Nie, na szczęście takich akcji nie ma, zresztą, u mnie pies rzadko kiedy jest w domu zupełnie sam, a jak się zdarza to maksymalnie godzinkę.
Ale ja mówię o agresji a nie o tym ze pies sobie poszczeka…W sumie to ,co staram sie ze średnim skutkiem opisać,jest bardzo często odbiciem lustrzanmym naszego społeczeństwa.
Podobno pies upodabnia sie do swojego wlasciciela? W kazdym razie ja uwazam, ze nie wszyscy powinni miec psy czy inne zwierzątka. O posiadaniu dzieci to w innym temacie.
Pełna zgoda.Pies to nie zabawka…To także nie"urodzony morderca"jakby chcialo to łyse dresiarstwo…
Oj to mnie zmartwiliście A myślalam, że to ja mam wyjątkowe przygody i przerzycia. Najgorszy był chyba ten tentent młodzieży zwłaszcza a weekendy od 6 do 23ej, bo rodzice nie wygonili na rower. Każde święto, Wigilia jak nie łóżko jeżdżące pod państwem to te dzieci. Myślałam, że umrę po nocnej zmianie, ale ciasnota ich wygoniła, bo się szybko mnożyli i nie dało sie dzieci upychać po kątach.
No i jeszcze krowie ryki jednej pani goszczącej pana/ów (?) w dzień męki pańskiej i inne święta
Boże,daj mi takich sąsiadów choć raz.Choć JEDEN raz w życiu!!!
Mialam takiego w sasiedniej urbanizacji. Przez trzy lata cwiczyl grę na flecie (w rozsadnych godzinach, ale tu bardzo glos niesie, a na pocztku uszy trochę bolały)
Tuz przed pandemia zaprosil okolicznych mieszkańców na koncert, jeszcze kolegow ściągnął.
Niestety potem lockdown i przestał przyjeżdżać. (tu większość mieszkan to wakacyjne, stałych mieszkańców niewielu)
Ale sam wystep w upalny sierpniowy wieczór byl bardzo sympatyczny