Sąsiad...Po poznańsku,"sunsiod"

Skoro mowa o sąsiadach i Poznaniu, to opowiem historię. (prawdziwą)

We wrześniu 1931 roku robotnicy pracujący przy domu z nr 20 na ulicy Półwiejskiej w Poznaniu przypadkowo spowodowali obsunięcie płyt chodnikowych. Odkryli przez to wejście do piwnicy w którym znaleziono zwłoki ludzkie. Okazało się, że należą one do zaginionego 16-letniego Józefa Jankowiaka - gońca Banku Mieszczańskiego. Ten zaginął 8 lat wcześniej a wraz z nim 12 milionów marek polskich. Sprawą zajęła się wtedy policja, ale gdy przyszedł list z informacją: “Nie szukajcie mnie. Wyjechałem za granicę” śledztwo zostało umorzone. Uznano, że chłopak uciekł z kasą. Był podejrzany sąsiad, przyszły mąż siostry zaginionego, Leon Hałas, ale dowodów na jego winę nie znaleziono. Poza tym nie było przecież ciała. Leon Hałas żył sobie spokojnie w Poznaniu (był sąsiadem Józefa Jankowiaka) a potem wyjechał do Francji. Sprawa ruszyła znów, gdy znaleziono zwłoki. Wtedy też zaczęto szukać wspomnianego podejrzanego. Ten ożenił się po zaginięciu Józefa z jego siostrą. Leon Hałas znalazł we Francji pracę, był dobrym pracownikiem. Gdy znów zajęto się tą sprawą, udało się go tam odszukać, zjawiła się u niego francuska policja i dokonano jego ekstradycji do Polski. Hałas przyjechał w asyście policji do Poznania. Ten przyznał się do winy, opowiedział jak zwabił brata przyszłej żony do piwnicy, zabił go i zabrał pieniądze. Zwłoki dobrze schował w piwnicy. Zasądzono mu karę śmierci, potem ją zmieniano, w końcu dostał dożywocie. Na skutek zawirowań wojennych nie wiadomo co się z nim ostatecznie stało i jak zakończył żywot.

Więcej tu, jak kogoś to interesuje.

Tutaj, za tym białym Ducato kamienica przy ulicy Półwiejskiej 20 w Poznaniu

To tyle o pewnym sąsiedzie … i Poznaniu.

7 polubień

To Collins i tak miał szczęście, mimo, że miał sąsiadów niezwykle paskudnych :wink:

2 polubienia

Morał: cieszmy się z tego co mamy, bo może być gorzej :face_with_diagonal_mouth:

3 polubienia

Hahaha, przypomniało mi się z czego się trzeba cieszyć i teraz się śmieję.

2 polubienia

Moze odpowiedniej piwnicy nie bylo? :skull_and_crossbones: :wink:
Albo bali sie, z nie odpusci i bedzie straszyl? :ghost:
Tak sobie zartujemy, ale patologia jako sasiad to rzecz straszna

3 polubienia

To ja chyba jutro osobiście zadzwonię do swoich sąsiadek z prośbą, żeby koniecznie wpadły na kawkę. I przedtem dokupię więcej słodyczy. To z tej radości, że nie są wredne :smiley:

3 polubienia

Te slodycze to niezly pomysl, przy odrobinie szczescia bedziesz miala kilka pacjentek wiecej :rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

Kto odpowie, co zrobić, by te Ducato z tego zdjęcia jakie zapodałem “odjechało”, by było widać całą kamienicę?

To zagadka na dziś (od benaska)

Miałem fajnych sąsiadów gdy sprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Blok był niewykończony, deweloper na skraju upadku. Wszystko organizowaliśmy sami, włącznie z podłączaniem prądu. Co się wtedy dział! Imprezy, grille, picie na świeżym powietrzu, integracja, było naprawdę fajnie. A potem gdy powstała spółdzielnia zaczęły się niesnaski, pretensje, ludzie się zaczęli wyprowadzać, zmieniać miejsca zamieszkania i dziś po ponad 25 latach nie ma juz tej atmosfery co wtedy. Ale sąsiedzi sa spoko, nieawanturujący sie.

5 polubień

Podejrzewam ze i dzisiaj na deptaku,sporo by sie dalo odkryć…To bardzo szemrany rejon, a tylko fasada czyni z niego atrakcję…
Sam typ mendy akurat mnie nie zaskakuje.To postać jak z Dołegi-Mostowicza,plus jeszcze parę wątków a’la Hitchcock [Rebeka]
Natomiast całość bije na głowę te debilizmy wyświetlane i produkowane dla kanalu Horror TV.Gotowy scenariusz!
No ale tutaj akurat wszyscy pisali ze"nie lubią sie bać" :thinking:

2 polubienia

Takie migracje sąsiadów to normalne
U mnie na 6 mieszkan na pietrze zostalam tylko ja i sasiadka, ktora na codzien mieszka w Madrycie.
Reszta nowi, pocovidowi. A w samym budynku proporcje nowych do starych to ponad 50% nowych.
I skład bardzo odmłodzony, znowu mnóstwo wyjczykow (zwanych dzieciakami).

3 polubienia

U mnie na 6 mieszkań w klatce tylko my zostaliśmy “od nowości” . W niektórych mieszkaniach jest już 3 albo 4 lokator.

2 polubienia

Tak w polowie czytania,domyśliłem sie reszty… :thinking:

1 polubienie

Trzeba doliczyc tez czas. Im starszy budynek tym rotacja wieksza.
Teraz jak kredyty drozsze i inflacja wysoka to mozna sie liczyc dziwnymi ruchami na rynku mieszkaniowym. W kazdym razie deweloperom latwiej nie będzie.

1 polubienie

W Australii mam super sąsiadów :+1: Zawsze slużą pomocą. W Polsce sąsiad zza ściany… hmm… lubi sobie ponarzekać na Żydów tak zeby pol osiedla slyszalo, nawet jak go o nic nie pytasz. Plus jego pies szczeka non stop na przechodzących obok ludzi :roll_eyes: Probowalam go oswoic, ale nie wyszlo…(psa, nie sąsiada…)

3 polubienia

Jedna z pierwszych rzeczy które tu opisalem przed laty.Róznice w psach…Że tak powiem,co brzmi idiotycznie.
Nigdy,zaden pies w Anglii,na mnie nie naszczekał,nie mówiac o ataku…
I nigdy nie przestalem sie temu dziwić.Własnie dlatego iż w Polsce sytuacja jest całkowicie odwrotna.Ba!Bezpośrednio przed wyjazdem,15 lat temu,psy dresiarskiej chołoty,zaatakowaly mnie pod poznańskim ZOO…
Nie szukam odpowiedzi na to,dlaczego tak jest…Juz nie szukam. :relieved:

2 polubienia

O tych psach szczekających zza ogrodzenia na każdego przechodzącego spokojnie człowieka wylałem morze słów na starym pytamy. W odpowiedzi słyszałem głównie kretyńskie teksty “pies jest od tego żeby szczekał”.
Na mojej ulicy był taki ciąg domów że w kilku kolejnych psy wręcz wisiały na płotach gotowe rozszarpac każdego kto tam przechodził. Mój syn jak był mały Bal się tamtędy chodzić.

3 polubienia

Bo psa trzeba wychowac, zeby nie byl agresywny. A ze czasem szczeka? Taka jego natura, ze halasem ostrzega przed niebezpieczenstwem lub tym co uzna za takowe.
U mnie to jest problem jak ludzie przyjezdzaja na wakacje z inwentarzem, a ten nawykly do innych bodźców i zapachów troche nerwowy i halasliwy się robi.
Ale ogolnie z zębami nie startuje. Czasem zawarczy. Wystarczy zignorowac. No i nie ma podejscia “o jaki ladny piesek” i z lapami do glaskania. Bo wtedy zwierzatko może się zniecierpliwic i dziabnac.

3 polubienia

@collins02 , mój pies też reaguje dosłownie na każde dźwięki, nie powiem, jest to uciążliwe, zwłaszcza teraz jak jest gorąco i wszystko pootwierane na oścież. On jest jeszcze młodziutki bo wkrótce będzie mieć 11 m-cy, ale zachowań odpowiednich go uczymy i w sumie ja go teraz nie tłumaczę, ale ma taki charakter.

3 polubienia

Odruchow bezwarunkowych psa czy kota nie oduczysz, najwyzej mozna ograniczyc.
Jak pies zaszczeka to mi nie przeszkadza, ale juz jak placze, wyje i zali się na swoj los, bo glupi wlasciciel zostawia go godzinami w domu/na balkonie/przy budzie/ w kojcu lub co gorsza uczy go agresji/szczuje koty czy drobne zwierzeta i do tego bije zwierzaka? To juz mam odruch zamienic wlasciciela z psem na role. Zeby poczul jak “to fajnie byc psem”

2 polubienia