Szkoda, że mnie ta ruska pabieda się nie ostała, co ją w starszem dzieciństwie miałem.
Niewątpliwie byłby to zabytek klasy zero bioronc pod ówage to, rze teraz nawet ruskie konserwy choć przysłowiowe to straciły swoja użyteczność. Oczywiście w świetle ostatnich doniesień o jakości wyposarzenia tej armii.
Jakie zdalnie? Jakie zdalnie? Ja tam do kolegów @benasek @collins02 osobiście dołanczam. Najwyżej reanimować mnie będą. Najlepiej piwem.
A ja nie dołączam, bo ja jestem dama i nie będę pedałować, tylko bawić się z gronostajem
Pabieda to zegarek albo samochód
Oczywiście wiesz, że ta nazwa oznacza zwycięstwo?
Po gronostaju damę poznajemy.
A jeśli o bicykle chodzi, to też są damki, jak w warcabach. One ramy nie mają. Rowery, nie warcaby.
Tak na marginesie, to już nawet nie chodzi o kilometry, chociaż zrobienie dwóch setek w dniu to już byle kto nie zrobi.
Jednak taka dawka historii, jaka się Ci po drodze przytrafi, zostanie zapamiętana na całe życie. Trasa obfituje w niesamowite, urozmaicone krajobrazy tak przyrodnicze jak i te będące dziełem człowieka. Do tego jest kawałek do przepłynięcia na stateczku, przejazd przez samo centrum miasta, miejsca pamięci w których zostali zastrzeleni ci, którzy chcieli być wolni … Resztki muru … Tego nie da się opisać. Polecam.
Pa bieda, powiedział jakiś chłopina brodaty
Bo znalazł zegarek i został … bogaty
A…
Co to jest?
Wiem!
Homonim!!!
No właśnie
Nie chciałem dodawać, że ta pabieda to ze szczerego złota była …
Ja z tym nie miałem nic wspólnego
I kiedyś był rower.
Taki zegarek miałem bardzo długo.
Polska Warszawa - auto, to właśnie ta Pobieda. Tez miałem. Dwukrotnie
zegarek w sedesie kradzionym. To jest takie smutne i żałosne…
Przez rok może bym zrobił.
Spokojnie, do tego czasu to ja zdążę się postarać o jakiegoś bicykla ze wspomaganiem. Będziesz nam piwo wiózł za to …
Powierzyć mnie piwo? To jak lisa do pilnowania kur zatrudnić…
Ciiii, Ty się od lisa ucz! Ty się nie przyznawaj, że Tobie w piwie zaufać nie wolno!
Kiedyś zrobiłem trasę,Poznań-Wrocław…Oczywiscie byłem młodszy…Ale nie boje sie wysiłku na rowerze.Boje sie jedynie gum,skwierczących łańcuchów i wszelkich wypadków które mogą zakłocić powrót do pracy…Ale moze przesadzam?
Co do zwiedzania,zawsze sie na to nastawiam więc jest to dodatkowy atut.
Resztkami uczciwości swej pociągłem…
A ja Wam powiem, że byłam głupia i jestem głupia.I tak mało człowiek wie, więc jak macie okazję uczyć się w ruchu to korzystajcie.