zatrzymają [niskie obuwie!!!]
Jesli wykupiłes bagaż rejestrowany,bądz na minimum 2 godz.przed odlotem by dać im swoją walizkę w określonym punkcie o którym informuje lotnisko na tablicy.
A jaki to bagaż,ile ma ważyć,to masz z kolei opisane w oferowanych wariantach w necie na stronie danej linii,gdy dokonujesz zakupu.
Ogólnie Ty rządzisz ale i Ty płacisz.
Raz jeszcze…Dobrze policz czy opłaca Ci sie biuro.Na ile lecisz i jakie są ceny w hotelach.I czy lecisz sam czy z kimś…Bo kwatery mogą być o wiele tansze.
No i pytanie o standard…To juz bardzo indywidualna sprawa.

2 polubienia

Plus biura podróży, o którym piszesz, dotyczy wycieczek autokarowych. Wsiadasz w punkcie X o określonej godzinie do autokaru i wysiadasz pod hotelem w punkcie Y. Z wycieczkami samolotowymi jest inaczej, bo nikt z biura podróży nie będzie Cię prowadził za rączkę na lotnisku (chyba, że biuro oferuje taką usługę).

Wyszukanie lotu i przewoźnika.

Tu trzeba poszukać korzystnych ofert. Należy znać daty (przylot/odlot i oczywiście miejsce początkowe i docelowe). Zacząć od porównywarki lotów (skyscaner, momondo, esky, kayak) i wpisać dane lotu (daty, skąd i cel). W porównywarce znajdziesz wszystkie linie lotnicze, obsługujące lot odpowiadający wymaganiom. Tu warto z samego siebie zrobić porównywarką. Często jest tak, że ceny lotów w porównywarce różnią się od cen na ten sam lot bezpośrednio u dostawcy usługi (linii lotniczej). Działa to w dwie strony. Raz taniej jest wejść w zakup biletu ze strony porównywarki, innym razem taniej kupi się bilet bezpośrednio na stronach linii lotniczej. Sprawdzone. Warto z tego skorzystać.
Porównaj ceny biletu na dany lot w porównywarce z ceną biletu na ten sam lot bezpośrednio ze strony linii lotniczej.

Należy zwrócić uwagę na ewentualne przesiadki w trakcie podróży. Nie wszystkie linie lotnicze oferują bezpośrednie loty do wybranego miejsca docelowego. Przesiadki czasem są uciążliwe. Waletowanie kilka godzin na lotnisku nie należy do przyjemności, zwłaszcza gdy mamy ze sobą bagaż podręczny (mała walizka). Przechowalni bagażu na lotniskach nie znajdziesz, więc luźny i krótki wypad w miasto może stanowić problem.

image

Czasem warto udać się na lotnisko w innym mieście i wsiąść do samolotu, który leci bezpośrednio do miejsca docelowego (bez przesiadek).

Bilet.

Tu każda linia lotnicza ma na klienta milion haków. Na stronach, gdzie dokonuje się rezerwacji lotu, rezerwacji miejsca w samolocie, ilości i jakości bagażu czyha na klienta dużo niespodzianek. Algorytm rezerwacji i zakupu biletu jest dość zagmatwany i nastawiony na wyciśnięcie z klienta ostatnich soków.
Tu trzeba uważać i zanim poda się dane karty kredytowej, warto cofnąć rezerwację i zacząć wszystko od nowa z innymi parametrami (inne miejsce w samolocie, inny bagaż podręczny, inny bagaż główny). Z pierdół typu potwierdzenie sms`em rezerwacji rezygnujemy i za zaoszczędzone dwie dychy idziemy na piwo.
Algorytm oferuje sporo pokus i naprawdę trzeba uważać, w co się klika.

Przykład z dużym bagażem (20 do 23kg w zależności od linii lotniczej). Podróżny nie byłby podróżnym, gdyby nie miał bagażu. I linie lotnicze o tym wiedzą. Podczas rezerwacji biletu będą proponować zakup usługi przewozu bagażu po podwyższonej cenie. Bagatelizujemy tę ofertę Jesteśmy twardzielami i lecimy bez bagażu. W późniejszej fazie procesu zakupu biletu na lot będziemy mieć jeszcze szansę na zakup usługi przewozu bagażu. Często o 40% mniej niż pierwotnie nam proponowano.

Zakup biletu.

Podajemy dane karty kredytowej albo paypal i klikamy KUP.
Operacja nie może być cofnięta i konto zostanie obciążone. Zakupiony bilet jest bezzwrotny (chyba we wszystkich liniach). Można ewentualnie zmienić daty lotu. Jeśli wybierzesz wcześniejszą datę, dopłacisz do ceny biletu. Jeśli wybierzesz późniejszą datę wylotu, różnica w cenie biletu nie zostanie zwrócona.

Kupiliśmy bilet. Hurra. Lecimy.

Teraz należy usiąść i się odprężyć. Jeszcze nie lecimy. Po zakupie biletu linia lotnicza wyśle maila z potwierdzeniem rezerwacji lotu. Po otwarciu maila należy wejść w tzw. CHECK IN. Program nas poprowadzi, a efektem będzie link do KART POKŁADOWYCH (jedna na lot tam i druga na lot stamtąd). Dobrze jest je wydrukować. Każda linia lotnicza ma własną aplikację, gdzie po jej zainstalowaniu na podstawie numeru lotu, podróżny znajdzie karty pokładowe w formie elektronicznej. Na lotnisku akceptowane są obie formy. Warto mieć obie. W przypadku zgubienia papierowej karty pokładowej mamy je w telefonie. W przypadku rozładowania telefonu mamy wydrukowane karty pokładowe. Forma zabezpieczenia, bo bez karty pokładowej nie wpuszczą nas na pokład samolotu.
image

image

Na lotnisku.

Na lotnisku pojawiamy się 2 godziny przed lotem. Dla wprawionych wystarczy godzina. Na wielkiej tablicy Odloty/Departures szukamy miejsca lądowania naszego samolotu.
image

W linijce z naszym lotem znajdziemy numer terminala (T1, T2, T3, etc), który obsługuje nasz lot. Duże lotniska posiadają kilka terminali i nie polecimy, jeśli odprawę paszportową będziemy próbować zrobić w terminalu nieobsługującym naszego lotu. Dobrze dla naszej podróży zrobi znajdowanie się na właściwym dla naszego lotu terminalu. Będąc na właściwym terminalu, ponownie spoglądamy na wielką tablicę i szukamy naszego lotu (miejsce lądowania samolotu). W linijce naszego lotu na tej tablicy znajdziemy numery okienek, w których dokonamy odprawy paszportowej i bagażowej. Np. 306-314, 78-84.
image

Udajemy się pod wskazane numery okienek i tam dokonujemy odprawy paszportowej i bagażowej. Podajemy miłej Pani naszą kartę pokładową, paszport/dowód i miła pani zrobi resztę. Do odprawy jest zazwyczaj kolejka, ale są triki, by ją ominąć.
Albo podczas zakupu biletu decydujemy się na tzw. kartę pokładową PRIORYTY (będzie niebieska), albo dokonujemy odprawy na ostatnią minutę. Wszyscy (200 chłopa) stawiają się w kolejkę do odprawy, licząc, że pierwsi wejdą na pokład samolotu i szybciej dolecą w miejsce docelowe. Idiotyzm, ale 200 chłopa nie może się przecież mylic.

image

Lepiej, zamiast w kolejce usiąść w kafejce na kawę lub piwo (nie jest tanio!, bo lotnisko to nie ALDI czy Lidl) i poczekać aż 200 chłopa się odprawi.

Niektóre lotniska mają samoobsługową odprawę bagażową. Tam sami zważymy nasz bagaż główny (20-23kg) i wydrukujemy dla niego etykietę z kodem paskowym. Etykietę zaklejamy na rączce walizki/torby i oddajemy w okienku odprawy bagażowej. Wszystkie te operacje wykonamy skanując wcześniej kod QR z naszej karty pokładowej.

image

Ważne, by CHECK IN zrobić online. Zrobienie tego na lotnisku będzie kosztować. Ważne, by zadeklarowany bagaż nie przekraczał dopuszczalnej wagi i rozmiarów (info nt. dopuszczalnego bagażu na stronach linii lotniczej). Za wszelkie nadgabaryty czy nadwagę bagażu głównego zapłacimy. Grubo.

image

!!! WAŻNE, BY NA LOTNISKU NIE POZOSTAWIAĆ SWOJEGO BAGAŻU BEZ OPIEKI.

image

image

ZŁODZIEJE LUB OCHRONA LOTNISKA SZYBKO SIĘ NIM ZAINTERESUJĄ !!! TYM PIERWSZYM JUŻ ZAPŁACIŁES SWOIM BAGAŻEM, TYM DRUGIM ZAPŁACISZ PO CAŁEJ AKCJI.

Zodzieje dobrze wiedza, że prawdziwy z krwi i kości turysta pragnie na obczyźnie promowąć kraj pochodzenia. Zamiast sandałów, klapek i białych skarpet w walizce napewno jest BOSS, D&G, Armani, YSL i Versace.

image

image

Kontrola bezpieczeństwa.

Odprawieni i uśmiechnięci udajemy się na kontrolę bezpieczeństwa. Tu należy się nie spinać nerwowo, bo uczuleni na takich klientów kontrolerzy, są w stanie rozluźnić nam nawet odbyt. Grzecznie i bez emocji poddać się wszystkim procedurom. Na każdym lotnisku i w każdym państwie jest inaczej (zależne skąd lecimy i dokąd lecimy).
image

Należy zawczasu zadbać o ilość płynów zabieranych ze sobą w bagażu podręcznym. Wszystkie pojemniki o pojemności 100ml zostaną bezpowrotnie skonfiskowane. Szampony 200ml, płyny do płukania jamy ustnej 150ml, odżywki, perfumy w dużych opakowaniach, woda w butelkach o pojemności większej niż 100ml - WSZYSTKO WYLĄDUJE W ŚMIETNIKU !!!
Taką politykę zawdzięczamy wydarzeniom z 9/11. Niektóre państwa (Anglia) powoli rozluźniają te obostrzenia.
Warto jest nie brać kosmetyków i zakupić je w miejscu docelowym. Obniży to wagę bagażu, co umożliwi zabranie ze sobą jednego sweterka i koszulki więcej.

Po kontroli.

Jeśli kontrolerzy i skaner (roentgen) bagażu podręcznego nie stwierdzą żadnych uchybień ani zakapsułkowanego kilograma amfetaminy w odbycie (SPOKOJNIE, nikt tego nie będzie sprawdzał palcem-zawartość odbytu z dużą dokładnością sprawdzi skaner ciała (body scanner) ), jesteśmy ugotowani. Lecimy.
image

Duty Free Shop.

Jeszcze nie lecimy samolotem. Lecimy na zakupy. Po odprawie paszportowej, bagażowej i kontroli bezpieczeństwa znajdziemy się w innym świecie. DUTY FREE SHOP, gdzie miłe Panie z uporem profesjonalistek będą nas namawiały na uzupełnienie braków we wszelkich płynach, które wylądowały w śmietniku podczas kontroli bezpieczeństwa.
Tu człowiek poddawany jest wszelkim możliwym technikom manipulacji klienta. Tu po stresującej kontroli bezpieczeństwa człek, może się odstresować.
image

Zwabiony głosem miłych Pań, miłą muzyką w tle, oświetleniem, zapachem (TAK!! ZAPACHEM), konfiguracją sklepowych uliczek, gdzie nie ma kątów prostych i kierunek przepływu baranów jest z góry ustalony i odrobinę niższych cen, z gracją baletnicy i bez żadnych oporów wkłada do koszyka te wszelkie dobrodziejstwa i bezmyślnie okazuje kartę płatniczą przy kasie.
Te wszystkie perfumy i alkohol, które będzie podróżny chciał zabrać w drodze powrotnej do domu, zostaną mu bezlitośnie skonfiskowane na lotnisku w drodze powrotnej do kraju. Alkohol zostanie wypity w trakcie wycieczki, ale perfumy?
**TAKIE ZAKUPY ROBI SIĘ W DUTY FREE SHOP NA LOTNISKU W DRODZE POWROTNEJ DO KRAJU. KWIT (ZAKUP BEZCŁOWY) ZABRAĆ, BO CELNIK W KRAJU MOŻE NALICZYĆ CŁO **

Gate.

Ucieszeni, że stan konta nie został uszczuplony wizytą w Duty Free Shop`ie, udajemy się do bramy (Gate). Numer Gate będzie wyświetlony na tablicy. Trzeba się rozglądać, ale nie ma problemu z dostrzeżeniem tego. Po strzałkach idziemy do odpowiedniego GATE.
image

Tam znów kolejka, bo 200 chłopa jest przekonana, że im wcześniej wejdzie do samolotu, tym szybciej dolecą. Spokojnie dajemy im spokój i spieszymy się powoli. Do planowanego odlotu jest ok.30 minut.

Na pokładzie.

Na pokład dostaniemy się przez wydzielony kanał na płycie lotniska i schodkami na piechotę do góry, albo tzw. rękawem połączonym z wejściem do samolotu.
image

image

Na karcie pokładowej mamy numer miejsca, które zarezerwowaliśmy (np.26 od A do F). Należy uwazać na ten numer, bo siadając na niewłaściwym miejscu, właściciel tego miejsca bezlitośnie nas z niego wygoni, powodując dodatkowy chaos na pokładzie. A tam się dzieje. Walka 200 chłopa w wąskim przejściu między siedziskami o ulokowanie bagażu podręcznego w strategicznym miejscu, potęguje chaos. Pamiętamy? 200 chłopa.
image

image

Początkowy chaos na pokładzie zminimalizujemy, wsiadając do samolotu odpowiednim wejściem. Które to wejście (przednie, środkowe, tylne w zależności od zarezerwowanego miejsca) odnotowane jest na karcie pokładowej. Unikniemy pieszych wycieczek z bagażem podręcznym wzdłuż wąskiego przejścia w samolocie i obijania bioder i łokci 200 chłopa.

Start.

Chaos opanowany, bagaże ulokowane, wszyscy siedzą. Zapinamy pasy i samolot kołuje na pas startowy. Para buch, turbiny w ruch. Z lekkim przeciążeniem podczas osiagania V1 (pogooglać) zosatajemy…

…wniebowzięci.

Lot.

Tu nie zawsze mozemy się zrelaksować, ale zawsze możemy kogoś opier*olić.

Pobożne życzenia >
image

Rzeczywistość >
image

image

image

image

image

image

Pamietajmy, 200 chłopa na powierzchni 200qm nigdy nie będzie zachowywać się po ludzku przez kilka godzin. Tu nie ma miejsca na żarty.

Lądowanie.

Pasy zapięte? Lądujemy.
W zależności od umiejętności pilota i warunków atmosferycznych na lotnisku docelowym, ponowny kontakt podwozia samolotu z płytą lotniska można porównac do urwania koła zapasowego podczas jazdy samochodem. Nikt po wniebowzięciu nie lubi być uziemiony.
Po włączeniu rewersów w obudowie turbin (pogooglać), siła bezwładności kieruje naszą głowę w kierunku oparcia siedzenia pasażera siedzącego przed nami. Należy zachować chłodną głowę i napiąc mięśnie brzucha i karku. Guz na czole nam nie grozi.

Po locie.

Spokojnie, to tylko awaria. Tak samo jak 200 chłopa spieszyło się, aby wsiąść do samolotu, tak samo chcą z niego wysiąść. Przecież wycieczka dopiero się zaczęła i nie można zmarnować z niej ani chwili. Należy zostawic ich sobie samym i spieszyć sie powoli. Pośpiech tylko spotęguje chaos i wydłuży proces ewakuacji.
W tym chaosie łatwo zapomnieć o bagażu podręcznym ulokowanym wcześniej w luku nad naszą głową.
image

Bierzemy nasz bagaż podręczny i wysiadamy z samolotu.

image
Całowanie ziemi nieojczystej nie jest wymagane.

Na lotnisku docelowym.

Podążamy za baranami. 200 chłopa nie może sie mylić. Dotrzemy do miejsca odbioru bagażu głównego.

image

Przy którym taśmociągu mamy czekać na naszą walizkę, zostanie wyświetlone na monitorach.
Nawet nie dotykać cudzej walizki, bo zestresowany po locie wspólpasażer w ryj dać może dać.

Bierzemy SWOJĄ walizkę i spieprzamy.

Lotniska usytuowane są zazwyczaj na obrzeżach miast. Dojazd metrem, autobusem, taksówką do centrum, to zazwyczaj dobra godzina.

image

. dobrze, że dobra, bo złe własnie przeżyliśmy.

4 polubienia

Zapomniałeś dodac jeszcze male dzieci, zalanego sasiada obok i strajki na lotniskach.

Strajki na lotniskach to ekstrawagancja personelu lotniczego.
Zapomniałem o jednym. W kiblu w samolocie można palic. Wszyscy palący i chcący palą i nie zwracają uwagi, że komuś chce się akurat srać.
:rofl:

1 polubienie

Akurat to mnie nie dotytyczy, palenie znaczy.
A co do toalet w ogole? Na trasach do 3-4 godzin rzadko z nich korzystam.
Co do wymogów bezpieczenstwa to tez porownujac z ogolnoswiatowa histeria po zamachach 11 wrzesnia tez juz nieco poluzowali.
Podstawa jest jak pisales umiejetnosc lawirowania miedzy pulapkami “kup to”, “dokup tamto”. I włączenie trybu myslenia w strefie bezclowej - bo naprawde piaty flakonik okazyjnych perfum, czy kolejna flaszka w barku koniecznoscia nie sa.
A pamiatki “z podrozy”? Drzwi od lodowki na magnesiki i ilosc półek na gadzety w domu bywa ograniczona.
A z czasem, jesli chodzi o turystyke dochodzi sie do wprawy w skompletowaniu ubraniowego niezbednika - tu sprawdza się powiedzenie typu " jak pan to robi? - doświadczenie, panie Janku." Frycowe mniejsze czy wieksze zawsze sie placi.

1 polubienie

Dziękuję za odpowiedź. Jeszcze się zapytam. Jakie to są odpowiednie strony do szukania lotów? Bezpośrednie strony oficjalnych przewoźników, np. LOT-u, Ryanair-a? Co do cen biletów, to kiedyś, nie wiem… z 10 lat temu do Rzymu było polecieć za 150-200 zł, Albo że szło się na lotnisko i za śmieszne pieniądze można było polecieć na wakacje (bo było 1-2 miejsca w samolocie), ale do przyjścia do samolotu nie wiedziało się, gdzie się leci. Ale też wiem, że są teraz są inne uwarunkowania, wpierw covid, teraz wojna w Ukrainie i powiązane z nią problemy transportowe.

Języki… powiem tak, angielski jako tako, dawno z nikim nie rozmawiałem i troszeczkę kuleje - niestety jestem beztalenciem językowym. Ale mam w planie odświeżenie. Wczoraj natomiast zapisałem się na kurs włoskiego, poziom podstawowy. Zobaczę jak pójdzie, ale w perspektywie po wakacjach 2 kolejne poziomy. W perspektywie jeszcze nauka języka hiszpańskiego, ale to dalsza perspektywa, muszę poradzić sobie wpierw z włoskim i odświeżeniem angielskiego. W razie czego wspomogę się techniką i będę posiłkować się tłumaczami w telefonie. Wiem, że one nie są idealne, ale w jakimś stopniu pomogą.

Co do podróżowania w grupie, to wpierw myślałem właśnie o biurach podróży (tak na początek). Biuro podróży to może nie paczka znajomych, ale przynajmniej pozwoli na nabranie wiedzy i doświadczenia.

Dziękuję @okonek za bardzo za informacje.

Z grubsza wiem czego chcę, a konkretnie kierunek Włochy, Rzym, zabytki Włoch. To jest plan. Właśnie nadszedł czas, żeby w końcu się za to wziąć i zacząć spełniać plany. Nie chcę jechać w ciemno, tylko chcę się przygotować mentalnie, oraz być przygotowanym teoretycznie: gdzie szukać, jak szukać, na co uważać, co unikać, rozeznać się w liniach przewoźniczych, jak szukać dobrego noclegu i oraz kilka innych rzeczy, o których jeszcze nie wiem.

Dziękuję @collins02 za cenne uwagi, na pewno będą pomocne.

2 polubienia

Wycieczka autokarowa to jest jedną z opcji. Ale docelowo chcę mieć też umieć swobodnie poruszać się samolotami. Np. jest sytuacja, że wiem (odpowiednio wcześniej), że mam urlop w danym czasie (np. tydzień, albo lecieć tylko na weekend +/- 1 dzień), wiem w którym kierunku chcę się udać, no i właśnie… Trzeba usiąść, wyszukać korzystne połączenie, zarezerwować najlepsze noclegi w korzystnej cenie, wiedzieć jak się w danym miejscu poruszać (, piechotą, komunikacja miejska bądź inna, czy wypożyczyć samochód itp.).

I właśnie tak jak mówisz, jest pełno króczków, dupereli, które były są i będą. Trzeba wiedzieć, co kliknąć, gdzie kliknąć, czego nie klikać, z czego można zrezygnować. Takie duperele, o których wiem, że są, ale jeszcze nie umiem ich szukać.

@ZiraaeL Bardzo dziękuje za bardzo szczegółowe dane… Bardzo pomocne, dla laika takiego jak ja.

1 polubienie

Wybór przewoznika to zależy skąd i dokad chcesz leciec. Dobrze jest zaczac od wyszykiwarki/ przeszukiwarki ale zakup finalizowac juz bezposrednio na stronie przewoznika i dokladnie przestudiowac regulamin sprzedazy biletow i wymagania co do bagazu.
Bo sa czesto spore roznice zarowno pod wzgledem wymiarow jak i ceny.
Jest jeszcze jeden aspekt - jesli na wyjezdzie się obkupisz tak, ze nagle opłacalność transportu samolotem stoi pod znakiem zapytania to można zorganizowac porzadny karton, taśmę klejaca i spakowac bagaz - dzien czy dwa wczesniej skorzystac z uslugi brokera typu furgonetka.pl i nadac paczkę przez kuriera systemem od drzwi do drzwi - zwykle wychodzi o połowę taniej.
I wygodniej, tyle, ze to zwykla trwa kilka dni.

Pomocne (czasem) bywaja tez strony na FB typu Polacy gdzieś tam, bo musisz sie liczyc z tym, ze tanie linie czesto korzystaja z mniejszych lotnisk, skad droga do cywilizacji uslana różami nie jest.
Osoby, ktore mieszkają w danej okolicy mogą podpowiedziec jak ja pokonac w miare sprawnie i tanio.
A też odniesc sie do noclegów. Ja włoskich hotelarzy specjalnie sympatia nie darzę, ale to zdaje sie z wzajemnością :wink:
Duzo z nimi do czynienia nie mialam, ale zdecydowanie jakos makaroniarskie podejście do klienta nie zawsze odpowiada oczekiwaniom.
Pisze o polnocy Wloch, bo poludnie znam wylacznie w teorii i z drugiej ręki.
Ogolnie im mniej oczekujesz od takiej przygody tym szanse powodzenia wieksze :wink::rofl:

2 polubienia

Na szczęście nie palę. Ale czasami (chyba jak każdy pilnie potrzebujący w danej chwili) kurwica mnie bierze, jak wszystko jest zajęte.

1 polubienie

Pamiętam, jak byłem w 2009 roku w Ziemi Świętej. Trochę pamiątek się kupiło, niestety w większości jakieś duperele, które albo leżą i się kurzą, albo się wywaliło. Kupiłem np. nie pamiętam, czy jedną czy dwie takie bransoletki, kawałki (chyba drewna) ze świętymi, połączone na gumce. Nie tak długo później brat był na wycieczce w Rzymie, przywiózł dokładnie takie same, tylko z innymi świętymi. Dzisiaj teraz mam zupełnie inne podejście do zakupu pamiątek.

A propo może nie tyle pamiątek, co przewożonych alkoholi? Czy jak wykupię lot z większym bagażem, to czy będąc w miejscu docelowym będzie możliwość zakupienia i przewiezienia np. wina? Czy raczej tego nie robić (bo kradną, bo się pobije, bo zarekwirują itp.)?

Z tym nadmiernym bagażem, to też dobra rada i jedna z opcji. Co prawda nie zamierzam się nadmiernie kupować jakiś pamiątek, czy innych dupereli, bo docelowo to chciałbym jeździć częściej, nawet jak już główne miejsca zobaczę, to chciałbym też czasami (o ile czas i finanse pozwolą), pojechać sobie do Rzymu, na pizzę i wino (wiem, dziwnie to brzmi, ale taki przykład), albo np. odwiedzić przyjaciół (o ile się pojawią)… wiecie o co mi chodzi.

2 polubienia

nie wiem, ja jesli cos kupowalam w ogole to w strefie wolnoclowej i raczej nie wino. przy wylocie z PL jesli jest to sliwowica lecka zwykle - postrach hiszpanskich sasiadow :wink: Polacy, jak wy to pijecie?
natomiast paczka do Polski wysylalam flaszki - ale to bardzo starannie opakowane (tak na wypadek wybuchu bomby atomowej) i dodatkowo zamaskowane jakimis konserwami, bo nigdy nic nie wiadomo. zglaszajac jako niegrozna paczke z prezentami.
docieralo w calosci.
na poklad z alkoholem innym niz kupiony na lotnisku (konieczna fakturra) nie wpuszcza.

Możesz bez problemu, zapakować alkohol do bagażu, nawet szampana.

tak, ale nie do podrecznego.

1 polubienie

Z tym winem, to póki co, to pytam tak z ciekawości. Generalnie, to jakieś winna włoskie, czy inne można kupić w Polsce. Tylko słyszałem, że nawet jak dane wino (firma, znaczy winnica i rodzaj wina) jest niby to samo, ale jest różnica między winem kupowanym w Polsce, a kupowanym w danym kraju. Zgadzacie się z tym?

@okonek Pytanie jeszcze do Ciebie, tak z ciekawości… sądząc po fladze, to czy mieszkasz w Hiszpanii?

Jak tak, to pytanie, jest takie. Czy język hiszpański i włoski są podobne? Czy jak spotkasz Włocha, to coś, w jakimś stopniu rozumiesz?

trudno powiedziec - ja mieszkam od bardzo dawna w Hiszpanii, rozumiem choc nie mowie gallego, katalonski, walencjanski a wlaski czy portugalski gdzies tam podzwaniaja - mysle, ze opanowanie podstaw, zeby mowic w miare gramatycznie i z glodu nie umrzec to pare miesiecy? moze nawet i mniej?
roznice sa jak w jezykach slowianskich - niby podobne a inne.