Prezenty

Na to wychodzi tyle że udar pozostał, najpierw procedury / papierologia, biurokracja / potem na Chura leczymy. Ponoć byłem pierwszym pacjętem z zawałem mózgu, udar mózgu nie pasował do objawów ani leków - one jeszcze pogarszały mój stan, masa telefonów do klinik co robić, gdzie wywieść / wtedy zaliczyłem samoistnie 2 śmierć kliniczną nie zarejestrowaną przez aparaturę, bo pacjęt nie opisany w książkach + 1 wideo konferencja z kliniką w Niemczech. Na wariata w biegu utworzony oddział udarowy, nie dało kwiata ani kawy. Cyrk z komedią

Ale zyjesz

1 polubienie

W teorii tak, a fizycznie i psychicznie jestem wrakiem / strzępem życia /

Ma Ci sie na zycie :upside_down_face:

1 polubienie

Mam w pracy kolegę z astmą, na 2 piętro wejdzie to dyszy jak parowóz, żeby się nie męczył sam to dyszę z nim, mówi że jest psychicznie odprężony i zapomina o chorobie, pomimo że spocony. Coraz mniej mam chęci by nadal żyć, zawsze jest coś kosztem czegoś - są przykurcze to ogarnia złudne lenistwo w bulach, czas zmarnowany na inne potrzebne rzeczy, czynności - coś wyprać itd. chęci to za mało, jak jest niemoc, tłumaczę sobie przed lustrem - starzejesz się :frowning::stuck_out_tongue_winking_eye:

A kto z nas sie nie starzeje?

1 polubienie

Starzenie to moja wymówka by zapomnieć o chorobie, jednak SMS z szpitala - Kazimierzu to czas na twe leki takie i takie, naciśnij biorę. I całe starzenie pryska jak bańka, masz chorobę, i tak co dzień 3x24 h. Nie ma czasu na starzenie. Nieodebranie takiego komunikatu w ciągu 30 minut grozi wizytą karetki z łapiduchami w domu czy w pracy, raz spróbowałem - bezpieczniej odebrać

Zyj
To najwazniejsze

1 polubienie

Tak wiem. Staram się dla dzieci i wnuczek oraz reszty hm rodziny, częściowo i tu na portalu, głównie rechabilitacyjnie, potem osobista rechabilitacja, mniej dla siebie, czas to jego wieczny brak. Gdybym miał zacząć np. pić to jedynie dożylnie w żyłę podczas snu

Ja praktycznie rodziny nie mam, mama od czasu jak sie urodzilam umiera, maz tez jedynak

1 polubienie

A życie choć okrutne i momentami niesprawiedliwe to trwa nadal po kolejnym uporządkowaniu. Ot taka prawda. Kto zwolni czas ? By życie było sprawiedliwe dla biednego, chorego, bogatego itd, trudny wybór choć jest 1 opcja życia

podobno koty maja wiecej?

1 polubienie

Wolę nie sprawdzać ile żyć, mruczki też lekko nie mają. Nie wchodzimy sobie w drogę, pomimo że 1 kotka stałe przychodzi mi pod nogi by się poocierać, oby to nie randka :stuck_out_tongue_winking_eye:

karmie wedrowne koty
chcialabym miec domowego, a moze i ze dwie sztuki a nawet wiecej tylko mi powiedz jak ja sie z tym inwentarzem dostane do Polski? w sredniowieczu na piechote by sie dalo a teraz?

1 polubienie

W Polsce możesz kotów nałapać ile chcesz, pełno ich w schroniskach. Kot musi być przebadany przez weterynarza, potem certyfikat zdrowotny / paszport od kynologa, każdy w swoim przestronnym, wentylowanym ubezpieczonym kojcu, jako przesyłka specjalna. Tak było gdy podróżowałem do Italii, jak jest dziś to nie wiem ?. Żle tam masz ?. Ja żałuje powrotu - zabrakło 1/2 roku by być pełnoprawnym rezydentem z obywatelstwem. Powrót to powtórka procedur od nowa

Kaziu kotow to byl tu dostatek
Ale najpierw epidemia kociego aids a teraz mewy
I z tymi ptakami jest problem - zabijaja mlode koty a szczury panoszą sie po deptaku pomijajac kwestie, ze ptaszydla powinny ryby lowic, nie kąpać się w basenie

1 polubienie

W Italii o kota to ciężko było, jak już to na smyczy albo zagrodzonym kojcu + micha wody, psów to były bezpańskie chordy chodowane przez Ukraińców, głównie do nielegalnych walk psów za polo / całego ! kurczaka, a pan se objeżdżał mercedesem, ptaki hm - na nie się polowało bez czekania na sezon, ważne było upoważnienie ich ministra dla myśliwych że mają prawo wejść na teren prywatny bez ceregieli bo walczą z plagą w myśl przepisów UE ? która roznosi choroby, / myśliwy na winnicy czy gaju oliwnym, 3 metry odemnie wali z dwururki z lunetą w powietrze do wróbli, jaskółek do ogłuchnięcia bez ostrzeżeń i bez tablic, tylko on jedyny widział ptaka na choryzoncie, pośród 30 osób które pracowały itd, ptaków nie widziałem nigdzie i nigdy, podobnie zajęcy. Co kraj to obyczaj. Pamiętam kąpiel w basenie szpitalnym / jakieś bicze wodne po plecach do czerwoności i bólu / z kolanami podciągniętymi pod brodę - inaczej się nie dało usiedzieć 15 minut. Totalne średniowiecze - poza bólem żadnych leczniczych cech nie było :face_with_hand_over_mouth::frowning::rofl:

Za walki zwierzat zabijalabym organizatorow tylko za ludzi odpowiadam przed sądem

1 polubienie

Jest popyt na kasę, walki długo nie trwają choć psy zdrowe, bilet 500 euro i wygrana pewniejsza niż w jednorękiego bandytę czy w loterii, dla wtajemniczonych, oczywiście głośna muzyka z San Remo, przemiesza jazgot i harczenie psów, niektóre po narkotykach, tylko znajomość przez płot z gościem uchroniła mnie przed kulką, Biznes is biznes

Czy wiesz jak psy sie uczy do walk?

1 polubienie