Powspominamy nasze ekstremalne dziecięce wybryki ?

Ja ekstremalnych nie miałam. Za to moja młodsza siostra gdy miała dwa lata (a ja 5) wbiła mi w nogę nożyczki, dokładnie to w kolano. Do tej pory mam małą bliznę.

5 polubień

Dobre!
Przypomniało mi to dwie sprawy.
Pierwsza, gdy po obejrzeniu “Szczęk” w Kołobrzegu,za cholerę nie chciałem do wody :innocent:
Druga, wiele lat później,gdy podczas imprezy w okropnym bloku, kolega zaczął tańczyć pod wpływem…na parapecie 12 piętra…
Co sobie wtedy wyobrażałem i jak długo to trwało…To wymagałoby osobnego chyba, tematu :roll_eyes:

1 polubienie

Piromanka i wandal :roll_eyes: :angry: :upside_down_face: Ja tylko udawałam kuzynkę na obozie językowym (ona nie mogła pojechać a ja nie mogłam na jej miejsce). Oczywiście się wydało. Najbardziej wkurzeni byli wychowawcy, do tej pory nie wiem-dlaczego :thinking: No i uciekłam z przedszkola a spacer po parapecie też zaliczyłam.

Kołobrzeg raz jeszcze…
Oto stolówka ośrodka wczasowego, godzina 7.30 rano.Tuz przed śniadaniem.Wtedy tylko obserwowaliśmy,gdzie kto siedzi.
Kulminacja to kolacja ok. godz. 18.00
Tuż przed otwarciem,wkradlismy się po cichutku i zdołaliśmy przez nikogo nie niepokojeni,wymieszac sól z cukrem przy ponad połowie stolików.Bylo tego chyba ze 30-35.
To co się potem działo,na swój sposób przypominało pole minowe :joy: :star_struck:

1 polubienie

Eee, to zwykła klasyka…