I tak fajna jesteś.
Nie trzeba rzucać roboty. Kraść tym bardziej.
Po prostu tak sobie myślę że życie na wolności może być fajne. Bez stresu.
A my co mamy życia? Żyjemy rutynowo wg. zegara i stanu konta.
Devil, musimy pracować. Także po to, by inni mogli czuć się wolni, nie wiedząc nawet, że są cholernie zależni od nas. Za chwilę coś Ci opiszę.
Parę lat temu wparował mi do gabinetu taki tuptuś już trochę zrobiony z prośbą: pani pożyczy mi mi na chleb dla dzieci… Jak tylko bedę miał, to oddam. No dobra. Miałam akurat również drobniaczki, wiec znajac cenę chleba położyłam mu na dłoni odliczone co do grosza. A on tak patrzy na te drobne, patrzy chwieje się, myśli… w końcu podnosi na mnie swoje oczyska i mów: ale ja mam dużo dzieci. No tak mnie rozbawił ta swoją “przebiegłoscią”, że dołożyłam do tych drobnych papierek.
Bo im się nie pożycza hajsu. Przepiją. Przynajmniej większość.
Przecież wiem, że to było na alkohol. Ale jakiś taki był, że mnie rozbawił. Poza tym w mojej dzielnicy trochę ich jest i wszyscy pięknie mówią mi dzień dobry. Nie mogę ich traktować jak zupełnie obcych.
Każdy ma na to ochotę. Nie tylko ja czy Ty.
Tak się niestety nie da.
Ktoś musi musi robić cokolwiek, żeby się to wszystko jakoś kręciło. My właśnie takimi “ktosiami” jesteśmy. Nie ma wolności dla wszystkich.
Trzeba każdą wolną chwilę na te wolnośc wystawiać.
Wobec tego próbujmy.
Ja czekam, aż mi się uda wydostać poza ogród bez groźby zlinczowania przez sąsiadów (głównie starsi ludzie, poza wypadami autkiem na zakupy dosłownie zabarykadowani w domach, na zobaczenie teraz kogokolwiek na ulicy nie reagują zbyt przyjaźnie )
Ale pogoda i pustka taka, że szkoda nie skorzystać, założę się, że w lesie spotkałabym teraz fajne zwierzątka.
Ja widziałem jak wiewiórka walczyła z jakimś orzechem. Słodkie stworzonko.
Wiewiórki to normalnie widuję, a znając moje szczęście, to mogłabym prędzej spotkać dodatkowo np. dzika, którego jeszcze tu nie spotkałam
No,no…ale zeby Korwina cytowac to dotad tylko ja sobie pozwalalem
Niektórzy muszą pracować a popołudniowy spacer jest wskazany. Jak ma nas coś złapać to złapie nawet w swoim domu, przecież też nie wiemy kto z kim przebywa, tym bardziej że u mnie wszyscy pracują normalnie w swoich miejscach pracy… Nie zamykamy się w domu tylko żyjemy normalnie, ale z głową i dużą ostrożnością.
akurat u mnie nie…
kto nie musi wyjsc to siedzi w domu, a za spacerek bez okreslonego celu mozna mandat zarobic.
za zbiorowe imprezowanie w chalupie tez.
Macie tam patole na tym ślunsku
Wszędzie jest margines.
Kwakwakwa