Przedwczoraj posadziłem śliwę. Wczoraj czereśnię, morelę i morwę, a dziś kolejne

No właśnie, sąsiedzi…
Myślałam, że działka będzie alternatywą dla miejskiego zgiełku, myliłam się.

2 polubienia

U nas nie jest tak źle. Jakieś 8 minut pieszo od domu, w pobliżu duża arteria komunikacyjna, cała infrastruktura, a nagle za bramą ROD-u jakiś zupełnie inny świat. Sąsiedzi są nieuciążliwi, czasem sobie zrobią grilla czy jakąś imprezkę, no ale w końcu trudno im to mieć za złe. To, że jeden zwróci uwagę, w sumie słusznie, to żaden problem, bo i tak żyjemy w dobrych stosunkach, zawsze pożyczy drabinę, albo się można zapytać o radę.

2 polubienia

Moja działka ma złą lokalizację, graniczy z jedyną dostępną drogą dla samochodów, z jednej strony dobrze, nie muszę niczego taszczyć od głównej bramy, z drugiej zaś, czuję sie jak na osiedlu.Mam wspólny płot z dwoma innymi działkami.
Poza tym, szybko zauważyłam, że to druga studnia bez dna, mam tu na myśli finanse.

2 polubienia

Do mnie trzeba podejść, ale nie dużo, wąską alejką. Sąsiadów mam po bokach i z tyłu oraz po drugiej stronie alejki. Ludzie z dwóch sąsiadujących działek mieszkają w tym samym bloku, sporo jest ludzi z osiedla. Widać też bloki. Inni mają gorzej, bo z drugiej strony rodu przebiega linia kolejowa i DK, ale do wszystkiego się można przyzwyczaić. Co do finansów, to fakt, żona sporo na to wydaje. Zresztą trochę nam się rozmijają koncepcje. Ja bym sobie chętnie posiedział z książką, a ona stale wymyśla jakąś robotę :slight_smile:

2 polubienia

Żonie chodzi o jakieś budowy, przebudowy, czy sadzenie kolejnych roślin?

1 polubienie

I jedno i drugie :slight_smile: Na szczęście prace ogrodnicze wykonuje sama. W ogóle na ROD-zie odbywa się wyraźna wymiana pokoleń. Zmienia się też sposób korzystania z działek. Starsi tkwią przy wszelkiego rodzaju uprawach, młodsi kupują baseny i trampoliny i co najwyżej sadzą iglaki przy płocie.

2 polubienia

U nas (bez względu na wiek) przeważają właśnie działki gdzie jest tylko trawa, basen, trampoliny, slizgawki i altanka.
Druga grupa, to szpan, dizajn? Najdroższe kosiarki, płoty, krzewy, altanki, grille itd.
Ostatnia grupa ma wydzielone skrawki na uprawy, klomby z kwiatami, gdzieś tam basen i grill stoi.

2 polubienia

U nas aż takiego szpanu nie ma, chociaż zdarza się, że ludzie stawiają niemalże wille, co się trochę mija z celem, jeśli kilometr dalej ma się normalne mieszkanie. Z drugiej strony niektórzy, szczególnie emeryci, przemieszkują na działkach prawie cały sezon, bo jednak całkiem skutecznie daje to namiastkę posiadania domu z ogrodem.

3 polubienia

Pisz za siebie.

@whitecollarworker stawianie takiej mini willi mija się z celem, choćby ze względu na kanalizacje, a właściwie jej brak.
W sezonie letnim sporo ludzi i u nas mieszka na działkach, nie trzeba być geniuszem, żeby nie wiedzieć gdzie ta zużyta woda spływa, ano pod warzywa :grin: o ktorych później mówią: ekologiczne, swojskie :rofl:

4 polubienia

U nas się praktykuje szamba, które przy sporadycznym używaniu nie są problemem. Pewnie gdyby nie zakręcano na zimę wody, znaleźli by się chętni do całorocznego zamieszkiwania, co jest zresztą niezgodne z prawem. Były nawet afery w bardziej atrakcyjnych na rynku nieruchomości miastach w Polsce, że ludzie wynajmowali swoje mieszkania np. studentom, a przenosili się do całorocznych „willi" na działkach.

4 polubienia

Ja tez! Choc to nie Rod dzialka a zwykly dom z ogrodem rzeką i kawalkiem lasu

3 polubienia

U nas też mamy szamba, a konkretnie duże beczki bez dna, zakopane głeboko w ziemi, do niej są podłaczone rury odpływowe z kuchni, łazienki i kibelka.
Działek na naszym terenie jest ponad 400, kazda ma jakies 300/400 metrow kwadratowych.

3 polubienia

Chwalebne to jest i bardzo sensowne. Bo drzewa owocowe i nie tylko to dobro tej planety. Nie dosc ze dają nam owoce to i owadom pożytek.

4 polubienia

U nas to działa podobnie, a jest jeszcze drenaż, do którego podłączone są też rynny (teraz przełączę je do beczek, żeby zbierać deszczówkę) i prawdopodobnie przelewy z szamb. W czasach suszy to i tak bezużyteczne. U nas jest może ze 200 działek, metraż standardowy około 300 metrów. Niektórzy mają odrobinę większe, albo podwójne.

2 polubienia

My kupiliśmy swoją, jakieś 5 lat temu, początkowo mnie cieszyła, sadziłam dużo kwiatów i krzewów, nie wszystkie się przyjęły, wokół kwiatów wyrastały chwasty, plewiłam, pilnowałam, potem kupiliśmy agropłótno i kamyczki ozdobne itd.
Im więcej rad mi dawali, tym chudszy porfel był.
Prócz roślinności, wydaliśmy dużo kasy na nowe okna i drzwi, obok altanki postawilismy drewnianą narzędziownię z drewutnią, nowy płot, cały sprzęt ogrodniczy, meble do altanki.
Powiedziałam basta, aż tak mnie ona nie kręci, żeby tyle w nią inwestować i stale pilnować żeby nie okradli.
Podobają mi się kwitnace kwiaty, ale jeszcze nie mam ochoty tam przebywać kilka razy w tygodniu.

3 polubienia

Zdecydowanie odradzam Ci nie kosić trawy na działce. Na oko taka niekoszona wygląda z początku atrakcyjnie, ale szybko szlag ją trafi. Ja jako największy i najbardziej wygodnicki leń w naszym Wszechświecie mogę to odpowiedzialnie powiedzieć. Najpierw będzie ładna, zieloniutka, ale od dołu będzie gnić i po trawie. Lepiej kosić częściej niż rzadziej, tym bardziej, że taką częściej koszoną łatwiej i szybciej się kosi.

1 polubienie

koszenie trawy w czasie suszy to prosta droga do klepiska zamiast trawnika.
nawet jak jest podlewana w miare systematycznie.
zreszta to tez troche zalezy od gatunku trawy jaka masz na dzialce.
jesli wysiewalaes np. trawe taka jak na pole golfowe - z natury miesista i niewysoka, to koszenia prawie nie potrzebuje.

a najlepiej to miec gatunki autochtoniczne typu dzika i zamiast trawnika kawalek ugoru i nie przejmowac sie sasiadami. albo perz zahodowac - tego to prawie nic nie ruszy, a zielone jest.
zreszta sa takie trawy perzopodobne stosowane wlasnie na trawniki w srodziemiomorzu - ale one zdaje sie zle znosza nawet przymrozki. jako zielenina ozdobna w Polsce sprawdza sie tez biala koniczyna, ale to jak kwitnie trzeba uwazac, zeby na jakas pszczole nie wdepnac.

2 polubienia

W zeszłym roku kosiłem i była żółta i spalona słońcem, nawet mimo podlewania. Teraz jeszcze skoszę, ale jak się zaczną upały to już raczej nie. Nawet zieleń miejska odchodzi od koszenia w czasie suszy.

1 polubienie

Trawę mam jakąś zwykłą, jeszcze po poprzednim właścicielu, ale faktem jest, że w te upały wcale jakoś szybko nie odrasta. Też jestem zdania, żeby nie kosić. Nie z lenistwa, bo to akurat fajna zabawa tak sobie kosiarką pojeździć, ale coraz częściej się o tym mówi. To jednak magazyn wilgoci.

2 polubienia