Collins wypadła z gry. Przegrała z Danilowić 1:2 7:6/5:7/4:6.
Dużo mnie ominęło, zwłaszcza obejrzenie meczu Igi z Osaką na żywo. To był jakiś dziwnie mistyczny mecz, zwłaszcza w momencie, gdy Osaka nagle straciła coś z kontroli nad meczem. W jej oczach w końcu jakiś strach można było dojrzeć, że Iga to jest ktoś z kim tak łatwo nie powinno się wygrać. Dziwna ta zmiana u Japonki była, oczywiście dokonana pewniakiem pod presją gry przeciwko Idze. A do wygrania Japonce wystarczyło, żeby nie straciła punktów na siatce… Tak jak by celowo sabotażowala swój mecz… Wiem, przegiąłem. Może zwyczajnie Osaka nie jest takim robotem do gry, tylko człowiekiem, i zbyt wiele ludzkich uczuć się w niej pojawiło, tym bardziej, że teraz jest matką, to tak jak by zdobyła nową osobowość. Jak na moje oko, to straciła ona mecz na własne życzenie tak zwyczajnie mówiąc.
Wczoraj jeszcze komentatora z Australii słuchałem, który nie mógł uwierzyć co się dzieje, i brak mu było słów wyjaśnienia, a dzisiaj powtórkę oglądałem, ale sobie ją przyspieszałem, więc nie mogłem tych samych emocji przeżyć tak jak bym na żywo oglądał.
Oglądałem ten bój na holenderskim Eurosporcie, swoją drogą bardzo sprawna i fachowa obsługa i z komentatorami było podobnie. A potem bardzo miło się słuchało, co mówili na temat Igi.
Wszelkiego rodzaju bardziej znaczące zmiany na korcie, w trakcie tak ważnych spotkań,najczesciej są wynikiem presji wywieranej przez przeciwnika.I tak bylo i tutaj choć z drugiej strony,okreslenie"niewymuszonych błędów"w przypadku kilku uderzeń Osaki w trzecim secie,nabralo rzadko spotykanej dosłowności.
Trudno jednak ocenić która bardziej się myliła i która z nich bardziej zjadały nerwy…Wynik bowiem świadczy za Iga,statystyki już nie do końca…
Bardzo dziwne spotkanie…
Warto moim zdaniem wciaz pamiętać ze Iga jest światowym no.1 i chyba nie ma takiej zawodniczki która nie marzy o zwycięstwie.Probowaly już różne.Jakas zwariowana Chinka która biegała jak na 100m. by potem dostać do zera.Sabalenka inna w Madrycie a kompletnie inna w Rzymie.Czeszka której nazwisko mi uciekło ale to pewnie dlatego ze poza wygraniem meczu z Iga,od tamtej chwili nie osiągnęła NIC!A o próbach Gauff już nie wspominając…
I co?Ano nic w dalszym ciagu!
Cuda się wczoraj działy ale zwyciężczynia wciąż jest Iga i tutaj po tych wszystkich latach, nie ma mowy o przypadku.Jakimkolwiek przypadku.
I teraz jedna rzecz jest ciekawa.Jesli Osaka utrzyma te grę,utrzyma ten poziom wraz z morderczym, pierwszym serwem, ma szanse powrotu na tron!
Bo za chwile przeniesiemy się na trawę a tam różnice bywa…A potem US Open i to są miejsca gdzie Iga faworytem bywa już nie tak często.
Tyle ze tak się mówi po każdym meczu gdy ktoś Igę pokona lub napsuje jej mnóstwo krwi.I nic z tego nie wychodzi bo te same zawodniczki, w kolejnych turniejach, szybko odpadaja.Nie wyłączając Rybakiny czy Vondrusovej,Cornet,Garcii,Muchovej…
Po prostu wznieść się na wyżyny w 1-2 turniejów a osiągnąć to co Iga,to dwie, diametralnie różne sprawy.
Dokładnie się z Tobą zgadzam.
Tymczasem wczoraj odpadła też i Ostapenko przegrywając 1:2 z Dunką Clarą Tauson - top 72. Jakby na potwierdzenie Twojej opinii. Collins też przegrała z kwalifikantką, jej impet już wyhamował.
Holenderski Eurosport najpierw dokładnie relacjonował Girro, a teraz leci na okrągło RG i mam ucztę od przedpołudnia do późnego wieczora. Priorytem są, oczywiście występy Novaka i Igi.
Robię tylko przerwy na… siatkówkę. Niestety, tego tu nie mam jeszcze więc zasuwam niedaleko do znajomych.
Dziś przede mną Hurkacz z Szapowałowem i Iga z Bouzkową. Oboje nasi są faworytami.
Aha, ta Czeszka co jej nazwiska zapomniałeś, to Noskova.
Maraton rozpoczęty i na początek Gauff - Jastremska.
Set I 6:2 Straszliwa rąbanina, ale Ukrainka bardzo niedokładna. Kurna, walnięcie, to one obie mają.
Set II - 6:4.
Coco pcha się w aferę, bo jak będzie w półfinale, to tam trafia na Igę…
Obie zademonstrowały tenis siłowy, dynamiczny ale przepełniony błędami z niczego, więcej popełniła ich Ukrainka.
U mnie dzisiaj transmisje jedynie panów.Przynajmniej na razie…Obejrzałem połowę meczu Monfilsa z jednym z całej ławicy Włochów,Musettim .Włoch rozniósł Francuza w 3 setach ale…Troche dziwny ten mecz.2-3 uderzenia i punkt.Wymiany raczej rzadko…I nie chodzi tu wcale o asy…Bardzo to wszystko siłowe…
To oglądałeś powtórkę, bo ja to wczoraj widziałem.
A na tapecie mam teraz Kotow - Sinner.
A przy okazji cebulę obieram i siekam na kotlety mielone bo jutro córka do mnie przyjeżdża i będzie mi robić zapas. I w ogóle żarcie na te dwa dni robię, i patrzę w tv, Warnsteinerem popijając.
Tak,po końcu się zorientowałem ale też wczoraj nie oglądałem niczego…Zakładam że mój ulubieniec to wygra ale…muszę troche ostrożniej gospodarować siełami bo trudne dni mam w pracy.Przynajmniej do niedzieli.
Wygrał Sinner 3:0
Iga wkracza na stadion i wielka owacja!
5:2 i Iga serwuje po seta…
Za szybko chciala…Po takim serwie,powinna te pilkę wygrać…
5:4 - Iga spartoliła dwa gemy pod rząd. Teraz podaje i nie powinna dać się przełamać po raz wtóry.
Jest 6:4 ale powinna poprawić serw.
Jest 6:4 a powinno być do 2.
Nie ma sie co spieszyć i denerwować!
Czeszka tego raczej nie wytrzyma a na razie mecz pod kontrolą…O ile nie bedzie tych niepotrzebnych zagrań-strat czasu…
Te dwa gemy na 5:4 są niepokojące.
Zobaczymy.Ja chyba Bouzkovą z kimś myliłem i chyba jej nie widziałem…I nie wiem czy ona zaraz “umrze” czy to tylko jeszcze jeden stękacz…
Ale Iga nie powinna tego wypuścić.
Grają ze sobą pierwszy raz.
Piękne przełamanie ze strony Igi, oby tak dalej…
3:0 i tak trzymać…
4:0, serwis wrócił…
5:2 serwuje Iga.
6:2 wracam do garów.
Bylem w drodze do pracy i widziałem tylko 3 ostatnie gemy w 2 secie.Duzy spokój.I cale szczęście ze to nie był kolejny “mecz życia” przeciwniczki.To jest długi turniej…