Przeniesiony - porozmawiajmy o dobrym filmie?

Na Tolka Banana byłem już za poważny, Podróż za jeden uśmiech, Do przerwy i Marka Piegusa miałem przeczytane, zanim seriale powstały. Prawdę mówiąc, to z tych seriali tylko Marek Piegus mi się podobał, ale ja wtedy już dorosły byłem i “miałem inny podgląd na tę sprawę”, jak mówił Kobuszewski do Brusikiewicza w słynnem skeczu; - Dług… :stuck_out_tongue_winking_eye:

Pamiętam, że wtedy jeszcze były Przygody psa Cywila i Karino, czy jakoś tak. Ja wtedy byłem w dobie licznych “żeniaczek” :innocent:

2 polubienia

Czyli nie Twoj czas.I rzadko az tak sie roznimy.Karino i Cywil to bylo filmowe dno.Bez akcji z topornymi scenariuszami…Bez sladu odniesienia dla dzieci lub młodzieży.No chyba ze mialy wychowywac “za wszelką cene” :innocent:
Natomiast obok"Grubego",jedyny serial jakiego wtedy nie trawilem to Marek Piegus…Tutaj trzeba bylo reki Stanislawa Jedryki ktory byl jeden,jedyny i niepowtarzalny.Tak dla dzieci jak i mlodzieży.Tolek Banan dla kogos kto byl wtedy w klasie 6-8 byl pozycją kultową.

1 polubienie

Pamiętam Ivanhoe, nawet muzyka z czołówki gdzieś tam mi jeszcze pobrzmiewa. Toporny dosyć, ale takie były wtedy realia.

3 polubienia

Aj-wen-hoooooo!!! :innocent:
A ja pamietam muze z czołówki Thierry-śmiałka…I stąd juz tylko krok do mojej ulubionej,serialowej muzy czyli Arsene Lupin…Mialem kiedys wyryty na pamieć głos lektora z wszystkimi zapowiedziami :rofl:

Arsene był świetny z dubbingiem Wojciecha Pokory! A muzykę tez pamiętam jakby z wczoraj!

3 polubienia

Tak jest!!!
“W roli Arsena Lupin,Georges Descrieres”…I saksofony! :innocent:

3 polubienia

A kto pamięta serial (tez francuski) “Rodzina Durtolów”? To było takiej rodzinie mieszkającej na barce pływającej po rzekach i kanałach Francji. Tez pierwsza połowa lat 70.

1 polubienie

Tych rodzin w tytule bylo kilka…Musialbym zobaczyc choć kadr…Jestes pewien ze to tak sie pisze?

1 polubienie

Arsena uwielbiałem.

2 polubienia

Nie kojarze, francuskich seriali wtedy bylo sporo.
Niektore nawet calkiem fajne.

2 polubienia

I tu tez cytaty w codziennym jezyku…Ile razy,chcac podkreslic zgode lub wspolną radość,mawialem do najblizej postawionego kolegi:Grognard,szampana! :joy:
Tyle ze to wypadlo z obiegu bo filmu nikt jakos nie powtarza…

2 polubienia

Z rodzinek to mi sie kojarzy, ale angielski - rodzinka Forsyth

3 polubienia

Na czele z kryminalnymi.Brygady Tygrysa na przyklad!
Ale przypomnial mi sie obyczajowy,swietny serial z poczatku lat 70-tych[ u nas nieco pozniej],“Panie na Mogadorze”,z Marie Jose Nat… :innocent:

2 polubienia

Raczej"Saga rodu Forsythe"wg. Galsworthyego.Potem w zblizonej obsadzie,byla jeszcze “Saga rodu Paliserów”

1 polubienie

Był jeszcze świetny serial “Wielkie ucieczki”

1 polubienie

Byl.Pamietam…Tzn.poki co,sam tytul i pewnie bede musial sie posilkowac jakimś pasemkiem z wiki,czego unikam jak ognia…No ale tu nie mam swych"ksiąg" :thinking:
I pamietam ze moj kolega tez uzywal jakiejs gadki z tego serialu…Hmmmm :thinking:

1 polubienie

Ta rodzinka to bylo zartobliwie…

2 polubienia

Bo bylo i wiecej rodzinnych opowiesci bez slowa"rodzina" w tytule.Wiekszość w niedziele.
Pamietam serial dziejacy sie w czasie wojennym na jakims zamku we Francji.Losy rodziny przez pryzmat okupacji…Nosil chyba tytul"Diana" a debiutowala w nim Patsy Kensit…
Tyle ze bardzo podobny rys mial miejsce w innym serialu,tez w pol. lat 80-tych z Courtney Cox jako dziewczyną-pilotem…I teraz juz nie wiem czy mi sie to nie zlewa w jedno :innocent:

Seriale maja to do siebie.
Ja podziwialam niezyjaca juz mame kolegi w kwestii latynoskich tasiemcow - nie tylko odrozniala poszczegolne tytuly, ale byla w stanie wymienic bohaterow z rolami drugoplanowymi wlacznie.
A bylo tego w polskiej TV kilka jak nie kilkanascie na roznych kanalach.

1 polubienie

Pamietam…Uodporniony bylem na Isaure.Po prostu bylo w tym wszystko co najgorsze.Na czele z groteskową Lucelia Santos :grimacing:
Ale juz “W kamiennym kregu”,serial KOMPLETNIE o niczym z cała masą kabotyńskich zachowan aktorow z hollywoodzkimi kompleksami plus…z ogrodowymi krasnalami tworzacymi w czołówce ów “krąg”…Cos tak koszmarnego ze az…oglądałem jak wszystko co mi sie w glowie nie miesciło…Poza tym,jak kazde zjawisko na styku masowej kultury,obyczajowosci,egzotyki wtedy mnie jeszcze fascynowalo.Az nastalo disco polo,tzw. klubowa muzyka i moja fascynacja sie skonczyla raczej bezpowrotnie.
Byl jeszcze inny serial.Nazywal sie Avenida Paulista.Grala tam Sonja Braga ktora potem wyplynela w jakims filmie z Robertem Redfordem…Jej serialowa corka byla zjawiskowo piekna ale najwiekszym “magnesem” byl aktor ktoremu chyba przez caly czas realizacji filmu,zdawalo sie ze byl…Alem Pacino :joy: Chyba nie smialem sie tak nawet przy najlepszych filmach z Louisem De Funesem :joy:

1 polubienie