Dzisiaj zawiozłam swoje obrazy na wystawę, poprosiła mnie o to X, którą poznałam na warsztatach, które ja prowadziłam. Lubię skracać dystans, więc zaproponowałam, żeby wszyscy mówili mi po imieniu, wtedy będzie nam się lepiej pracowało. No i było raz tak, raz tak. Niedawno dostałam od niej wiadomość na fejsie z prośbą o obrazy, było Pani, później kolejny raz było Ty ze zdrobnieniem mojego imienia. Dzisiaj na początku było Pani, więc po raz kolejny przedstawiłam się i znów proponuję mniej oficjalne relacje, tym bardziej, że zapowiedziała mi nawiązanie jakiejś współpracy, o której miałyśmy za jakiś czas porozmawiać. Uśmiechnęła się i mówi, że ciągle zapomina. Zdążyła zacząć kolejne zdanie i znów kilka razy poleciało Pani to, Pani tamto… Do końca rozmowy pozostałam Panią. Jak mam się zachować, gdy za kilka dni się spotkamy?
To polski problem z tym panciowaniem. Ja sie tym nie przejmuje i ku zgrozie mojej mamy, ktora panciowanie celebruje jestem z calym światem na ty
Albo ciocia jak zmajomy drobiazg niepelnoletni.
Widocznie jej odpowiada bardziej oficjalna forma kontaktów.
Na moim miejscu wystartowałabyś teraz z Paniowaniem?
Ja też nie mam z tym problemu, a jak słyszę, że ktoś w kółko do mnie mówi pani dostaję cholery
Nie, ale zapytałabym ją w prost, czy naprawdę zapomina, czy chce utrzymywać tę oficjalną stronę kontaktów.
Ja dostaje cholery jak ktos mi mowi pani dodajac zdrobnienie imienia.
Zdrobnienie to jeszcze nic, jak ktoś do mnie mówi pani i do tego dodaje moje pełne imię, to dopiero cholera we mnie wstępuje
a ja lubię, jeśli mówi to osoba, z którą na Ty jeszcze nie przeszłam lub nie przejdę, bo za mało się znamy
Ta osoba jest od Ciebie starsza? Ta, z którą masz zamiar nawiązać współpracę?
To też zależy w jakim środowisku się obraca i może tam preferują oficjalną formę.
Dom Kultury, a więc człowiek związany ze sztuką, czyli pokrewna dusza, jeśli chodzi o sprawy zawodowe, a jest młodsza o kilka lat, chociaż to akurat nie jest widoczne.
Może to ją peszy, że jest młodsza i ma nagle przejść z Tobą na Ty.
W takim miejscu ma raczej duży kontakt z ludźmi, więc nie rozumiem jej oporów.
Ja rozumiem, artystyczna dusza, ktora pewnie sie na spontanicznosci sparzyla.
Wszystko możliwe, nie znam jej.
No bez przesady, ona ma w tym roku 40tkę.
Chyba już taka jest sztywna do obcych i zachowawcza.
Jak jest taką sztywniarą zostaw to i mów do niej pani może poczuje się bardziej dowartościowana, bo chyba o to jej chodzi.
Zaczelabym bezosobowo i poczekalabym na jej odezwanie sie.
We mnie to wstepuje jak po “pani” wali sie nazwiskiem!!!
W pracy jestem na pani.
Mam złe doświadczenia po przejściu na imię. Wielu ludzi traktuje mówienie sobie po imieniu jak koleżeństwo, a ja w pracy nie potrzebuję koleżanek. Jako szefowa i osoba wykonująca zlecenie wolę być na pani. Dużo łatwiej się pracuje, wymaga i odmawia.
Inaczej, gdy kiedyś pracowałam w zespole i było nas kilka dziewczyn, wtedy głupio było sobie paniować. Od razu przeszłyśmy na imiona.
U mnie więc zależy to od sytuacji.