Następny dzień rospusty tenisowej…, Rybakina vs Samsonowa. Narazie panie się rozgrzewają.
Mam już małe przeczucie, że Samsonowa wygra, no ale to się okaże.
1-0 gem do zera dla Eleny ;), 1-1, 2-1, 3-1 trochę niefrasobliwa gra Samsonowej, no i 5-1 dla Rybakiny, która swoimi precyzyjnymi technicznie uderzeniami powoduje złą grę zbyt silnie grającej Samsonowej. Mecz szybki już 6-1, wszystko ze wskazaniem na jej łatwe zwycięstwo, tj. Rybakiny…
0-2, Samsonowa wykorzystuje seryjne błedy Rybakiny, 1-2 ach Samsonowa, łatwo cię ograć i tyle. 1-3 czy teraz obroni swoją przewagę Ludmiła? 1-4 i jest ładnie, może szykuje się 3 set, ale póki co, to mecz specjalnie nie porywa. 1-5 dla Ludy. 6-1, 1-6 dwa sety za nami. Ciekawe co to będzie. Jednakże dużo błędów serwisowych z obu stron, wymiany dosyć krótkie, itp.
0-1 Samsonowa przełamuje Rybakinę. 0-2 kiedy siłę połączy się z dokładnością, gra robi się ładna dla Ludmiły, 1-3 dobrze to wygląda, 2-4, 2-5 za chwilę serwuje Samsonowa, żeby wygrać mecz,
6-1, 1-6, 2-6 Koniec meczu! Samsonowa gra w finale z Pegulą. Moje przewidywania się spełniły :))
Mecz nie był warty oglądania…, hehe.
No i Puszcza zabrała punkty"wielkiej" Legii
Zaczyna sie ten cyrk…Mimo wszystko,bedzie ciekawie bo pytan jest przynajmniej kilka…
No. 1 brzmi:
Czy Lech to wykorzysta…
Na starcie Lech wydaje się silniejszy niż Legia. Tak kadrowo jak i mentalnie. Kwestia, czy to wykorzystają, czy będą głupio tracić punkty, bo oszczędzają się przed pucharowym meczami.
Legia ma nóż na gardle i wcale bym się nie zdziwił po tym co zagrali w czwartek i dziś, gdyby odpadli z Austrią.
Holender juz przed sezonem,stawial na rownowage miedzy rozgrywkami…I chwala mu za to bo dotąd jakoś mnie nie przekonywał…
Problem czy ekipa kroku dotrzyma…
Legia gra"swoje"od lat a o Pogoni nic nie powiem do rewanżu…Na razie to…dawne dobre czasy
Obejrzałem finał Pegula vs Samsonowicz, który był całkowicie jednostronny.
Pegula wygrała go 6-1, 6-0 w 50 minut. Wczoraj wygrała ze Świątek ostatniego seta przegrywająć 4-2 w 3 secie, ale przycisnęła i 4 gemy z rzędu wygrała i cały mecz. Dzisiaj naprawdę można powiedzieć, że potwierdziła swoją supremację Amerykanka. Samsonowicz nie istniała, chociaż miała niebezpieczne momenty, jednakże błędy ją rozłożyły. Niektórzy mogą powiedzieć, że Samsonowicz przecież grała pół finał tylko 5 godzin wcześniej…, mogło to po części zadecydować. Lecz Pegula wymiata, najogólniej.
Tymczasem Iga rozpoczela grę w turnieju w Cincinatti.Na pierwszy ogień…Danielle Collins
Los bywa figlarny…
Na razie 3:1 dla Igi i znowu obie panie męczą się tragicznie przy swoich podaniach…Oby to nie zaczęło wyglądać tak jak z Pegula…
Mamy 4:1 i…bylo to trzecie przełamanie dla Igi.Niesamowite…
6:1 i…jestem pod wrażeniem.Iga jak w transie, Collins zupełnie bezradna i jakby,zniechecona…
Pamietajac jednak ze tenisistki zmienne są…
Set drugi i gładkie 1:0 dla Igi po gemie do 15…
I 2:0…
I 3:0…na razie nie ma nawet o czym pisać…Danielle gra jak juniorka po kontuzji…A Iga ze spokojem
I 4:0
I tak już do końca…6:0 w drugim secie!!!
Pomijajac już sam fakt wyjątkowo słabej gry Collins,widac było wyraźnie ze zwariowane tempo poprzedniego turnieju, nie posłużyło Idze.Dzisiaj grała po prostu znakomicie i mało która zawodniczka miałaby z nią jakiekolwiek szanse…
Radosny czas wczoraj otarł lzy wstydu po kompromitacji Lecha…
Oto nasze panie na dzień dobry,w pierwszym meczu siatkarskich mistrzostw Europy,rozgromily Słowenię 3:0
Oto panowie są już w finale kwalifikacji olimpijskich w koszykówce i niebawem, na własnym terenie,zagraja “o Paryż”,z Bośniakami z którymi już raz na turnieju wygrali.Ogromna szansa!!!
Dotąd wygrali wszystkie mecze w grupowych preeliminacjach a wczoraj zdecydowanie pokonali w półfinale rozgrywek,Estonie!
Na deser oczywiście wielka i wspaniała Iga Świątek!!!
Dwa mecze o podobnym scenariuszu…Iga odprawiła Chinkę Quinwen Zheng i Markete Vondrousova,meczac się trochę jedynie na początku…A potem walec nabrał rozpędu i…Miazga!!!
Przy czym Chinka nie wyciąga wniosków z porażek i dalej szaleje póki ma siły, których rozkładać chyba po prostu nie potrafi…Ale to jej problem
Teraz…Coco Gauff…
Jakby tego było mało,w Cincinatti wygrywa również,wspanialy Hubert Hurkacz.Raz Tsitsipas,raz Popyrin a teraz…kolejny raz,Alcaraz A to już półfinał!!!
Takich dni życzyłbym sobie w nieskończoność!!!
Gdzieś tam po drodze był również spotkanie Peguli z Buzkową. Co za mecz, Buzkowa rołożyła amerykankę na łopatki, i zrobiła to w sposób chyba zupełnie zaskakujący dla Peguli. Na początku meczu wyglądało to tak, jaki by Pegula za chwile powinna wejść w grę i zrobić swoje, bo naprawdę dobre wrażenie robiła, lecz stało się inaczej. Szokująco to wyglądało 6-3, 6-0 dla Czeszki. W drugim secie doszła przerwa deszczowa, która do reszty rozbiła Pegulę.
A w Budapeszcie,jak dla mnie,impreza roku…
Mistrzostwa Swiata w lekkiej atletyce…
Tylko że…Polska kadra znowu w nie najsilniejszym składzie.Dziewczyny na 400 m. to wlasciwie drugi sklad,mimo Natalii Kaczmarek.
Inne sztafety,za wyjatkiem mieszanej 4x400 to pokoleniowe zmiany…4 x 400 panów nawet brak…
Ada Sułek,na której medal tak liczyłem…wyszła za mąż i jest w ciąży…
A dzisiaj zaczeło sie od kolejnej katastrofy naszych kulomiotów którzy nawet nie rzucili 20 m.!!!Nie pamiętam takiej kompromitacji w tym stuleciu…
Wszystkie nasze panie na 1500m. odpadly zgodnie w…eliminacjach!Nawet Zosia Enaoui która biegła jakby dzwigała wojskowy rynsztunek…
Tylko młociarze jak zwykle pokazali moc.Tu musi byc medal albo dwa…
No i dzisiaj wieczorem,final sztafety mieszanej 4x 400.Caly świat mówi o tym co sie dzialo w eliminacjach-długa historia ale z happy endem…Przynajmniej raz…
No i w finale pobiegnie Natalia co bardzo moze przyblizyć do medalu…
Oby bo szans mamy bardzo malo w tym roku.