Za 3,5 godziny,Lech w Walencji!
Mecz z Villarrealem zapowiada sie jako pierwszy,właściwy sprawdzian dyspozycji zespołu.
Wielki znak zapytania w krańcowo nieprzychylnej atmosferze w kraju.
Juz choćby dlatego,byłoby fajnie gdyby Lech spłatał figla etatowym futbolowym mędrcom!
A za chwilę odwieczni rywale; - Argentyna - Brazylia.
Wygrana Argentyny była by niespodzianką, ale takowej wykluczyć nie można.
1:5 - na razie Brazylijczycy szaleją na parkiecie. Wyrównało się - 8:9. 8:12 - brazyle cisną. 13:18. 14:21. 16:25.
0:1.
Wynik mówi wszystko.
1:1 - po popsutych serwach z obu stron. 8:7 - brazylcom już tak łatwo nie idzie. 9:7. 12:12. 14:12. 18:19 - Argentyna straciła tu przewagę na 1-2. Czas dla nich. 19:20. 21:22. 25:23.
1:1.
Zrobiło się znakomite widowisko, bo Argentyna włączyła się do gry.
1:2. - 22:25.
Z przyczyn niezależnych seta nie widziałem.
10:12. 10:13. 10:14 - dwa kolejne punkty blokiem Argentyny. 14:16. 16:16. 19:20. 20:22. 21:25.
1:3.
Set był niesamowicie wyrównany do 19:19, a później Argentynie się posypało. Brazylia, Italia i Słowenia w półfinałach.
A przed nami przebój turnieju, który wyłoni półfinalistę do najlepszej czwórki. Polska - USA.
Wcale mi nie jest to śmiechu.
Niby jak derby Ameryki Poludniowej…Argentyna krótko na fali ale…Stawiam jednak na Brazylię.
A tymczasem w Walencji trwa wymiana ciosów!!!
Waleczny Lech remisuje 3:3!
10 minut plus doliczane, do końca…
Wymarzyłem to?
Trzym ryj!
To jeszcze nie koniec…
4:3…I zaraz coś rozwale
A za 10 minut znowu nerwy…
POLSKA - USA.
0:1. Kuba Kochanowski skusił serwa. 2:2. 3:3. 5:7.7:7. As Kuby - 8:7. 13:11. 15:12. As Kuby i 17:14. Trzeci as Kuby i 18:14. 19:14. 20:14 - blok Bieńka. 21:16. 21:18. Amerykanie gonią, czas dla Polski. 23:19. 24:20. Blok Kurka i 25:20.
1:0.
Mamy lepszą zagrywkę, funkcjonuje przyjęcie i rozegranie, libero Zatorski gra bardzo czujnie.
1:0. 1:2. 4:4 - Śliwka gra świetnie, wyrównał atakiem. 6:5 - teraz zabombał Kurek. 7:5. 8:6. 11:11. 12:11 przy naszym serwie i atak Śliwki. 15:16. 18:18. 19:21.21:21 - as Bieńka. 21:23. 23:23. 24:24 - ząb za ząb, oko za oko. 25:24. 25:25. 27:25. - po bloku.
2:0.
Nieprawdopodobnie wyrównany i piekielnie ciężki set. Że o niebotycznym poziomie nie wspomnę. Wojna gigantów.
0:1 po ich bloku. 1:1 - atak Kuby z pierwszego tempa. 2:2. 4:4. Bomba Kurka i 5:4. Gwóźdź Kuby i 6:5. 6:7 - nie dać im uciec. 7:8. 9:9. 11:11. 11:13 - nasze dwa kolejne niedobre zagrania przez oddanie piłki, a takim rzeczom Amerykanie nie darują. 13:16 po asie, jankesi uciekają, Kolejne oddanie piłki i 15:19. 17:20. 18:22. Amerykanie grają teraz nieprawdopodobnie. 21:25.
2:1
Jeżeli nasi nie powrócą do gry z dwóch pierwszych setów, będzie niedobrze.
0:1. 1:1. 2:4. 4:4. 7:6 po asie Janusza. 8:6. 9:7. 10:8. 11:8 - po potrójnej wymianie kończymy atakiem. 11:10. 11:11 - wraca demon z III seta przebijania piłek. 11:12. 12:12. 16:16. 16:18. 17:19. 17:20 - seria błędów z polskiej strony. 17:21 po asie. qrva, serw Kurek spartolił. 18:23. 2123. 22:24. 22:25.
0:3.
I po dwóch godzinach walki, zaczyna się od nowa. Nie ma co kryć, to my jesteśmy w opałach.
0:1 - znowu oddanie piłki. 2:1 i tak grać. 2:2. Blok Bieńka i 4:2. 5:3. As Semeniuka i 6:3. 5:6. 7:5. Bieniek się nie pierniczy i 8:5 po następnym jego asie. 9:6 - Russel popsuł serw. 10:7. 11:8. 11:9. 12:9. 11:12. 13:11. As Semeniuka i 14:12. 14:12. Jeeeeest!!! 15:12. - ufff…
3:2.
Polska w walce o medal.
Piekielnie trudna przeszkoda wzięta po niepomiernie ciężkim boju. Brawo! Brawo! Brawo!
A w hali szał kibiców.
Za 2 dni, 10.09, półfinał z Brazylią, wolałbym Słowację, ale najbardziej obawiam się Italii, więc tak źle nie jest.
A co pan uważasz, panie @collins02 ?
Wydaje mi się ze możesz woleć Słowenię…Nie mam zdania na ten temat bo akurat ze Słowenia zawsze graliśmy zle.A poza tym,moge jedynie przestudiować sobie dane statystyczne…
Tutaj nic mi się wielkiego w oczy nie rzuciło oprócz tego ze w 4 secie zepsuliśmy aż 7 serwów
Wiem ze jak przy stanie 2:1 przeciwnik ucieka to odruchowo już się myśli o tie breaku.I tak być może było.Ale to nieważne.W krótkim okresie czasu,okazalismy się dwukrotnie mocniejsi od Amerykanów i to jest możliwie najlepszy dowód na moc.
Z pozostałej trójki najbardziej obawiałbym się nieustępliwych Włochów którzy jeśli już się przebijają do strefy medalowej to w każdym zespołowym sporcie, nie po to by przegrywać.
Polska-Wlochy?
Czemu nie
Mialem nadzieje na mecz z Garcia a tu, znowu Ons Jabeur…
Jest uda się wygrać z “Uryna”,bedzie CIEZKI mecz z Ons.Iga jest tutaj faworytka jedynie na papierze.
I udało się!
Mecz trochę przypominał wczorajszy, pod względem,nazwijmy to,zmiennosci nastrojów.
Ale w wydaniu Igi,byl o wiele pewniejszy i lepszy.
Warto zauważyć ze Polka spotkała się w trakcie US Open, z wszystkimi,dominujacymi stylami gry i choć nie było łatwo,zameldowala się w finale,tracac po drodze jedynie 2 sety.
Pierwszy set tylko pogłębił mój niepokój co do stabilności nerwowej naszej zawodniczki.Bo gdyby coś było na rzeczy, drugi set mógł być ostatnim.W Wimbledonie było to widać podczas meczu z Cornet i czasem odnoszę wrażenie ze to siedzi w Idze głęboko.
Tyle ze to były strachy na lachy.Drugi set to Świątek z absolutnie najwyższej polki,nieosiagalna dla innych!
Zawirowania w 3 secie to znowu stan przedzawałowy.
Zmiana rytmu, atak,obrona,bledy…Aż w końcu triumfalny powrót i zwycięstwo!
Mimo wszystko nieco,NIECO łatwiejsze niż z Pegula.Jesli w ogóle można tak to nazwać.Polfinal turnieju Wielkiego Szlema z udziałem dwóch,niesamowicie zdeterminowanych zawodniczek które nie maja już teraz przed sobą żadnych tajemnic…
Jak już wspomniałem dwa mecze temu, historia zapisana!
A teraz Ons Jabeur…Przyznaje ze trochę o niej zapomniałem,liczylem na C.Garcia a jednak okazuje się ze to Ons jest w tym sezonie najstabilniejsza konkurentka dla Igi.
Wielki mecz już jutro!
Prześladuje mnie ta “Słowacja”…
Jestem z lekka mało przytomny po obejrzeniu dwóch thillerów, jeden po drugim i to w godzinach nocnych, ale warto było. Odeśpi się.
Co do Igi, to tym razem zgadzam się z Twoją opinią po całości. I myślę, że poradzi sobie z Jabeur. Iga może grać, jak gra, oddawać po jednym secie, żeby tylko wygrywała. Zaczynam mieć coraz większą nadzieję, że jej triumfalny marsz już się zaczął.
Wracam do siatki. Moim zdaniem, USA wygrały by ten turniej, gdyby to oni wczoraj pokonali Polskę, jestem pod wrażeniem ich wygranych setów, bo to był gwiezdny szlak w ich wykonaniu. Tym większe uznanie i szacun dla naszych chłopaków, za to co zrobili w ostatnim secie. Oni w tak newralgicznym punkcie zagrali jeszcze lepiej. Sądzę, że tu nie bez znaczenia był wspaniały doping, bo kiedy nie szło Polakom, to do akcji włączała się publiczność. Niestety, przeszkadzano Amerykanom, zwłaszcza przy ich serwisie, ale na jankesach nie robiło to wrażenia.
Ogólnie, przy bardzo wyrównanych elementach gry, pierwsze dwa sety wygraliśmy serwisem i mieliśmy więcej bloków. W pozostałych dwóch zabrakło tego polskiego serwa, a Amerykanie dodatkowo zrobili się bardzo odporni na nasze akcje, precyzyjnie i bardzo mocno konstruując swoje. Świetnie grali pasywnym blokiem, który przenosił polskie ataki na ich stronę i precyzyjnie kontrowali. Była to istna destrukcja naszej gry, ale w V secie nasi wrócili do swego serwisu i znów tym serwem wgniatali rywali w parkiet. Kiedy było już 12:8 dla nas, jankesi jeszcze raz pokazali co potrafią i zrobiłem się nerwowy, ale końcóweczka po przemowie Grbicia należała do nas.
Oblicze tego meczu śmiało wskazuje na to, że obu tym drużynom należy się medal. Jeżeli utrzymamy ten poziom, to o trzeci tytuł jestem spokojny. Tu nikt lepiej nie grał, jak w tym meczu zagrali Polacy i Amerykanie. Nawet Włosi z Francuzami.
Czyli najprawdopodobniej,był to przedwczesny finał…
Tak uważam.
Teraz, zamiast się położyć, oglądnąłem sobie fragmenty w niemieckiej tv. Komentatorzy rozpływali się nad poziomem tego spotkania i jednoznacznie określili to finałem. Najczęściej powtarzane słowo, to; - wunderbar - wspaniale, znakomicie. I bez względu, kto jaki medal zdobędzie z tej czwórki, Polska ma nieosiągalny poziom dla innych. I tylko chwilowo słabsza dyspozycja może pozbawić Polaków złota. Wypowiadał się tak jakiś ich były siatkarz.
Czyli wygraliśmy i chyba w siatkówkę.To dobrze.
Szkoda, że nie oglądałem komentatora…, no ale nie da się w nocy czuwać, podczas gdy 2 dni pracy po dwóch stronach. Sabalenka z natury rzeczy jest łatwa do ogrywania, jedynie co by mogło przestraszyć Igę, to gdyby atakowała ją bezpośrednio piłkami… Ktoś już gdzieś powiedział, że Sabalenka ma siłę gry, serwisy, uderzenia z pełną mocą posałane, ale brak jej mądrości gry na samym korcie.
A Iga, skoro jest w finale, to ich raczej już nigdy nie oddaje i z Jabeur znowu, a nie szczęśliwie z Garcią, przyjdzie jej się zmierzyć. Co do finałów u Jabeur to ona jednak nie umie w nich grać, coś ją mentalnie blokuje. I niech tak będzie.
To jednak chyba zbyt surowa ocena Sabalenki.Gdyby było jak cytujesz [chyba] to nie byłoby mowy o półfinale w turnieju Wielkiego Szlema.
Poza tym,ani ona,ani Azarenka ani ławica Czeszek…Żadna z nich nie jest wieczna.Dzisiaj mamy ok. 25-30 identycznych zawodniczek z których większość jest w stanie wygrywać turnieje.
Ja w każdym razie,nie jestem w stanie wskazać takiej którą"łatwo ograć" a co za tym idzie,nie jest zdolna do wygrywania turniejów.
Taka Niemeier,miala przed US Open,chyba nanizszy ranking z tych co byly w turnieju…
Wszystko na to wskazuje…Dawno nie widziałem Brazylii ale jej ostatnie wyniki,nie powalają.Słoweńcy nam nie leżą,Wlosi są zdolni do wszystkiego…Niezły bajzel
Brazylia, to nadal plejada gwiazd, zespół który może zdobyć złoto w tym turnieju. Od VNL poprawili swą grę, to super technicy, szybcy, improwizujący, potrafią z goovna bat ukręcić i zdobyć punkt. Ale, jednak od Tokio czegoś już im brakuje, wydaje mi się, że tzw świeżości gry. Wygrali w tym turnieju wszystko, dostając się do półfinału, ale mieli bardzo słabe momenty w każdym spotkaniu. Korespondencyjnie, to Polska ma większą jakość. A jutro się okaże. Brazylia już nie ma tej żelaznej konsekwencji gry. Gdy pokażemy to, co z USA, to powinniśmy zdobyć finał. Psychikę też mamy mocną, udowodnił to wczorajszy tie - break.
Brazylia od kilku lat “ciągnie” swoją grę weteranami. Grają u nich zawodnicy, którzy u nas, byliby już od kilku sezonów na reprezentacyjnej emeryturze. Co prawda, 36 - letniego Bruno wygryzł ze składu na tym turnieju dekadę młodszy Fernando, tak na środku dalej rządzi 36 - letni już Lucas, a w ataku Wallace - 35 lat. Ten ostatni, po ostatnich IO w Tokio pożegnał się już z kadrą, ale w wyniku kontuzji Alana w Lidze Narodów, zgodził się pomóc reprezentacji na tym turnieju. Ostatnie dwa spotkania o medal na tych MŚ to może być dla nich łabędzi śpiew w drużynie narodowej. Jest jeszcze 34 - letni przyjmujący, naturalizowany Kubańczyk - Leal, ale z racji tego, że miał kilkuletnią przerwę przy zmianie kadry ( podobnie jak Leon ), podejrzewam, że do kolejnych IO będzie chciał dograć.
Niby nie powinno się wieku zawodnikom wypominać, ale nie da się przejść obok tego niezauważenie, szczególnie gdy mecz znacząco się przedłuża i wyraźnie widać brak sił. Z resztą w innych drużynach też jest to widoczne. Amerykanie już w tym roku wymyślili jak znaleźć godne zastępstwo za 35 - letniego dziś Andersona. Za dwa lata w ich kadrze zagrać ma naturalizowany Portorykańczyk Gabriel Fernandez. Zastępstwo za środkowego Smitha - 37 lat też muszą znaleźć. Najwięcej wiekowych graczy ma jednak chyba Słowenia i tu zjazd sił jest chyba największy. Widać to było bardzo w spotkaniu grupowym z Francją, który przegrali 2-3. W tie-breaku po prostu jakby ktoś odłączył im prąd…
Co do całego turnieju, to liczyłem, że po latach, w końcu Kuba nawiąże do lepszych czasów, szczególnie, że zawodnicy od kilku lat mogą już grać za granicą w profesjonalnych ligach. Niestety stare demony wróciły - masa błędów i kompletny chaos w grze, nie mógł doprowadzić do osiągnięcia dobrego wyniku.
Liczyłem bardzo na finał z Francją, fajnie byłoby pokonać w finale mistrzów olimpijskich. No ale może pisani nam są mistrzowie Europy - Włosi…
Te kwestie wiekowe nam sprzyjają.To jest turniej a więc zmęczenie jest sprawą oczywistą i może każdego dopaść.
Kompletnie nie śledziłem kadry Słowenii ale skoro tak,to jest chyba ich ostatni taki turniej… Będą gryzć parkiet…
Ja tu na Wyspach czuje sie troche jak niewidomy bo Angole siatki nie znają i nic ich to nie obchodzi…Ot,pozostaje mi online i śledzenie statystyk…To wszystko wskazuje na finał z Włochami.Jednak w tej fazie i na tym poziomie,moze decydować dyspozycja dnia…
Z drugiej strony,tu juz nie ma kalkulacji.A to zawsze cieszy.Po prostu,walka"jak niebiosa siły dały"
Ciekawe to wszystko bo wyraznie widać ze na igrzyskach,bedą graly juz zupelnie inne druzyny
Lewandowski też już ma 34 lata.
Tak, @Bond007 Zgadzam się z Tobą. Myślę, że w meczu z Polską Brazylijczycy będą się śpieszyć, aby nie doszło do pięciu setów. I to może obrócić się przeciwko nim. Ale, z drugiej strony nie zapominajmy, że to fachowcy pierwszej wody i rutyniarze, którzy z najgorętszych pieców chleb siatkarski jedli.
Po meczu z USA mocniej wierzę w polską drużynę. Pod względem jakości nasi nie ustępują w niczym Brazylijczykom. I są młodsi, ale nie na tyle, by dać się oszukiwać pod siatką. Poza tym, odnoszę wrażenie, że pod wodzą Grbicia nasi siatkarze są mentalnie mocniejsi, niż za Heynena.
Odnośnie Lewego, to trzeba zrobić głębszą analizę Wziąć pod uwagę jak się prowadzi. Mecz w piłce nożnej, trwa powiedzmy te 100 minut razem z doliczonymi do obu połówek, ale piłka jest w grze 60-70 minut, a bywały i mecze 50-minutowe, jeśli liczyć tylko gdy zawodnicy faktycznie grają. W siatkówce od kiedy są powtórki wideo, mecze ocierają się czasami nawet o 3h. Trzeba by policzyć czas trwających akcji…Itd
Grbić to jest oaza spokoju, co najwyżej mocniej żuje gumę, Vital to był wulkan, grał przy linii z zawodnikami, wkurzając sędziów czy sztab i zawodników rywali
Taka ciekawostka, którą znalazłem dziś na jednym z portali: “W sumie Polska grała z Brazylią w mistrzostwach świata 10 razy – bilans 6 zwycięstw i 4 porażki, sety 18:18). Co ciekawe, nasza reprezentacja wygrała trzy pierwsze spotkania i trzy ostatnie. Trzykrotnie mierzyliśmy się z nią w finałach: w 2006 roku przegraliśmy w Tokio 0:3, ale dwa kolejne mecze – w 2014 roku w Katowicach i 2018 w Turynie – zakończyły się wynikiem 3:1 i 3:0 dla Biało-czerwonych. I jeszcze jedno: jeśli Polska przegrywa z Brazylią w siatkarskim mundialu, to zawsze 0:3.”
No to teraz będzie 7:4 i już…!
Zakładam nowy temat zaraz i tam się będziemy udzielać. Bp tu już za dużo komentarzy.