Byl,jest…
Musimy przetrwac jakos ten socrealizm to moze jeszcze ludzie tacy jak on,wroca do pracy…Poki co,czarno widze.
Na programach Manna,przede wszystkim,"Bielszy odcien bluesa"to ja sie wychowalem.W tym cyklu poznalem cala dyskografie Johna Mayalla a takze Erica Claptona i to w czasach gdy nie moglem nawet marzyc o wlasnych plytach…
Zin to byla klasa sama w sobie.
Oczywiscie ze pamiętam.Sonda budzila we mnie fascynację nauką. I pamiętam ten smutny dzien kiedy zginęli.
Jeszcze jeden duet mi się przypomniał. Ale z innej beczki. Marek i Wacek. Też zginęli tragicznie. Ale grali niepomiernie niesamowicie.
Tylko Wacek zginął
Faktycznie. Pamięć nie ta, panie…
Ich debiutancki album,zaczynajacy sie bodaj od…Przasniczki,zgralem tak na Bambino ze powinien byc przezroczysty.
Bylem na kilku koncertach,glownie w Auli Uniwersyteckiej w Poznaniu i zauwazylem ze bardzo zyskiwali na zywo.
To nie moja muzyka ale wirtuozeria wrecz fascynujaca.Poza tym,korzystali czasem z goscinnej pomocy jazzmanow.
Oni mieli w swej muzyce pierwiastki jazzu.
Tak. W starym kinie. Ogladalam razem z moim tatą. ( oraz Bolka i Lolka - tez w dwojkę oglądalismy)
Zgadza sie.Tendencje do,nazwalbym,kontrolowanej improwizacji.Na zywo.Bo plyty studyjne byly dla mnie zbyt ugrzecznione.
Poza jedynka.Tu byl taki mlodzinczy entuzjazm ze az dymilo!
W oparciu o ten material,byl zrealizowany fajny film muzyczny dla tv.
Zazdroszczę Tobie tych koncertów na żywo. Nie miałem okazji.
Gdzies kolo roku 1984 chyba,towarzyszyl im na instr. perkusyjnych,Jozef Gawrych.Toz to bylo zwierze sceniczne!!!Jak zaczal szalec to Aula,nie wykluczajac nobliwych melomanow,wstawala z miejsc!
Jesli juz przy nich jestesmy…Tonic Halik i Oranzada Dzikowska,jak mowiono jeszcze w latach 80-tych
Facet mial groteskowa prezencje,czesto po prostu gledzil i pani Dzikowska mu te wyklady ratowala.Ale to co szlo w formie filmowej,bylo czesto znakomite!
Sympatyczne wspominki. Wszystko to przeżyłem i teraz sobie przypominam.
Nie wiem jakie jest Wasze zdanie ale popularna obecnie grupa Mo Carta to w jakimś sensie kontynuacja tego co zapoczątkowali Marek i Wacek. Muzyka nieco poważniejsza bardziej strawnie, na wesoło. To jest popularyzacja.
Zgadzam sie tylko nie bardzo rozumiem,“powazniejsza czy na wesolo”?Bo moim zdaniem,zdecydowanie na wesolo.
Poza tym…Oni plyty raczej nie wydadza.To taka formacja telewizyjna o bardzo kabaretowym zacieciu.
Mi się jeden nasuwa tyle że jeden żyje i broi
Zgadzam się, za bardzo poszli w kabaret. Jednak początki, kiedy jeszcze wyłącznie grali, to była popularyzacja muzyki, tej ciut poważniejszej.
Podziwiałam go za te jego kreskę…
Mój kolega. Bardzo inteligentny!
Ba!
Tego najbardziej zobojętniały laik nie byłby w stanie zakwestionować.