Powspominamy nasze ekstremalne dziecięce wybryki ?

@anon80021811 - masz ramkę! Twój wybryk najlepszy!

2 polubienia

Czasem tez się gubiłam, ale nie na tyle, żeby nie znaleźć jakiegoś autobusu i żeby nie wrócić w znajome miejsca, ale Bydg, to nie Wawa. Nie wiem dlaczego to robiłam. Uwielbiałam takie włóczęgi, lubiłam obserwować ludzi - chyba z tego umiłowania wolności. Rodzicom kłamałam, że idę do koleżanki. Gdyby wiedzieli co robię, pewnie wzięliby mnie na badania psychiatryczne :smiley:

2 polubienia

Proszę :slight_smile:

3 polubienia

A już myślałem że ta ramka sama się zrobiła rozpoznajac mój wpis

2 polubienia

Ty byś chciał takie czary mary co? :joy:

2 polubienia

Moja średnia córeczka, lat 5, z starszą o rok koleżanką objechały rowerkami cały niemal Słupsk. Oczywiście w tajemnicy przed żoną i mną. I nic by się nie wydało, gdyby po drugiej stronie miasta, nieopodal szpitala i cmentarza nie widzieli dziewczynek nasi dobrzy znajomi. Córeczka im ładnie powiedziała; - dzień dobry… i pojechały dalej. A ci znajomi przekonani byli, że jesteśmy gdzieś w pobliżu i rozglądali się za nami.
Po kilku dniach spotkali żonę i pytali się gdzie wtedy byliśmy, bo córeczkę widzieli, a nas nie. I żona szczenę w podłogę.

3 polubienia

@Bingola @Bocca-Lupo dziękuję za uznanie :wink:
Historia w 100% na faktach :smile:
Dodam jeszcze, że prócz dilera spotkaliśmy na swej drodze…no właśnie.
Jak go nazwać ?
Kiedy go pytałam o pomoc w dotarciu na dworzec nic nie rozumiał .
Tłumaczyłam dalej, ale ten knedlik ni w ząb.
Po czym zrezygnowany rozpiął płaszcz.
Jak ekshibicjonista .
Nie mniej jednak pod nim nie było gołego pitola!
:smile:
Tylko cały plaszcz od wewnątrz był wypełniony różnymi rzeczami typu zegarki, srebro!
Taki stragan w plaszczu!
Co zrobiłyśmy?
Jak myślicie?
Nic innego jak tylko zaczęłyśmy ryczeć i w nogi .
A mogłam kupić jakiś fajny pierścionek z wędki :crazy_face:

3 polubienia

Też próbowałem sprawdzać, jak się pali takie “skręty”. Na cygara mnie za malca nie było stać, to próbowałem palić skręcony papier toaletowy. Oczywiście nie byłem w stanie …

2 polubienia

Z tym denaturatem troszkę pojechałeś… jeśli szybko zgaszone to nie szkodliwe. sprawdź

Miałeś pomysły :joy:

1 polubienie

Oj ,pamiętam.

Przedszkole.
Maciej i tyle…dziewic :upside_down_face:
To były czasy.
Dzis Maciej poszukuje dziewic.
Wtedy się od nich opędzał.

Skoro poszukujesz dziewic, to służę mapką. Obsłuż najpierw te, to potem postaram się o jakieś następne :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Ha, ha, Bydgoszcz najbardziej rozpustna!

2 polubienia

Ta mapa to niemożliwe.
Mieszkałem w trójmieście… Tyle dziewic tam nie zostało…:wink:

1 polubienie

A Kraków.
Ze swymi artystami.
A każdy artysta to wiadomo… :wink:

1 polubienie

W Krakowie byś się Smoku zadowolił … Aż 31, na każdy dzień lipca :slight_smile:

1 polubienie

I kwatera wolna…
Blisko Zamku… :wink:

1 polubienie

Byłam bardzo grzecznym dzieckiem. Tak jak każdy mam na swoim koncie głupie pomysły. Najwiecej pożarowych. W pierwszej klasie zrobiłam w domu pożar. Zanim przyjechała straż spłonęła kuchnia i wszystkie ciuchy razem z szafą wnękową w przedpokoju. Kilka dni po pożarze pani w klasie powiedziała dzieciom, że należy szanować książki tak, jak ja szanuje i pokazała im mój elementarz mówiąc, że wygląda jak nowy. Nawet nie mówiłam, że on jest dwa dni temu kupiony, bo stary spłonął, bo nie lubiłam pani. Tęskniłam do pani z przedszkola.
Znalazłyśmy z koleżanką na strychu piecyk taki żelazny z rurą i próbowałyśmy w nim napalić. Na szczęście kłęby ciemnego dymu w porę zaalarmowały sąsiadów.
W piwnicy razem ze sporą grupą kolegów i koleżanek próbowaliśmy rozpalić ognisko, bo padał deszcz i nam,się nudziło.
Taką drabinką na strychu wylazłyśmy z koleżanką na stromy dach. Ale po nim trudno się chodziło, wiec wróciłyśmy z powrotem.
Z kuzynem przechodziliśmy po gzymsie z okna kuchennego do okna od sypialni.
Razem z tym samym kuzynem wpadliśmy na pomysł fajnej zabawy: Jak się stanęło na krześle i złapało za żyrandol, to można było się na nim “przejechać” i puścić nad łożem małżeńskim. Tak się fajnie bujaliśmy, aż się wreszcie urwał i trzeba było kupować nowe klosze.Kuzyn jest moim rówieśnikiem i świetnie się dogadywaliśmy z różnymi głupimi pomysłami. Wszystkich nie wymienię, bo niektóre z nich w razie przyłapania byłyby karalne. No ale chociaż wspomnienia mamy ciekawe.

5 polubień

Na wakacjach u cioci z kuzynkami jarałysmy jakieś suche badyle rosnące za warsztatem…i dało się!

1 polubienie

A moja siostrzyczka na wakacjach wiejskich będąc, pościągała pościel z łóżek, poduchy, piernaty, itd… i budy dwóm psom wyścieliła, coby pieskom wygodniej było. Ze dwa lata później, ale już w u siebie w domu, jagnię na rękach, z pola podmiejskiego na metraż przytargała.

3 polubienia