To tłumacz do końca.Rozgrywki w grupach juniorskich a jak ktoś ciekaw to niech sobie tez przyswoi tych nie lada"przeciwników"
Ja to podalsm jako przyklad, ze jednak wiedzą, iż taka dyscyplina sportu istnieje
Mongolia ma przeszłość socjalistyczno-komunistyczna.W takich krajach siłą narzucało się sport jako element politycznej manifestacji.Pewnie coś z tego zostało.
Podejrzewam ze w każdym takim kraju,istnieja związki-pozostalosci po minionych latach, jako ewentualna trampolina do pojawiania się na igrzyskach.Co przy obecnym systemie kwalifikacji, jest możliwe nawet dla ekstremalnych słabeuszy.Szczegolnie w sportach zespołowych.
Mongolia jak szukalam wzmianek o zwiazku pilki recznej? To wyswietlilo mi sie więcej po rosyjsku niz w jakims cywilizowanym jezyku .
A ogolnie wszelkiego rodzaju zwiazki dzialaczy, czasem zwanych biznesmenami, sportowych na dłuższą metę prowadzi do zwyrodnien. Bez wzgledu na system.
Jakos mnie to nie dziwi.Pewnie przed laty, wszyscy szkoleniowcy stanowili przykład bratniej pomocy wielkiego sąsiada.
Mongolia to taki kraj, ze ma do wyboru ruskich albo Chiny (ktore kiedys zresztą podbili)
Znając Chińczyków to pewnie udawali, ze dawnych skutecznych najeźdźców nie ma i ruskie nie mieli prolemu z zawlaszczeniem kraju.
Aczkolwiek dadzac po filmach dokumentalnych i dość osobliwej muzyce kulturowo nie dali się do konca zsowietyzowac.
Dali, dali, podobnie jak Kuba i Wietnam. Mongolia w czasach ZSRR suwerennym krajem była pozornie, a tak naprawdę, to byli bardziej pod wpływem Kremla niż demoludy. Język rosyjski był tam równorzędny z mongolskim.
Te moje porównania, to była desperacja po popisach naszych wróbelków ręcznych, a nie opisanie rzeczywistości.
Sowietyzacja to wszedzie dawala sie we znaki. Rugowanie tradycji to byl pierwszy krok.
Ale w chwili słabości ludzie chetnie do niej wracają. A ze Mongolia znalazla sie miedzy dwoma komunizmami - chińskim i sowieckim to i tak mieli duzo szczescia, ze nie skonczyli jak Tybet.
Jundżagin Cedenbał był jak azjatycki Żiwkow.Tyle że jego paromilionowy naród rozrzucony był na obszarze malego kontynentu.Zresztą sterowanie ludnością niezbyt zainteresowaną światem,dla zawodowych zamordystów nie mogło być problemem.
Mecz Magdy Linette,mocno opózniony…
W zasadzie jak kogos nie interesuje to wystarczy nie przeszkadzać.
Ja dziś to sobie sportu nie pooglądam. Zaraz ruszamn na podnoj polskich urzędów
Zaraz się rozpocznie.
A dla Igi dziś przyjdzie zarwać noc. Trudno się mówi, nie pierwszy to raz i nie ostatni.
Mecz Magdy nadal się opóźnia, bo leje tam jak z cebra.
No i przeniesiony na środę.
A podali o której godzinie?
Być może,nie pamiętam…
Iga wygrała z Kolumbijką Camilą Osorio 2:0. 6:2/6:3.
Tym razem wielkich emocji nie było, Rywalka nie sprawiała Idze większych kłopotów. Osorio trochę fikała w środku obu setów, ale Polka szybko sprowadzała ją do poziomu. Pojedynek całkowicie pod kontrolą Igi.
Dokladnie.Tutaj az do znudzenia,rzecz przewidywalna.
Wiecej kłopotów ma na razie Hurkacz…
Właśnie patrzę i płaczę.
We łbie mi już huczy od tenisa, ale nie odpuszczam.
Bardzo interesującym pojedynkiem był Raducanu - Gauff. Zwłaszcza II set. W pierwszym Gauff poradziła sobie dość łatwo - 3:6. ale w II Raducanu odpaliła i z 2:4 wyciągnęła na 5:5. Przy stanie 6:6, Gauff postawiła kropkę nad “i” wygrała 4:7 seta decydującego.
Postaram się złapać powtórkę meczu Cristina Bucsa vs Bianka Andreecscu. Doszło do niespodzianki, bo mołdawska Hiszpanka ograła rumuńską Kanadyjkę 2:0 6:2/6:3. I teraz spotka się z naszą Igą.
I fajnie.Andreescu to jak Nimeyer…Jak trafi swój dzień,zawsze są kłopoty.A na Ige by się sprężyła…
Emma juz chyba na top nie wróci…