A co? Myślisz, że takie flamingi to mają źle? Do pracy nie muszą chodzić, telewizji nie muszą oglądać ani wiadomości czytać? Żyć nie umierać!
Wiem, niedaleko mnie jest ptasi rezerwat.
A covid i brak ludzi pozwolil na wyleg 600 sztuk mlodych na terenach w pobliżu
Fajnie wyglądają te dwa duże. Tak z góry na wszystkich i wszystko spoglądają
Tych duzych ma terenie rezerwatu nie brakuje.
Zaskakujace bylo to, ze tak szybko wrocily na tereny, skad ludzie wyparli je 40 lat temu. Ale ptaki są szybkie - juz w maju 2020 czaple żerowały na trawnikach w pueblu a mewy kąpały się w urbanizacyjnych basenach.
Miałem kiedyś flaminga - niebieskiego. Różnił się od innych, że miał śrubę zamiast tzw wajchy przy ramie, gdzie się go składało. To nim zrobiłem mając z 15 lat 140km w ciągu dnia. Dodam ze mowa o rowerze - składaku. Niestety, ukradli mi go…
Współczuję. Pewnie bardzo to przeżyłeś - piętnastoletniemu dzieciakowi trudno jest pogodzić się czasem z tym, ze niestety ale życie jest brutalne i nie zawsze sprawiedliwe.
Trzeba go bylo krewetkami karmic, zmienilby kolor na różowy? I nie dał sie ukraść. Bo kto kradnie różowe rowery?
Myslisz, ze zielony ma paszport? Bo jakby tak do sanatorium w Norylsku dac?
Jakoś to przeżyłem. Było z nim sporo kłopotów. Przede wszystkim patalachy go projektowaly jak to za komuny. Duża zębatka była dospawana do osi co stanowiło kuriozum. Trzpień się wyrobił i całość trzeba było wyrzucić. Nowej zebatki za komuny kupić nie było łatwo (Psychicznie chorzy nadal wzdychają, jak to za PRLu było dobrze) Jakimś cudem udało mi się dostać mniejsza. Skróciłem więc łańcuch, założyłem mniejszą i z taką się na wycieczki tym flamingiem telepalem pedałując 2x tyle co z normalna, dużą. Jak mi go ukradli, to sobie pomyślałem, że zabrali rower z problemami.
Zielony jest nieuleczalny. Ja bym go wysłał do świata równoległego. Gledzil o nim, to byś mu tylko pozwoliła marzenia spelnic…
Oj no to złodziej został odpowiednio ukarany I dobrze mu tak! A Ty pewnie wcale nie miałeś na czym jeździć, więc w sumie lepiej rower z problemami niż żaden.
Do którego z tych światów? Do tego, w którym w Polsce jest komuna i warunki jak w Korei Północnej?
Już nie pamiętam, na czym potem ganiałem. Brat miał Wigry 3 Standardzik komunijny w zamierzchłych czasach. Żałował go trochę, ale dawał jeździć. Potem sobie kupiłem 2 orkany kolarki. I znów mi jedną, tym razem w Poznaniu na Starym Rynku zakosili. Ale drugi mam. Pół Europy z nim zjeździłem.
No to nie było jeszcze tragicznie, a potem nawet lepiej.
Wniosek? Nie ma tego złego…
Ja to bym chciała, żeby mi ktoś ukradł mój rower stacjonarny, to nie musiałabym wymyślać wymówek
Każdy sobie w coś tam wierzy i jest to jego osobista sprawa. Ja wierzę, że każdy otrzyma to co zasiewa. Wierzę więc, że wspomniany osobnik kiedyś zamieszka w takim totalitarnym kraju, dostanie zapewne porządny wpier…ol od życia i klepki w jego łbie znów wrócą na właściwe miejsca. W tym wcieleniu nic go już nie nauczy.
Gdyby to można było się dowiedzieć albo sprawdzić… A tak, to wszystko na wiarę niestety…
Myślę, chociaz to przede wszystkim moje pobożne życzenie, że tak właśnie jest. Jednak są przesłanki mówiące o tym, że tak faktycznie może byc. To jednak już inna historia. Informacje te trudno nazwać wiarygodnymi zgodnie z przyjętymi przez naukę kanonami.
Tak się dzieje na świecie/światach, że nie ma nic pewnego. Wiele nas zaskakuje i jeszcze niejedno zaskoczy
Mówią, że karma wraca, ale ja jestem zdania, że pasza jest dla zwierząt, no chyba, że chodzi o tureckiego dostojnika…
Wierzę, że tak właśnie myślisz, bo Ty to jesteś taki, że jak czegoś nie dotkniesz, to nie wierzysz, że to jest.