POLSKA - HOLANDIA.
Nie ukrywam, że mam pewne obawy po wczorajszym, ale mecz do meczu niepodobny bardzo często jest.
Set1. Podają Polacy. 0:1 1:1 1:2. 7:5. 11:10. 14:16 - zaczynają się straty serwu i ataki w aut. 17:19. 21:22. 22:25. Moje obawy sprawdzają się. Ale to tylko pierwszy set. Nie grali w nim Kurek i Leon oraz Kochanowski.
Set2. 1:0. 1:1. 2:1. 4:2. 6:3 po asie Kochanowskiego. 7:3 po drugim asie Kuby. 10:5 po bloku. 11:5. 14:8 po bloku. 15:8 po bloku. 17:10. 21:15. 23:16 po bloku. 25:18. Kuba Kochanowski kończy seta asem.
Całkiem inne oblicze gry naszych zawodników, a Kochanowski robi różnicę. Kurek i Leon nie grali.
Set3. 0:1. 0:2. 0:3. Czyżby, jak wczoraj? Qrva… 2:6. 7:8 po naszym bloku. 10:14 - powtarzają się błędy z I seta. 11:18 - powtórka z Niemcami. 18:25. Musimy walczyć o piątego seta. Ale govno z tego wyjdzie po takiej grze.
A tymczasem Magda Frech nieźle sobie poczyna w trakcie prestiżowego turnieju w Birmingham.Dwustopniowe eliminacje, potem półfinalistka singla z Wimbledonu sprzed paru lat,Barbora Strycowa a teraz Polka pokonała Rumunkę,Sorane Cristee 6:3;6:7;6:4
I to już jest najlepszy występ Magdy w tym roku.
A teraz albo Ostapenko albo…Venus Williams
USA - IRAN 3:0.
Irańczycy walczyli dzielnie, choć w II secie zostali rozjechani, to w I i III stawiali silne opory.
USA, to taki komputer z piekielnymi uderzeniami. W tym meczu ich piekielną bronią był serwis i na to jutro trzeba Plakom uważać. Do tego spokój i dokładność.
Ponieważ jestem daleko od swego lokum, więc lakonicznie będzie.
Dziś Polska gra z USA, a jutro z Italią i nadmiaru punktów z tego nie przewiduję.
Bardziej się rozgadam, gdy wrócę na chatę.
Tak! I ja to widziałem na własne oczy, na żywo!. A potem jeszcze zostaliśmy na meczu Holandii z Serbią Pierwszy raz oglądałem na żywo siatkówkę na tak wysokim szczeblu. Wrażenia niesamowite.
Nasi oprócz czwartego seta, grali wyśmienicie. Ale generalnie było widać, że grali mistrzowie świata z wicemistrzami. Poziom sportowy, to Himalaje.
Na hali i w okolicy nie było innego języka jak nasz podczas meczu Polaków z Włochami. A ja ledwo dziś mówię.
0:1 - niestety, Iga bardziej walczy z trawą niż z rywalką. I tu nie jest za dobrze. A zaczęła świetnie od 2:0, 3:1 było 4:2, a zrobiło się 5:7.
Maria jest typowo trawiasta, ma świetny serw, nie tylko mocny, ale i techniczny, po którym kreuje grę. I z tym Iga miała problem.
2:0. 2:1. Niemka polskiego pochodzenia jest uparta i nieustępliwa. Iga 2 gemy wygrała do 0, grając świetnie, ale nie załamało to rywalki.
1:1. 6:2, ale wysoka wygrana seta o niczym tu nie świadczy. Od czwartego gema, Iga, dosłownie wyszarpywała wygrane. Maria jest świetna przy siatce, serwuje nadal znakomicie, ale tu Iga już lepiej się spisywała. Polka starała się odrzucać Niemkę, w głąb kortu i na tym zyskiwała. Blisko siatki, Maria zdobywała punkty.
Przerwa medyczna dla Tatjany Marii.
Grają.
3:0. 4:0 - te 4 gemy, to koncert Igi - na trawie… 5:0. Jakby co, to znam następną przeciwniczkę Igi. 6:0.
Ten set należał tylko dla Igi. Dobrze, że były 3 sety, Iga potrzebuje wprawy na łące.
A następną rywalką jest niejaka Teichman, czy jakoś tak.
Teichmann odprawiona przez Igę 2:0 6:3/6:1, a co do siatkarek to przegrały 2:3 z USA. Porażka ta ujmy nie przynosi, bo walczyły wspaniale i przegrały na milimetry z mistrzyniami olimpijskimi. W III secie i tie- breaku, prowadziły, ale w końcówkach nie dały rady. Amerykanki są dla mnie murowanym faworytem do wygrania tegorocznego VNL. Z nimi i 1 punkt jest dobry. Dziś grają z Niemkami, które pod wodzą Heinena też są wysoko w Lidze.
A nasza Iga wczorajszy mecz z Teichmann zaczęła, jak zwykle słabiej, brakowało precyzji, w I secie było 0:1, 1:1, 2:2 i od 3:2 Iga weszła w swój rytm.
W II oddała tylko gema, a w pozostałych, Szwajcarka bezradnie biegała po korcie.
Następna rywalka dla Igi, to Rosjanka Blinkowa.
Mecz pod znakiem dobrych chęci, siatkarki obu drużyn chciały jak najlepiej, ale jakoś nie wychodziło. Mecz zmarnowanych prezentów, nerwowy, jak cholera. Ale wygrana jest wygraną, cel osiągnięty.
Obejrzałem mecz Brazylii z Kanadą i wynik dość sensacyjny, bo Brazylia padła 2:3.
Dwa pierwsze sety 1:1 były niemrawe, gra byle jaka, błąd gonił błąd, ale od połowy trzeciego zaczęła się walka. Brazylijki dziś nie miały swojego dnia. A Kanada grając solidnie, popełniała mniej harcerskich błędów i grała rewelacyjnie blokiem zdobywając nim ponad 20 punktów w całym spotkaniu. Atak i obrona, to najsłabsze strony tego chaotycznego meczu.
A teraz Bad Homburg - ćwierćfinał WTA 250. iga Świątek - Anna Blinkowa.
Set1 1:1. Blinkowa przełamana po raz pierwszy i 4:2 - oba gemy do 0. 5:2 - trudny gem. 5:3. 6:3.
Set2. Iga przełamuje do 0 i 3:2. 4:2 do 0. 5:2 do 0. 6:2. Od stanu 2:2 Blinkowa nie istniała. Perfekcja Igi.
Polska - Bułgaria VNL
SET1. 26:28 - Polki przegrały wygranego seta. Dziewczyny zaczęły nieźle, ale od połowy seta nastąpiły seriami popełniane szkolne błędy. Zabrakło serwu, rozegranie chaotyczne i anemiczny atak.
SET2 25:19 - nasze zaczęły grać od 17:18 i serią zdobyły 6 punktów, do 23:18 dzięki atakom Stysiak, mimo, iż otrzymywała niedokładne wystawki i też prostym błędom Bułgarek. Oba sety bardzo słabe pod względem siatkarskich umiejętności z obu stron.
SET3. 7:5 - nadal trwa przeciąganie liny obustronnych błędów. Po wymianie trwającej 3,40 min. 17:13. 18:13. 25:15.
Do stanu 5:5 nasze panie nadal grały nieporadnie, ale nastąpiła metamorfoza i zaczęło wychodzić. Mam nadzieję, że utrzymają ten poziom w następnym secie i nie dojdzie do setowego tie- breaka.
SET4. 5:1. 11:5. 13:7 - wszystko ok, tylko, żeby ten nasz serwis był lepszy. 25:15. I to było, wreszcie to, co powinny grać nasze dziewczyny.
Polki już we wczorajszym meczu z Niemkami wywalczyły udział w finałowej ósemce. Poza nami pewne udziału są jeszcze tylko USA.
Jutro przed nami mecz z najsłabszą drużyną czyli z Koreą. Przydałoby się wygrać, bo to zadecyduje o korzystnym rozstawieniu w finale.
Poza tym, wszystkie pozostałe zespoły walczą o udział, w najgorszej sytuacji są Włoszki i Serbki, bo na razie są daleko od celu i muszą wszystko wygrać oraz czekać na rezultaty pozostałych.
Cholera jasna!!! Iga wycofała się z turnieju w Bad Homburg. Doznała zatrucia pokarmowego i miała nieprzespaną noc razem z gorączką.
Źle to wróży przed Wimbledonem, który za 3 dni.
Być może jest to tylko zagrywka taktyczna, ale to moje mgliste przypuszczenie.
Wimbledon, najważniejszy turniej tenisowy rozpocznę w następnym serwisie.
Oprócz meczu naszych pań obejrzałem jeszcze dwa inne. Oba szalone i emocjonujące. Dominikana wywalczyła zwycięstwo nad Chinami 3:2, co jest dużą niespodzianką, a Turcja wprost rozbiła Brazylię 3:0.
USA i Polska zapewniły sobie finał, z pierwszego i drugiego miejsca, reszta musi walczyć do końca.
W tej chwili trwa zażarta i niezwykle wyrównana walka miedzy Serbią i Dominikaną. jest 2:2 w setach i 5:5 w tie-breaku. No i sensacja, mistrzynie świata przegrywają z rewelacyjnie grającą Dominikaną 2:3, z którą wygrała Polska.
Jutro nasze dziewczyny mają okazję postawić kropkę nad i, grając z Koreą, która w tegorocznej edycji przegrała wszystko. Ewentualna wygrana da nam minimum II miejsce w tabeli, co będzie korzystne w finale, który odbywać się będzie systemem pucharowym.
Serbia, choć ma matematyczne szanse, to raczej w wielkim finale nie wystąpi nawet, jak jutro wygra z Bułgarią, to musi czekać na rezultaty innych. A jutro hit, bo USA - Chiny.
Chiny - Korea 3:1.
W I secie Chinki zmiażdżyły rywalki do 13, ale w następnych setach nie było już tak łatwo i przyjemnie. Autsajder, jak się okazuje ma kły i pazury, 25:21/2125/25:15.
Jutro Polska gra z Koreą.
Italia przejechała się po Chorwacji, jak tornado 3:0 14/17/17.
A teraz oglądam Niemcy - USA i w II secie Niemki, świetnie grając prowadzą 11:7. Znać rękę Vitala. Pierwszego przegrały do 22.
25:18. W tej partii Niemki miały dzień konia, czego się dotknęły, przynosiło im punkt.
III set wygrały Amerykanki do 22. Nadal kawał porządnej siatkówki. USA prowadziły 5:0 i 7:2, ale Niemki uparcie goniły, goniły i prawie dogoniły. Ze stanu 18:24 zrobiły 22:24. Wygrywały niesamowite wymiany, ale ogólnie jankeski były odrobinę dokładniejsze w pozostałych elementach sztuki. Ewentualne zwycięstwo Niemek, jest bardzo korzystne dla Polek, bo tu już by pachniało naszym pierwszym miejscem w całej grupie.
Niestety; Niemcy - USA 1:3 ostatni set do 13 i to był amerykański majstersztyk. USA wraca na fotel lidera, ale jutro też jest dzień. Nasze teoretycznie mają łatwiejsze zadanie i były by smutne jaja, gdyby przegrały z Koreą, ale wszystko jest możliwe.
Amerykanki wygrać muszą z Chinkami, co będzie trudniejszym zadaniem.
Tour de France sie zaczyna? I to o ile sie wczoraj nie przeslyszalam start w Kraju Basków?
Mamy az dwoch “rodzynków” Majke i Kwiatkowskiegi.
I ponoc jest jeszczcze taki rozcienczony w Ameryce wnuk Joe Dombrowski.