Uzupełniłem w powyższym komentarzu, a o meczu Igi wypowiem się później bo teraz zasypiam na siedząco.
Zaczyna się, mecz Igi z Pegulą, na wstępie została przełamana, ale chyba od razu odbije breaka i trochę to wzięło i jest
1-1
1-2, break wygrany przez Pegulę. Gra już tak szybka i intensywna, a to dopiero pierwsze 10 minut meczu.
2-2 i znowu break back. Gra może się podobać.
2-3 i break dla Jessicy, generalnie wychodzi jej dużo dobrych returnów, trochę deprymując przy tym Igę.
2-4, gładko dla Amerykanki.
2-5, brak lepszej gry od Peguli teraz już mnie zaczyna denerwować. Niby mecz szybki i dużo się dzieje, ale traci Świątek, to niesprawiedliwe!
2-6 beznadzieja, Iga traci rezon, i tak naprawdę nie widać dobrej zapowiedzi na drugi set.
Trzeba dodać, że Iga uskutecznia przez cały turniej przerwy setowe na tzw. toaletę i zawsze wraca i wygrywa mecze…, teraz też tak będzie? W tym meczu jednakże Iga i tak już gra na pełnych obrotach, więc nie wiadomo co by to miało zmienić wobec dużo lepszej gry Peguli.
2-0 dla Igi, widać, że stara się grać bardziej skomplikowaną grę i to procentuje.
2-1, kilka przewag Jessicy i dopięła swego
3-1 lepsza gra Igi, zmusza Pegulę do błędów.
3-2 Iga zaczęła właśnie walkę ze sobą samą i ją przegrywa…
3-3
3-4 Pegula wygrała dzięki błędom Igi. Break dla Peguli.
4-4 uff, powrót Igi, trochę z pomocą przeciwniczki
4-5, beznadziejnie to widzę, za chwilę Jessica Pegula będzie serwowała o wygranie meczu…
Iga szaleje 40-15 dla niej
5-5, Iga się wściekła tak można opisać tego gema.
40 - 0 Iga, turbo bieg
6-5 dla Igi !!!
Nagle widać zmęczenie na twarzy Peguli, może to powoduje, że nie ma zbyt wielu dobrych odpowiedzi w ostatnich punktach na igę. Dobry omen?
TIE BREAK, co to będzie, co to będzie…
0-1 podwójny błąd serwisowy Igi.
1-1 serw Peguli
1-2 błąd Igi
2-2 as igi
2-3 niestety. mini break dla Pegi
2-4…
3-4, lepiej
4-4 jeszcze lepiej, wciąż serwuje Iga
5-4 dla IGI!!!
6-4 podwójny błąd Pegi
7-4 dla IGI!!!
7-6
Jak ona to zrobiła. Czysty horror. iga naprawdę nam poprawia puls serca, jak ona to robi…
To nie koniec meczu, zaczyna się 3 set. Pegi serwuje.
1-0 Iga łatwo przełamuje Pegulę.
2-0 dla IGI
4-3 dla Igi, wróciłem z przerwy, jednym słowem Iga utrzymuje przewagę gema, bo za chwilę to ona będzie serwować.
4-4 oś kurcze, strata gema. Pegi serwuje
4-5 kurcze, kurcze. Iga na ostatnie 16 punktów tylko 3 wygrała… mam wrażenie, że jest zbyt dużo nonszalancji w jej uderzeniach.
MECZ POINT dla Pegi
…
…
nagły koniec meczu, szok, Świątek przegrała mecz…
2-6, 7-6, 4-6…
SZOK
tak na oko, to było zbyt dużo błędów Igi, nieregularna gra stałych punktów gry, tj. serwisy słabe,
Faktycznie,horror.I to mocniejszy niż mecz z Muchova we Francji…
Jeszcze jeden taki tie break i przeciętne serce kibica w stanie agonalnym
Coś jest brak Idze, wyglądała tak, jakby nie wiedziała co szuka w pół finale pośród Rybakiny, Samsonowicz i Peguli. Wyraźnie już na wstępie odstawała od nich. Wiadomo jak Iga wejdzie na swój kozacki tryb, to robi co chce, lecz jej gra tak naprawdę jest bez końca urywana, i to widoczne zdaje się być przez cały turniej. Mam takie wyjaśnienie, że brak jej po prostu jakiejś większej NARRACJI do jej gry.
Jak oglądasz Rybakinę dla przykładu, to zakochujesz się w jej uderzeniach po chwili, klasyczne piękne wymiany, w których częściej zwyczajnie eliminujesz bez problemu przeciwniczki. Podczas gdy dla Igi, zdaje się to być niekończącą się walką.
Wchodząc w szczegóły, to ma zbyt dużo słabych serwisów, i to statystyki wyraźnie pokazały. Przez to returny przeciwniczki są zbyt zaskakujące dla niej, to było widać w tym meczu z Pegulą teraz.
No i podczas wymian, było zbyt dużo autów. Obydwie popełniły bardzo dużo błędów, lecz Świątek zrobiła ich 14 więcej…
Często było widać, że nie biegła do wszystkich piłek, chociaż nie była w przeciwkroku. To świadczy o pewnej nonszalancji, nadpewności, która psuje jej elementarną grę.
Takie tylko uwagi. Przegrała, trzeba je wyrazić. Ma trochę więcej czasu na głębsze przemyślenia przed turniejem w Cincinati, też chyba Masters 1000.
…Ile razy można wygrywać, skoro czasem trzeba przegrać?
Słuszna uwaga.
Chętnie bym obejrzał na żywo mecz Rybakiny z Samsonowicz, ale będzie coś o 3 w nocy, szkoda.
Ja tam się nie zakochuje a jeżeli już w to właśnie w grze Igi i to takiej jak we Francji czy rok temu, w US Open.
Pegula zagrała mecz życia bo dotychczas grała z pewnością najmniej efektowny tenis z wszystkich zawodniczek kiedykolwiek będących w top-5.
Co do serwisów to zgoda ale ta prawda dotyczy większości zawodniczek dzisiaj.Wlasciwie to najczęściej zupełnie nie wiadomo, czy one wola serwować czy odbierać.Pegula wcale lepiej nie wychodziła na swoim podaniu.Mecz składał się przynajmniej w połowie,z samych przełamań…
Do tego każdy turniej wyglada KOMPLETNIE inaczej i jestem baaaardzo daleki od ferowania wyroków.Rybakinie czy Peguli zdarzają się półfinały a czasem finały ale o Samsonowej tego powiedzieć się raczej nie da…
Kazda i to bez najmniejszego wyjątku,statystyka,swiadczy na korzyść Igi.Najbardziej zas,50 wygranych w roku…A to ze dzisiaj przegrała?
To jest sport I najwieksza durnota jaka może przyjąć kibic jest twierdzenie ze jego zawodniczka,chocby najlepsza na świecie,bedzie zawsze wygrywać!Tak się nie dzieje w ZADNYM sporcie a ostatnio nawet Duplantis przegrał…
Mowilismy o tym od początku kariery.Ze będą takie mecze…A jak już taki mecz przychodzi to wielkie rozczarowanie… Po paru próbach,odpuscilem sobie tzw. opinie w necie…
Dla mnie to mecz bez większego znaczenia.Szczegolnie w obliczu porażki Sabalenki.Iga nic nie traci, przeciwniczki kompletnie nic nie zyskują…
Liczyć się będzie US Open a kanadyjskie turnieje są de facto, tylko uwerturami do ostatniego rozdania w Wielkim Szlemie.
Oczywiście ze szkoda bo wydawało się ze przy 4:2 w trzecim secie, sprawa wróciła do turniejowej normy…Niestety,nie tym razem.
Ja takiej Peguli jak w końcówce seta, chyba nigdy nie widziałem.Niemniej jestem zdania ze z Rybakina raczej finału nie wygra.Czy z ta druga, trudno mi rzec bo jakoś nie przypominam sobie ostatnio Samsonowej.Moze coś przegapiłem…
Mecz Samsonowej był naprawdę niezwykły z Sabalenką. Gdzieś są na YT większe skróty czy nawet całość do znalezienia.
Mecz bez większego znaczenia, no właśnie, dla Igi to nie jest nazbyt zdrowe podejście do życia. Czyli gra tylko jak musi, obronić pozycję 1 w rankingu, lub coś podobnego. Inaczej nie ma jakoby celu… To jest zły omen w jej przypadku. Znaczy się, że tak naprawdę wciąż nie ma swojej gry.
Jeśli coś nie tak idzie w generalnej grze, to tego typu mecze są najlepszym testem na to, żeby naprawdę nauczyć się czego jej wciąż brak do dojrzalszej gry. Inaczej, jak ona wygrywa, to nigdy nie zauważymy czy jej czegoś brak.
Na Walt szukasz dziury w całym.
Porażki się będą zdarzały tak jak każdemu.
A na razie na koncie ma 50 wygranych w tym roku i tytuł z Paryża.
Jak możesz mówić ze ktoś kto od ponad dwóch lat, jest liderem rankingu i wygrywa wielkoszlemowe turniejów tym paryski 3 razy z rzędu,“nie ma swojej gry”???
To na logike,inne panie nie powinny w ogóle ze wstydu na kort wychodzić!
O Wiliamsowej byś tego nie powiedział…No chyba ze z przekory.
Masz rację, Serenie też czegoś brakowało…
Z tych ostatnich trzech meczów moje wnioski wynikają, i nie wygląda to nazbyt różowo. Oczywiście jest mega mocna, lecz…
Ja się wcale jej porażki nie czepiam, tylko od pierwszego meczu wyglądało to tak, jak by za chwilę miała stracić. To mnie być może niepokoi.
Jeszcze porównując ją do Barthy, ostatniej mistrzyni przed Igą, to co byś powiedział, dościgła jej grę? Wątpliwe, a co dopiero o Serenie, albo nawet Graf… Tutaj są moje zmartwienia. To, że ma wygranych ostatnio 50 meczów za sobą to jest git, niezaprzeczalne, chodzi o realny styl. Często gra na krawędzi i to przechodzi, po liniach, etc. Dzisiaj mnóstwo razy przestrzeliła swoje uderzenia. Kiepskie to robiło wrażenie jak na mistrzynię.
Barthy skończyła w takim momencie ze nikt nie zapamięta jej przegranych meczy…Typowa zawodniczka naszych czasów.Silowy tenis, oparty na niesamowitej kondycji, sile fizycznej i unikaniu seryjnych błędów.Plus twarda glowa.Wole grę Igi i to o lata świetlne!
Co innego zawodniczki z bezpowrotnie minionej epoki.Porownywania są kompletnie bez sensu bo to była jakby inna dyscyplina sportowa.
Począwszy od Gabrieli Sabatini,Mary Pierce,Mary Joe Fernandes,Belgijki Henin i Clijsters czy moim zdaniem,tenisistki wszechczasow,Steffi Graf…Bajeczna technika,wrecz dystyngowana postać na korcie…
To jednak co się zmieniło,bylo nie do uniknięcia.Co bowiem pozostało reszcie świata by zachować jakiekolwiek szanse w rywalizacji?Pójść w te stronę w której łatwiej i najszybciej można się podciągnąć i nadrobić do najlepszych.Czyli strona czysto fizyczna, kondycyjna,wytrzymalosciowa.Wsparta wciąż rozwijająca się medycyna.
Kiedy przecież tez się zdarzały zawodniczki przypominające atletki na korcie jak np. Hiszpanki Martinez i Sanchez-Vicario.A jednak grały pięknie i powtarzalnie.
Dzisiaj powtarzalna jest tylko Iga a i od niej nie można wymagać cudów.
Wokół roi sie od wygłodniałych wilczyc które rzadko Idze dorównują ale maja teraz, po trzech latach dominacji Świątek,znacznie więcej do wygrania.Maja cel a pozostają niespełnione.
I…seriami nie wytrzymują tego ani psychicznie ani fizycznie.I im która dalej zajdzie, tym bardziej prawdopodobny jest jej szybki spadek.Wlasciwie co drugi turniej, przynosi takie obrazki…
Właśnie widzimy dołowanie Sakkari,Osake czy Barthy mamy z głowy,Collins nie może się podnieść,Raducanu to historyjka jednego turnieju, Rosjanki falują tak jak nigdy nie falowała ani wspaniała Dementiewa czy tym bardziej, Szarapowa…
Od Williams i wcześniej,Mauresmo,tenis się zmienił i jestem dumny z postawy naszej zawodniczki!Kiedy ma swoj dzień,laczy skuteczność z pięknem,mimo iz jej tenis jest także “jedynie” czysto sportowy i nie ma nic wspólnego z gra dawnych mistrzyń.
Tenis dzieli los innych dyscyplin,z piłka nożna na czele.Kiedys grało się raz na tydzień,w pucharach raz na dwa tygodnie.Dzisiaj najczęściej gra się 2-3 razy w tygodniu jeśli chce się coś znaczyć.A to wymaga najczęściej siły,kondycji i wszelakich odporności.Technika mile widziana ale…Zreszta wystarczy porównywać w nieskończoność nazwiska.
Na koniec, polecam znakomity artykuł na Onecie,piora Grzegorza Podolskiego"Szok po porażce Świątek jest zupełnie zbędny"
Porażkę Igi oglądałem poza domem. Wczoraj odwiedziła mnie córka i pojechaliśmy do znajomych. Dlatego na forum mnie nie było.
Zresztą rzadziej będę tu występował, ponieważ jutro daję się do Polski na długi urlop i tam będę kibicował naszym.
Jako, że nie samym tenisem żyje człowiek highlights z wczorajszego pojedynku Joshua vs Helenius. Nieco ospale aż do bomby w 7 rundzie.
Największy sportowy polski, sobotni sukces.
Bartosz Zmarzlik wygrał Grand Prix Łotwy.
Tym samym wyrównał rekord Tomasza Golloba pod względem triumfów w prestiżowym cyklu
Klasyfikacja żużlowego GP po 7 z 10 turniejów:
- Bartosz Zmarzlik – 122 pkt
- Fredrik Lindgren – 100 pkt
- Martin Vaculik – 85 pkt
- Jason Doyle – 81 pkt
- Jack Holder – 79 pkt
Finałowy wyścig turnieju w Rydze:
Wyśmienita jazda Bartka!!!
Ładna plomba, ale Hevelius już i tak cały się wahał po ringu zanim do niej doszło. Pewnie wczesniej został już trochę opukany, co ze skrótu nie było widać.
Zgadza się. Kondycji niestety starczyło Finowi na połowę dystansu, potem już na oparach.
A w Niepołomicach taka sytuacja
Niestety tylko przez 5 minut. W 34 min. 1:1
I takim też wynikiem kończy się mecz. Brawo beniaminek.
To mi przypomina jak jakies 17-18 lat temu,Gornik Leczna wygral na koniec jesieni z Legia,2:0…I ja to wtedy przewidziałem!
Gdyby nie ta cholerna Nadia Pietrowa w tenisie,wziąłbym taki szmal ze kilka miesiecy żyłbym za darmo…
Tego obstawiania to ja nie zapomne juz chyba nigdy