Praca głosem: czy na gardło trzeba koniecznie uważać czy można je jakoś zahartować pijąc i jedząc zimne? (Któryś z lektorów filmowych opowiadał, że zawsze chodzi w szaliku…)
Przy pracy głosem ważny jest oddech. Nie można za długo przeciągać wypowiedzi na 1 oddechu. Są specjalne kursy emisji głosu. Sam szalik niewiele ma z tym wspólnego.
Nie przeciazac strun glosowych.
Ale jedwabny szalik czy apaszka nie zaszkodza.
Podobnie jak kolczyki, też nie zaszkodzą ![]()
Myślę, że to kwestia techniki, jak przy śpiewie. Wyszkolony śpiewak operowy może śpiewać głośno i długo na przeponie, a laik na gardle długo nie pociągnie.
Ja…paliłem.To faktycznie podtrzymuje pewną "chrype"ale tez,działa w obie strony jak narkotyk.Bo jesli przestajesz,głos sie zmienia na “zwykły”,łagodny…
Dzisiaj nie pale juz 18 lat i wiem ze to w sumie,legenda.Ale wtedy,nie chcialem “ryzykować” ![]()
Bo to zalezy co chce sie osiagnać.Jesli chcesz byc Joe Cockerem czy malpować"utrudzenie" jak niejaki Rynkowski na okoliczność opolskiej biby to raczej nie ma to nic wspolnego ze szkoleniem ![]()
To prawda. Podobno taka „zmysłowa" chrypa bierze się z przepicia, palenia i ciągłego przeziębiania gardła zimnymi napojami. Jak słyszę tych wszystkich „utrudzonych" to zawsze z takim lekkim niepokojem, czy im się uda wyciągnąć i dociągnąć do końca piosenki ![]()
No i nie zawsze sie udawalo.Czasem bylo to tragikomiczne jak w przypadku Markowskiego z Perfectu…
Wylecial na scene w plaszczu ze skory do ziemi,twarz jak po kilku wojnach swiatowych a emisja na poziomie gdakania ![]()
Parę lat temu byłem na koncercie Lady Pank „Akustycznie". To było właśnie coś w stylu Markowskiego. Panasewicz miał jednak o tyle łatwiej, że jak sobie nie radził (czyli przez większość koncertu) to wyciągał mikrofon w kierunku widowni, bo wiadomo, że publika zna wszystkie piosenki na pamięć… żenujący to był widok… Ale potem jeden z drugim napisze w komentarzu na youtube, że to legenda i mistrzostwo świata, nie do pobicia i nadal w świetnej formie…
Dokladnie!!!
No dalbym Ci tutaj kolor czy inny wyróznik ale to nie mój temat… ![]()
Aha…@okonek! Poprosze o reakcje.
A niektorzy narzekaja na kolorek moderatora…
“Zedrzec” sobie glos to nie sztuka. Struny glosowe sa bardzo wrazliwe, szczegolnie na niezdrowy tryb zycia. Ci co spiewanie traktuja powaznie zwykle o tym wiedza. Albo spiewaja z playbacku… ![]()
Kolczyki sa denerwujace tak samo jak klipsy, parasolki i okulary przeciwsloneczne - wiecznie gina…
A moderator ma"głos"?
Moze miec decydujacy. ![]()
Dac albo nie dac? Oto jest pytanie… ![]()
Jeżeli chodzi Ci o wytrzymałość to najlepiej wziąć kilka lekcji emisji głosu. To jest szczególnie polecane nauczycielom. A z chorobami to nie wiem…
@okonek Kolczyki są fajne jeśli są odpowiednio “zainstalowane” i nosi się je ciągle bez ściągania.
Takie same ciagle?
To nie dla mnie. Ja zmieniam i to czasem dwa razy dziennie ![]()
I dlatego tez o tatuazach mowy nie ma - znudza sie i co dalej?
Jak nosiłam to zmieniałam. A z tatuażami to problem: co innego tatuaż na “rzeźbie” co innego na staruszku (pleć obojętna!).
Anglikom to nie przeszkadza. To znaczy wiek tatuowanej skory.